Głębia tom 1: Ułuda nadziei – recenzja komiksu

Zagłada ludzkości we wszelakich wyobrażeniach pisarzy i filmowców przybierała wiele form. Rzadko jest to apokalipsa totalna, gdzie nie ostaje się ani jeden przedstawiciel gatunku homo sapiens – częściej autorzy pozwalają garstce ocalałych wieść egzystencje w upadłym świecie w warunkach lepszych lub gorszych, lecz zawsze z tymi samymi trawiącymi ich namiętnościami i pragnieniami, prowadzącymi zazwyczaj do rozbicia w drobny mak tego, co zostało z dumnej cywilizacji. Głębia pióra Ricka Remendera opowiada o ludzkości skrytej w podwodnych odmętach, chroniącej się przed zabójczym działaniem Słońca, które to postanowiła świecić nieco jaśniej i przy okazji obdarować wszystkich szkodliwym promieniowaniem.

Strona komiksu Głębia tom 1: Ułuda nadziei

Akcja zaczyna się w mieście Salus. Podwodna metropolia dowodzona i kierowana jest przez małżeństwo Sterników – Johla i Stel Caine. Wszystko wydaje się być pod kontrolą do czasu, aż podmorska banda nie atakuje miasta i niemal doprowadza do jego zniszczenia. Od tej pory stacza się ono i podupada, z czasem niemal całkowicie tracąc swoją świetność. Gdy sprawa zdaje się przegrana, nagle powraca sonda, przez wieloma laty wysłana by poszukiwać planet zdatnych do zamieszkania. Czy w warunkach niemal postapokaliptycznych społeczeństwo może jeszcze śnić o podróży w kosmos?

Dominującą postacią jest Stel Caine, kobieta mogąca być bohaterką kreskówki dla najmłodszych – jej niepoprawny optymizm przypomina właśnie naiwne, ufne i nastawione pozytywnie do świata postaci. Optymizm ten przeradza się w determinację, a to niekiedy przynosi satysfakcjonujące efekty. Sygnał z sondy, która najprawdopodobniej odnalazła alternatywę wobec zagłady ludzkości, sprawia, że jej natura w końcu znajduje potrzebne do działania paliwo, zdolne dać jej siłę do podźwignięcia z moralnego dna syna Marika. Przeciwwagą dla niej jest ten, który odpowiada za atak na Solus, niejaki Roln – człowiek inteligentny i świadomy kondycji świata i ludzkości, a nawet mający swój plan na jej pokrętne ocalenie.

Strona komiksu Głębia tom 1: Ułuda nadziei

Wizja Remendera wydaje się mieć o wiele więcej sensu i pomysłowości, niż te związane z życiem po wojnie nuklearnej. To nie kolejny Wodny świat – autor ma znacznie szerszą i odważniejszą koncepcję. Od usystematyzowanego modelu Solus, z naciskiem na rodzinę Caine, do niemal całkowitego rozbicia zasad moralnych na rzecz agonalnej dekadencji. Staczający się świat pośród niezmierzonych głębin, w których to nie morskie lewiatany, a ludzie są najniebezpieczniejszymi drapieżnikami. Czas akcji, kilka tysiącleci od czasów obecnych, to szerokie pole do działania, co autor doskonale wykorzystuje.

Chciałbym, aby superbohaterskie komiksy z udziałem Namora lub Aquamana były ilustrowane przez Grega Tocchiniego. Dawno nie widziałem bowiem bardziej wizjonerskiej i robiącej wrażenie wizji podmorskiej cywilizacji. Rysownik nie mami czytelnika jedynie pięknymi widoczkami, a pozwala sobie na pokaz głębinowej brutalności, tak samo brudnej i plugawej, jak ta z powierzchni. Solus po swoim upadku zaczyna przypominać biblijną Gomorę, a dodatkowo wszystko wskazuje, że skończy jak ona. Są i morskie stworzenia – po kilku tysiącach lat oczywiście nieco odmienne niż te, które znamy- wciąż jednak sprawiające wrażenie obcych, zawieszonych w innym świecie, który przymusowo stał się i światem ludzi. Wymowną rolę pełnią tu też elementy erotyczne – wyuzdane, kojarzące się niekiedy z pseudohistorycznymi wyobrażeniami rzymskich uczt najwyższych dostojników tego antycznego imperium.

Strona komiksu Głębia tom 1: Ułuda nadziei

Wizje morskich stworzeń, ludzkich konstruktów i strojów to zaledwie jedna strona szczerozłotego medalu, jakim jest oprawa wizualna Głębi. Odpowiadająca za kolory Marianne Gusmăo to prawdziwa czarodziejka. Mistrzowskie operowanie kontrastami, odpowiedni dobór i nasycenie barw oraz ich nieuchwytność, potęgująca realia świata przedstawionego, nie pozwalają ot tak przeczytać sobie komiksu na kolanie.

Głębia to świat skomponowany harmonijnie i wciągający – posiada elementy równowagi i ładu, ale też takie, które przypominają, że człowiek to wciąż istota autodestrukcyjna, potrafiąca zatopić się w prawdziwą, najmroczniejszą, duchową głębię. Duet tworzący The Last Days of the American Crime ponownie wykreował oryginalną opowieść, przedstawiającą świat oscylujący na granicy turpistycznego SF i postapokalipsy, jakże jednak odgradzający się od utartych standardów obu gatunków. Kolejne dwa tomy zapowiedziane są na nadchodzący rok i gorąco liczę na równie ciekawe doznania podczas lektury.


Okładka komiksu Głębia tom 1: Ułuda nadziei

Tytuł oryginalny: Low, Vol 1: The Delirium Of Hope TP

Scenariusz: Rick Remender

Rysunki: Greg Tocchini

Kolory: Marianne Gusmăo

Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski

Wydawca: Non- Stop Comics 2017

Liczba stron: 176

Ocena: 85/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?