Liga sprawiedliwości tom 6: Liga niesprawiedliwości – recenzja komiksu

Egmont wydaje Ligę sprawiedliwości z Nowego DC Comics, tudzież jak kto woli New 52, od 2013 roku. Seria ma swoje wzloty i upadki, jednak popularność takich herosów jak Batman, Superman, Wonder Woman, Flash czy Green Lantern pozwoliła wyprzedać większość nakładu pierwszych dwóch tomów. Do sprzedaży wraz z lipcem trafia już szósta część przygód kolektywu największych bohaterów, nosząca podtytuł Liga niesprawiedliwości.

Strona komiksu "Liga Sprawiedliwości tom 6: Liga niesprawiedliwości"

Najpotężniejsi herosi świata walczyli już w tej serii z Darkseidem, Ocean Masterem, Tajnym Stowarzyszeniem Superłotrów i Syndykatem Zbrodni. Tym razem zagrożenie jest jeszcze większe, niż dotychczas i to nie jedno, ponieważ ten pokaźny objętościowo tom (252 strony!) zawiera dwie pełne historie z Ligą Sprawiedliwości. W pierwszej z nich pierwsze skrzypce gra Lex Luthor, który po wydarzeniach opisanych w tomie Wieczne zło stał się ulubieńcem społeczeństwa. Nasz łysy megaloman bardzo chciałby zostać członkiem Ligi i zrobi wszystko, by zostać przyjętym w jej szeregi. A jako że wrogów należy trzymać bliżej niż przyjaciół, liderzy grupy zgadzają się na postawione warunki. Nie ma jednak czasu na integrację, ponieważ Power Ring, korzystająca ze specjalnego pierścienia mocy, zaczyna wymykać się spod kontroli. Warto odnotować, że w historii tej istotną rolę odegra Doom Patrol, składający się obecnie z Elasti-Girl, Robotmana, Negative Mana i M.I.A.

Druga część tego wydania jest jeszcze bardziej niesamowita, a to za sprawą tajemniczego wirusa Amazo, który wydostaje się na wolność z laboratorium Luthora i infekuje każdego, kogo napotka. U zwykłych ludzi wywołuje supermoce, a następnie śmierć, natomiast ci, którzy już obdarzeni są specjalnymi zdolnościami, tracą je. Ofiarami rozprzestrzeniającej się zarazy stają się także członkowie Ligi Sprawiedliwości. Zaczyna się wyścig z czasem. Aby go wygrać, należy znaleźć pacjenta Zero, a następnie pozwolić Lexowi na opracowanie antidotum.

 

Strona komiksu "Liga Sprawiedliwości tom 6: Liga niesprawiedliwości"

Obie historie dobrze się uzupełniają i trzymają przeważnie wysoki poziom: jest czytelnie, dynamicznie, na brak akcji nie można narzekać, a fabuła Geoffa Johnsa, chociaż przewidywalna, nie wywołuje grymasu zażenowania. Zarówno rysunki Douga Mahnke, jak i wspomagającego go Ivana Reisa, a także prace Jasona Faboka stoją na wysokim poziomie i doskonale współgrają z charakterem opowiadanych historii.

Co warto dodać, wydarzenia zawarte w tomie Liga niesprawiedliwości stanowią już preludium do zapowiadanej, dwuczęściowej sagi Darkseid War, która opowiedziana zostanie w dwóch kolejnych tomach. Zapowiada się więc epicka i długa batalia, na którą po cichu liczę, że będzie najlepszą z dotychczasowych opowieści.


Okładka komiksu "Liga Sprawiedliwości tom 6: Liga niesprawiedliwości"

Tytuł oryginalny: Justice League vol. 6: Injustice League

Scenariusz: Geoff Johns

Rysunki: Doug Mahnke, Jason Fabok

Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski

Wydawca: Egmont 2016

Liczba stron: 252

Ocena: 80/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?