Sprawne ujęcie realiów historycznych jest ciężkie – narosłe wokół danej epoki mity, będące często lekkim jej podrasowaniem, sprawiają, że nawet najbardziej powściągliwy autor może skusić się na podążanie tropem niesprawdzonych faktów. Szczególnie dotyczy to wydarzeń ważnych dla danego narodu – a dla nas, niewątpliwie, jest to okres II Wojny Światowej. Zwykle przez skłonność Polaków do romantyzowania powstają dzieła, które są dość ciężkie w odbiorze dla ludzi nieutożsamiających się z klimatami patriotycznymi. Inaczej jest jednak z Bradlem – autorzy oferują nam coś więcej, niż ckliwą historyjkę, tworząc opowieść z krwi i kości, bez krztyny turbopatriotycznego słodzika.
Otwierające komiks opowiadanie Jaskinia smoka miesza ze sobą wydarzenia obecne z minionymi, gdzie dość sporo dowiadujemy się o historii Wuja. Silnoręki towarzysz Leskiego nie zasługuje na hagiografię, a jego przeszłośćukazana jest w dość mało przyjaznych barwach. Mrocznych tonów nadaje również pojawienie się przeciwnika Bradla, niejakiego Radke, którego bohater „wyhodował” na własnej piersi. Kolejna opowieść, Diabeł w pudełku, skupia się już bardziej na konfrontacji obu panów. Nie jest to potyczka angażująca siły militarne okupanta – antagonista nie jest na tyle ważną figurą, aby stosowne służby udzieliły mu wsparcia, lecz nadrabia to podłymi czynami i jeszcze podlejszą facjatą.
Wojna wojną, ale ciekawe jest to, iż relacje międzyludzkie nie uległy drastycznym przemianom. W przypadku głównego bohatera widać to na przykładzie kontaktów z płcią piękną. Bradl na szczęście nie jest dyskotekowym samcem alfa, ale jego serce jest dość uległe wobec niewieścich wdzięków. A jak głosi stare porzekadło: za mundurem panny sznurem, zaś sam oficer Leski nie należy do szeregowych wojaków. Oleksicki nie bez powodu przedstawia tę stronę bohatera – widać jak na dłoni, iż szykuje on dla pań coś więcej, niż role obiektów westchnień polskiego konspiratora.
Sama specyfika grupy Leskiego różni się od archetypicznego niemal wzorca z innych dzieł osadzonych w realiach okupowanej stolicy. Wujo i spółka to nie młodzieńcy z chwacką pieśnią na ustach i głowami wypełnionymi patriotycznymi marzeniami, a sprawni działacze podziemia, skutecznie unikający niemieckich łapanek i utarczek z wrogiem. Bliżej im tym samm do rasowych szpiegów, którzy umieją radzić sobie z zadaniami niecodziennymi – takimi, które wymagają czegoś więcej niż nagłego ataku zza węgła.
Piątkowski już raz udowodnił, że Warszawa z tamtych lat znakomicie prezentuje się w stylistyce czarnego kryminału. Podwórka czynszówek przywołują na myśl te opisywane przez Twardocha w Królu. Otoczenie to nie jedyna mocna karta w rękach Piątkowskiego. Artysta niesamowicie gra napięciem – szczególnie dotyczy to scen związanych z Radkem. Wysoki poziom utrzymują również okładki, stworzone do umieszczenia ich na plakaty i wprowadzające w kryminalno-konspiracyjny klimat komiksu już od początku. Nie zapominajmy oczywiście o Mieczysławie Foggu i jego piosenkach, które odrywają choć na chwilę od okupacyjnych realiów.
Jedyne, czego można żałować po lekturze drugiego tomu Bradla jest to, że jest on dość skromny objętościowo, a kolejny tom ukaże się prawdopodobnie nieprędko. Dzieło duetu Oleksicki-Piątkowski jest dojrzałą i znakomitą serią – taką, na której kolejne wydania czeka się z niecierpliwością, a wspomniany czas oczekiwania może sprawić, iż część czytelników zapomni o tym tytule. Zwłaszcza, że na rynku pojawia się coraz więcej równie dobrych pozycji. Niemniej współtworzone z Muzeum Powstania Warszawskiego dzieło to jedna z najciekawszych pozycji rodzimego rynku komiksowego i grzechem jest je pominąć, skupiając się jedynie na sławniejszych tytułach zza granicy.
Tytuł: Bradl tom 2
Scenariusz: Tobiasz Piątkowski
Rysunki: Marek Oleksicki
Wydawca: Egmont 2017
Liczba stron: 64
Ocena: 85/100