Co tu dużo mówić – przygody Jonaha Hexa to jedna z ciekawszych propozycji z DC, wydawanych przez Egmont w ostatnich latach. Jako jedna z niewielu zasługuje na twardą oprawę, chociaż wydawca zdecydował się przecież na miękkie okładki. Ale nie ma co narzekać – każdy kolejny tom sprawia, że lepiej rozumiem stanowisko Tomasza Kołodziejczaka, który twierdzi, że seria Jonah Hex jest jedną z jego ulubionych. Szósty już tom, nazwany Kule nie kłamią, udowadnia że w pełni na to zasługuje.
Seria cieszy czytelnika różnorodnością styli graficznych i sposobów opowiadania historii. Dzieje się tak ze względu na formę: nie ma tu fabularnej ciągłości, a na każdy kolejny tom składają się krótkie historyjki osadzone na Dzikim Zachodzie. Nie inaczej jest i tym razem. W co teraz wpląta się odziany w mundur konfederacji degenerat i zabijaka ze zdeformowaną twarzą?
Czerwona maska to stosunkowo prosta opowieść o pewnym wyjętym spod prawa zbóju, który wodzi za nos całe miasteczko, udając kogoś kim nie jest. Dopiero Hex stawi mu czoła – jak możecie się domyślać – definitywnie. Jimmy Palmiotti i Justin Gray tym razem nie postawili na nic zaskakująco, a najciekawszym elementem tego odcinka są rysunku Paulo Siqueiry. Fabularnie o wiele lepiej wypada Matador i chociaż rysunki często goszczącego na łamach serii Jordi Berneta nie należą do moich ulubionych, warto docenić mocną wymowę tej brutalnej historii.
Dalej jest już tylko lepiej. Polowanie to osobista i niezwykle posępna historia pewnego chłopca, który spotkał na swojej drodze Hexa. Jak możecie się domyślać, jego życie odmieniło się po tym wydarzeniu nie do poznania. Oprócz naprawdę dobrej fabuły, bardzo dobrze wypada warstwa graficzna. Autorem tej opowieści jest bowiem nieodżałowany Darwyn Cooke, autor wiekopomnej Nowej granicy. Cienie przeszłości to z kolei uczta dla miłośników fotorealistycznych rysunków, idących w parze z brutalną i bezkompromisową fabułą o zemście i śmierci. Rysownik Mark Sparacio wskakuje na moją listę najbardziej utalentowanych autorów i mam nadzieję, że więcej jego prac będzie można kiedyś obejrzeć w Polsce.
Równie oryginalnym, chociaż zgoła odmiennym stylem może pochwalić się J.H. Williams III, autor ilustracji do historii Niemoralna propozycja. Tutaj z początku miałem problem z przyzwyczajeniem się do surowych prac, których nie powstydziłbym się R.M. Guera w Skalpie, ale z każdą kolejną stroną kolorowe, narkotyczne wizje podobały mi się coraz bardziej. Album wieńczy historia Siedem głębokich grobów, rysowana przez Rafaela Garresa, którego prace były najciekawszym punktem poprzedniego tomu. Mowa w niej o rasizmie, niewolnictwie, a także o symbolice mundur Jonaha Hexa, która na swój sposób wcale nie jest taka oczywista.
Seria Jonah Hex jest niezwykle zróżnicowana pod względem graficznym, ale Kule nie kłamią wyróżnia się na tym polu chyba najbardziej. Lektura wciąż przebiega błyskawicznie, ze względu na jednozeszytowe, stanowiące zamkniętą całość historie i dość oszczędne dialogi, przynajmniej w większości opowieści, ale kiedy przewracam ostatnią stronę, wciąż czuję niedosyt. Duża w tym zasługa charakteru głównego bohatera, którego moralny kompas działa jak chce. Z jednej strony to człowiek, który bez wahania odbierze komuś życie, z drugiej trudno mu odmówić swoistego sumienia. Hex, niczym Hiob, wytrwale pokonuje kolejne przeciwności. A że robi to za pomocą rewolwerów? Taki już urok tej specyficznej serii, której kresu nie chciałbym zobaczyć w najbliższym czasie.
Tytuł oryginalny: Jonah Hex: Bullets don’t lie
Scenariusz: Jimmy Palmiotti, Justin Gray
Rysunki: Paulo Suqueira, Jordi Bernet, Darwyn Cooke, Mark Sparacio, J.H. Williams III, Rafael Garres
Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski
Wydawca: Egmont 2018
Liczba stron: 144
Ocena: 85/100