Tajne służby od zawsze rozpalają wyobraźnię. Prym w tym wiodą Brytyjczycy, których Agent 007 od wielu dekad odnosi sukcesy, pokonując kolejne nieliche zagrożenia i zachowując przy tym nienaganny wygląd i niepowtarzalny styl – oczywiście z nieodłączną pięknością u boku. Mark Millar pokazał służbę w wywiadzie Zjednoczonego Królestwa z nieco innej perspektywy. Zamiast doświadczonego agenta, otrzymujemy niepokornego żółtodzioba, któremu dopiero dane jest poznać arkana szpiegowskiego fachu. Brzmi to może banalnie, jednak mowa tu o scenarzyście komiksów takich jak Superman: Czerwony Syn czy Kick- Ass, którego rysunkami wspiera legendarny Dave Gibons.
Historia zaczyna się z przytupem, na kartach komiksu pojawia się bowiem jeden z najbardziej legendarnych aktorów kina SF, jednak szybko ustępuje miejsca pewnemu nastolatkowi z nizin społecznych. Gary to młody człowiek, któremu nie jest pisane bycie kimś znaczącym – jego matka żyje z tłukącym ją i całą rodzinę konkubentem, a on sam ma skłonności do ekscesów łamiących prawo. I właśnie jeden z wybryków sprawia, że nieobecny w życiu rodziny wuj składa mu kuszącą propozycję – karierę tajnego agenta.
Mark Millar wielokrotnie dał się poznać jako zdolny scenarzysta i tutaj tylko to potwierdza. Główny bohater jest skonstruowany realistycznie, bez przesady w jedną czy w drugą stronę – nie jest on ani angielskim odpowiednikiem osiedlowego łobuza, ani młodym geniuszem, który bez żadnych problemów staje się asem agentury Jej Królewskiej Mości. Autor Staruszka Logana dzieli linię fabularną na dwie ścieżki – na jednej widać więzi łączące Gary’ego z lumpenproletariacką przeszłością, ukazujące jego bardziej cywilną twarz, na drugiej zaś widać postępy u boku swego wuja i tajne oblicze jego żywota.
W filmach szpiegowskich ważni są złoczyńcy, częstokroć mający wiele wspólnego z przeciwnikami superbohaterów. Tutaj nie dostajemy co prawda Doktora No czy Scaramangi, ale ambicja i wykonanie niecnego planu przez naczelnego łotra pewnie by ich zawstydziły. Millar dzieli świat Gary’ego na dwie części – w tej mniej służbowej pojawia się partner jego matki, którego działania nie są powodowane żadnymi ambicjami, a raczej prozaiczną podłością. W drugiej, służbowej stronie jest ktoś, kto pozornie nie wygląda na ludobójcę, przypominając raczej nerdowatego kawalera w wieku średnim- ale czy krwawi watażkowie naszego swiata nie prezentowali się równie mizernie?
Dave Gibbons to człowiek odpowiedzialny za ilustracje w Strażnikach. W Tajnych służbach prezentuje nieco inny styl, mniej widowiskowy i bardziej symboliczny. Artysta stawia tu na ujęcia rodem z filmów akcji – dynamiczne i szybkie kadry może nie zawsze prezentują się w jego wykonaniu tak dobrze, jak te spokojniejsze, ale są na tyle dobre, iż nic dziwnego, że zainspirowały Matthew Vaughna do ekranizacji. Znakomicie prezentuje się też zmiana Gary’ego, który na początku wygląda jak kandydat na czterdziestoośmiogodzinną odsiadkę, po to, by na końcu stać się niemal kopią swego wuja. Sam Jack jest wręcz wzorcowym szpiegiem z Albionu – łączy w sobie to, co najlepsze z Seana Connery’ego, Rogera Moore’a i pozostałych Agentów 007.
Kingsman: Tajne służby to lektura obowiązkowa dla tych, którzy uważają Bonda za półboga, jak i dla tych, którzy sądzą, że jest przesadnie wypromowaną wydmuszką. Dla tych drugich komiks będzie świetnym wstępem do świeższego spojrzenia na serię filmów. Millar utrzymuje ich klimat, ale nie rzuca czytelnika na głęboką wodę, pozwala spokojnie poznać kulisy działań brytyjskiego wywiadu rodem z prozy Iana Fleminga, tworząc przy tym ciekawych bohaterów i nieprzewidywalną fabułę. Po lekturze oczywiście wypada obejrzeć ekranizację komiksu i jej sequel, jak i nadrobić wszystkie bondowskie zaległości. Jako swego rodzaju bonus na końcu komiksu dostajemy od wydawnictwa Mucha Comics zapowiedzi kolejnych komiksów z tak zwanego Millarworld – między innymi Nemesis. Nic tylko czekać!
Tytuł oryginalny: Kingsman vol 1 – The Secret Service
Scenariusz: Mark Millar
Rysunki: Dave Gibbons
Tłumaczenie: Robert Lipski
Wydawca: Mucha Comics 2017
Liczba stron: 160
Ocena: 75/100