Marco i Alana, niczym Romeo i Julia, należą do zwaśnionych ras, które od zarania dziejów prowadzą wojnę, chyba już same nie pamiętając dlaczego. Ich zakazana miłość dała owoc w postaci Hazel, dziewczynki, która jeszcze przed swoimi narodzinami stała się narratorką tej monumentalnej opowieści. Naszym bohaterom na każdym kroku grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, ale podróż przez zakamarki kosmosu znoszą dzielnie, z odwagą i z humorem. Oto dziewięć najważniejszych powodów, dla których każdy szanujący się miłośnik oryginalnych komiksów powinien sięgnąć po serię Saga:
1.Bogaty świat
Chociaż z pozoru historia zakazanego związku istot, które powinny skakać sobie do gardeł nie jest niczym specjalnie oryginalnym, to jednak sposób podania tego dania jest niezwykle satysfakcjonujący. Oprócz planety zwanej Brzegiem i jej księżyca nazywanego Wieńcem, czyli miejsc pochodzenia naszych bohaterów, podczas lektury Sagi zwiedzimy wiele innych przyczółków – magiczne lasy, planeta Sekstylion, na której kwitnie seksbiznes, wnętrza pałaców królewskich, czy wreszcie samą niezmierzoną kosmiczną przestrzeń. Autorska wizja Briana K. Vaughana umożliwia wymyślanie prawdziwych cudów, które potrafią zaskoczyć nawet w obrębie takiego gatunku, który przecież pozwala twórcom na bardzo wiele.
2.Ciekawi i zróżnicowani bohaterowie
Główni bohaterowie Sagi to rogaty żołnierz Księżycowych Marco, władający magią równie biegle, co bronią, oraz skrzydlata Alana, która potrafi walczyć wręcz, ale i korzystać z różnych zdobyczy techniki. W Alanie można zakochać się od pierwszego kadru – jest piękna, silna, odważna i niezwykle seksowna. A oprócz protagonistów mamy tutaj przecież całą plejadę wymyślnych postaci: brutalni łowcy nagród, książę-robot z ekranem zamiast twarzy, na którym przedziwnymi obrazami odmalowują się jego emocje, cała gama humanoidalnych i zantropomorfizowanych istot, duchy, potwory – czego tu nie ma! Kiedy autorowi takiemu jak Brian K. Vaugham pozwala się popuścić wodze wyobraźni, efektem może być tylko takie dzieło jak Saga.
3. Cięty humor
Chociaż Saga należy do dojrzałych opowieści przeznaczonych dla dorosłych odbiorców, wcale nie oznacza to, że na kartach tego komiksu nie znajdziemy lżejszych momentów. Alana przoduje w rzucaniu cynicznych uwag i jest w tym bezbłędna, ale napotkamy tutaj też żarty graficzne, czy wreszcie postacie tak urocze, że nie sposób nie uśmiechnąć się pod nosem. Komiks ten nie jest oczywiście komedią, ale ma „momenty” i to bardzo udane. A naprawdę dobry humor w opowieści tego typu wcale nie jest przecież taki oczywisty.
4. Zwroty akcji
Akcja komiksu pędzi cały czas do przodu i nawet jeśli nasi bohaterowie chwilowo gdzieś zacumowali i odpoczywają, to mamy przeczucie graniczące z pewnością, że za moment wydarzy się coś zaskakującego. Vaughan jest przecież mistrzem cliffhangerów (zerknijcie chociażby do Y-Ostatniego z mężczyzn czy Paper Girls), a umiejętne rozplanowanie kadrów pomaga trzymać czytelnika na krawędzi fotela. Nigdy nie wiecie, co się wydarzy, kiedy przewrócicie stronę!
5. Kreska
O kanadyjskiej rysowniczce można mówić wyłącznie w samych superlatywach. Fiona Staples odważnie rozrysowuje szalone wizje Vaughana, cały czas robiąc to spójnie i konsekwentnie. Saga pełna jest scen trudnych – czasem brutalnych, czasem pikantnych, czasem romantycznych. Artystka świetnie czuje każdą z nich. I chociaż widać, że zdecydowanie lepiej radzi sobie z odmalowywaniem emocji na twarzach bohaterów, niż z tłami, to liczne nagrody branżowe potwierdzają tylko jej klasę.
6. Subtelna (i mnie subtelna) erotyka
Saga to opowieść, w której znajdziemy śmiałe jak na komiks tematy, takie jak homseksualizm, transseksualizm, onanizm czy wreszcie heteroseksualny seks. Wszystko to jednak nie pojawia się bez przyczyny, a twórcy nawet najbardziej wyuzdane sceny przedstawiają w taki sposób, że nie wprawiają w niesmak – wręcz przeciwnie, budzą zaciekawienie, a czasem nawet lekkie podniecenie. Osobiście z miejsca zakochałem się w Alanie, która swoim seksapilem i sposobem bycia byłaby w stanie uwieść każdego mężczyznę (nawet pół-robota).
7. Ghüs
Ghüs to jeden z trzecioplanowych bohaterów Sagi, ale nie na darmo stał się maskotką serii i jedną z najczęściej rysowanych na konwentach postaci. Niziutka dwunożna foka z przesłodkim pyszczkiem kradnie serca za każdym razem, kiedy pojawia się w kadrze. Szczególnie kiedy nosi słodką piżamkę, albo łapie wielką broń i z krzykiem odważnie rzuca się na przeciwnika, byle tylko chronić swoich przyjaciół. To jeden z tych bohaterów, którzy są sercem i duszą opowieści, chociaż pojawiają się rzadko i tylko na chwilę.
8. Dramatyzm
Saga obfituje w dramatyczne wydarzenia, a trup ściele się gęsto. Każda śmierć ma jednak tutaj znaczenie i robi na czytelniku wrażenie – nawet jeśli padają „tylko” bohaterowie z drugiego planu. Mamy tu przecież opowieść o dwóch monumentalnych tematach – miłości i wojnie, a zagadnienia te zestawione w parze zawsze potężnie oddziałują na odbiorcę. Bywa więc smutno i nostalgicznie, za niektóre decyzje ma się ochotę znienawidzić twórców, inne z kolei powodują radość. Spektrum emocji jest dosyć szerokie!
9. Bo to dopiero początek!
Pięćdziesiąty czwarty zeszyt Sagi ukazał się w Stanach Zjednoczonych ponad rok temu i zamknął pewien rozdział w życiu naszych bohaterów. Jednak twórcy powiedzieli jasno, że biorą sobie od tej historii długie wakacje, ale to jeszcze nie koniec! Vaughan i Staples chcą stworzyć co najmniej drugie tyle zeszytów, a Saga będzie trwać, dopóki pozwolą na to wyniki sprzedaży. Historia Hazel i jej rodziny jeszcze się nie zakończyła, a nam pozostaje tylko nadrobić wydane do tej pory zeszyty i przygotować się na nadejście nowych. Niestety, minie pewnie jeszcze sporo czasu, zanim się ich doczekamy.