Odrodzenie to komiks, który ponownie przetwarza szeroko wałkowany temat powrotów zza grobu, tym razem stawiając na mieszankę horroru i dramatu, zresztą niezwykle udaną. Mocne sceny przeplatają się tu z dramatycznymi zwrotami akcji i chwytającymi za gardło cliffhangerami, a bohaterowie są tak dobrze wykreowani, że nie są czytelnikowi obojętni. Wszystko to na tle małego, zasypanego śniegiem miasteczka w Wisconsin i jego codziennych problemów.
Drugi tom zatytułowany Życie ma sens zmienia trochę ton całej opowieści. Nieco mniej tu czystej akcji, a więcej budowania i rozwijania relacji między bohaterami. To bardzo dobrze, bo kolejna sieczka, która najlepsze co ma do zaoferowania to flaki i odcięte kończyny, nie jest nam przecież potrzebna. Nie zrozumcie mnie źle, w Odrodzeniu znajdziemy sporo krwi i makabrycznych, gwałtownych scen, ale zdecydowanie nie to jest w tym komiksie najważniejsze.
Co w fabule? Więcej pracy ma tu zespół do spraw osób odrodzonych uformowany w pierwszym tomie. Relacje Dany z ojcem i siostrą stają się coraz wyrazistsze, szczególnie gdy dochodzi pomiędzy nimi do szczerych rozmów. Bardzo interesująco wypadło oddanie nastrojów hermetycznej, bogobojnej społeczności postawionej w obliczu niewyjaśnionego, przerażającego zjawiska. Sytuację wykorzystują oczywiście wszelkiej maści cwaniacy i dziwacy – od bezwzględnych polityków, po handlarzy zwłokami odrodzonych, których części ciała nabierają wartości na czarnym rynku.
Tim Seeley i Mike Norton stawiają na realizm, nawet jeśli sam wątek przywrócenia zmarłych do życia jest wyjątkowo nierealistyczny, szczególnie gdy między drzewami wciąż przemykają tajemnicze żółte zjawy, których genezy nadal nie poznaliśmy. Jednak jeśli przymkniemy na to oko, dostrzeżemy mięsiste i naturalne dialogi, fabułę płynącą naturalnym tempem i klejącą się w wiarygodny sposób i rysunki, które dodatkowo potęgują ów realizm. Jednocześnie twórcy umiejętnie, ale zdawkowo dawkują odpowiedzi, mnożąc raczej kolejne pytania. Nie sądzę wprawdzie, byśmy dostali komiksową wersję serialu Lost, ale jestem w stanie zrozumieć czytelników, w których może narastać frustracja związana z niewiedzą.
Odrodzenie tom 2 – Życie ma sens utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że takie historie lubię najbardziej: tajemnicze, zaskakujące, wstrząsające, a jednak bliskie człowiekowi, osadzone w wiarygodnym i realistycznym środowisku. Mamy tu i wątek kryminalny i trochę horroru, a wszystko to bez większych błędów, wpadek czy niespójności. W tym komiksie podoba mi się praktycznie wszystko, nawet niezwykle klimatyczne okładki czy projekty postaci opisane na końcu, w dość ubogich dodatkach.
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko gorąco polecić Odrodzenie. Od razu mówię: nie jest to seria, w którą powinno się wchodzić gdzieś w środku – jeśli jeszcze nie czytaliście pierwszego tomu, który recenzowaliśmy dla Was w listopadzie, czym prędzej nadróbcie zaległości, po czym sięgnijcie po jego kontynuacje i cieszcie się tą dobrze napisaną i pięknie zilustrowaną historią, będącą póki co na podium najlepszych opowieści wydanych przez Non Stop Comics.
Tytuł oryginalny: Revival vol 2 – Live like you mean it
Scenariusz: Tim Seeley
Rysunki: Mike Norton
Tłumaczenie: Bartosz Musiał
Wydawca: Non Stop Comics 2018
Liczba stron: 128
Ocena: 85/100