Superior Spider-Man to najszybciej wydawany tytuł z Marvel Now. Za sprawą wydawnictwa Egmont do naszych rąk trafił niedawno już piąty tom opowieści o nowym, lepszym (czyżby?) Człowieku-Pająku. Jak wiemy, miejsce Petera Parkera zajął jego najzagorzalszy wróg – Otto Octavius, czyli Dr. Octopus. Możemy tylko się domyślać, że prędzej czy później wszystko się posypie, a status quo zostanie zachowane, ale póki co nowy Spidey ma pełne ręce roboty.
Zło konieczne przypomina nam postać, której dawno nie widzieliśmy, mianowicie Spider-Mana 2099, nie liczcie jednak na przygody w przyszłości. Miguel O’Hara trafia do roku 2013, aby powstrzymać kolejny czasoprzestrzenny paradoks i uratować linię czasową, zarówno swoją, jak i swoich przodków. W tej części dzieje się dużo, sporo też mówi się naukowym językiem, szczególnie o zawirowaniach czasowych, ale w gruncie rzeczy niewiele z tego wynika. Niestety, ta opowieść niespecjalnie wciąga, jest ona niezwykle ważna dla wydarzeń opisanych w innych seriach komiksowych, chociażby właśnie Spider-Man 2099, w której Miguel będzie próbował powstrzymać demoniczną korporację jego ojca – Alchemax, która dopiero co została założona… To jednak zupełnie inna historia, której przynajmniej na razie Polscy czytelnicy nie będą mieli okazji poznać.
W drugiej części tego tomu jest nieco lepiej. Octavius, nadal uwięziony w ciele Petera Parkera, zmaga się z codziennymi problemami. Próbuje randkować, dogadać się z Mary Jane i Ciocią May, a także obronić doktorat. Ten ostatni wątek wypada szczególnie interesująco, ponieważ jedną z osób w komisji egzaminacyjnej jest dawny przyjaciel Dr. Octopusa, który szybko połapie się, że projekt Parkera coś mu przypomina…
Najlepszym punktem Zła koniecznego są spotkania z kobietami. Krótka i gwałtowna potyczka z Black Cat to coś, czego jeszcze nie widzieliśmy w historii jej relacji ze Spider-Manem. Z kolei czytelnicy komiksów z Człowiekiem-Pająkiem z czasów TM-Semica na pewno przypomną sobie o Stunner, do której w drugiej połowie lat 90-tych wzdychał niejeden nastolatek. Seksowna, umięśniona blondynka zakochana w Octaviusie naprzykrzała się Parkerowi za czasów J.M. DeMatteisa i Marka Bagleya, teraz jednak Angelina Brancale budzi się ze śpiączki i będzie chciał pomścić swojego zmarłego mężczyznę. Nie wie jednak, że ten żyje w ciele tego, którego wzięła sobie za cel…
Jak wspominałem w recenzji poprzedniego tomu, wizerunki bohaterów mocno zmieniły się od czasów, które pamiętamy i czasem trudno się do tego przyzwyczaić, ale cóż, panta rhei. Dan Slott ma pomysł na swój run i konsekwentnie go realizuje, chociaż nie wszystkie jego zamierzenia podobają się czytelników. Właśnie dlatego seria zalicza zwyżki formy, ale i zadyszki. Po bardzo dobrym Nie ma ucieczki, Zło konieczne niestety trochę obniża poprzeczkę. Sprawę ratują dynamiczne rysunki Ryana Stegmana i Giuseppe Camuncoliego, ale musicie wiedzieć, że tym razem jest to po prostu przyjemne czytadło. Na szczęście zakończenie pozostawia niedosyt i zapowiedziany już tom Superior Venom przywróci serię na właściwe tory i będzie stanowił smakowite danie przed Goblin Nation i Spider-Verse.
Tytuł oryginalny: Superior Spider-Man: Necessary Evil
Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: Ryan Stegman, Giuseppe Camuncoli
Tłumaczenie: Piotr Cholewa
Wydawca: Egmont 2016
Liczba stron: 108
Ocena: 60/100