Antropomorfizacja. Encyklopedie podpowiedzą, że jest to zabieg polegający na nadawaniu cech ludzkich wszystkiemu, co owych cech nie posiada. W komiksie Wbrew naturze dotyczy to przede wszystkim zwierząt, bowiem mieszkańcy miasta Nowy Roar to świnki, wilki, króliki, misie koala i inni przedstawiciele fauny, którzy myślą, pracują, zakochują się, przeklinają, mają pasje, a nawet, jak się okazuje, są zdolne do popełnienia zbrodni. Nie jest to może nic specjalnie odkrywczego, wszak podobny manewr stosował chociażby Bill Willingham w kultowych Baśniach, czy twórcy świetnego Zwierzogrodu, ale komiks napisany i narysowany przez włoską artystkę Mirkę Andolfo i tak wciąga już od pierwszych stron.
Główną bohaterką serii jest świnka Leslie, na swój sposób seksowna singielka, miłośniczka sushi i muzyki. W dzień to nieco nieśmiała, zabawna dziewczyna (?), nocą zaś jej sny wypełniają erotyczne sceny, w których główną rolę gra umięśniony wilk, oczywiście również zantropomorfizowany. Nie jest to wątek wyłącznie mający dodać pikanterii – zdarzenia te mają bowiem ukryty sens i wiążą się z tajemniczym dziedzictwem, którego spadkobiercą jest nasza protagonistka.
Ciekawie prezentuje się też świat przedstawiony, po którym porusza się Leslie. Władzom zależy na utrzymaniu czystości rasowej (skąd my to znamy…), dlatego też prokreacja w obrębie innych gatunków niż własny jest surowo wzbroniona. Mamy więc rasizm, a na dodatek homofobię w najczystszej postaci, co pokazuje, że autorka nie stroni od trudniejszych tematów, nawet jeśli są zawoalowane i przypisane zwierzętom noszącym cechy ludzkie.
Jako że Wbrew naturze tom 1 – Przebudzenie to nie nudny obyczajowy moralitet, mamy tu sporo akcji. Jest też tajemnica, jest morderstwo i zamaskowany antagonista czający się na Leslie. Andolfo trzyma karty przy orderach i nie ujawnia od razu wszystkich sekretów, przez co czytelnik z wypiekami na twarzy pochłania kolejne zeszyty. Sam dałem się złapać na tym, że przewracałem strony, ciekaw co będzie dalej, a potem cofałem się, by jeszcze raz spojrzeć na śliczne kadry.
Skoro artystka niepodzielnie włada scenariuszem i kreską, te są bardzo spójne i świetnie się uzupełniają. Jest kolorowo, szczegółowo, ale jednocześnie dynamicznie, z cartoonowym sznytem. Bywa dosadnie, ale i bardzo zmysłowo. To niesamowite, jak sceny erotyczne z udziałem uczłowieczonej świnki i wilka mogą się podobać – trudno przyznawać się do tego głośno, ale subtelność tych kadrów w połączeniu ze świetną kreską autorki naprawdę robią wrażenie.
Wbrew naturze to też na szczęście spora dawka humoru, pozwalająca spojrzeć na całość z przymrużeniem oka. Bywa więc zabawnie, bywa poważnie, ale i zdarzają się momenty, że dialogi zgrzytają i ocierają się o grafomanię. Na szczęście z rzadka, można więc to przeżyć, ponieważ całość wypada zdecydowanie na plus. Słabsze elementy nadrabiają natomiast zwroty akcji, które czynią Przebudzenie prawie że historią o charakterze sensacyjnym.
Nie byłem do końca przekonany, czy sięgnąć po Wbrew naturze. Teraz już jestem: nawet jeśli wydawało mi się, że nie jest to komiks dla mnie, wydawnictwo Non Stop Comics wyprowadziło mnie z błędu już po pierwszym tomie tej serii. Teraz czekam z utęsknieniem na kolejny album, a w międzyczasie spróbuję wymyślić jakąś odpowiedź, jeśli ktoś zapyta mnie, dlaczego z wypiekami na twarzy czytam komiks, w którym uczłowieczone zwierzęta występują w erotycznych pozach. No cóż.
Tytuł oryginalny: Contro Natura vol 1 – Il Risveglio
Scenariusz: Mirka Andolfo
Rysunki: Mirka Andolfo
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Non Stop Comics 2017
Liczba stron: 96
Ocena: 80/100