Uniwersum DC – Odrodzenie to już ostatni zwiastun zapowiadanego szumnie wydarzenia, jakim okazał się kolejny restart komiksowego świata zamieszkiwanego przez Batmana, Supermana i resztę herosów. To także najkrótszy wydany do tej pory w ramach DC Deluxe album, wraz z dodatkami liczący sobie zaledwie 96 stron. Sprawdzamy, czy znajomość tego tomu jest potrzebna do zrozumienia fabularnych meandrów Odrodzenia i czy komiks ten zasłużył na powiększone wydanie z obwolutą, czy może raczej powinien zostać wydany w miękkiej oprawie.
Za sterami Odrodzenia siedzi Geoff Johns, niezwykle doświadczony scenarzysta komiksowy i filmowy, który ma w dorobku wiele istotnych dla całego Uniwersum DC albumów. W niniejszym albumie stara się on wyjaśnić czytelnikom zachodzące na ich oczach zmiany, których katalizatorem ponownie jest, między innymi, Wally West. Niegdyś Kid Flash, potem Szkarłatny Sprinter, obecnie zapomniany i odsunięty na boczny tor bohater znów przyczynia się do zaburzenia kontinuum czasoprzestrzennego, a wszystko to przez nieokiełznaną Moc Prędkości. Jeśli komuś przyszły do głowy Kryzys na Nieskończonych Ziemiach i Flashpoint – Punkt krytyczny, to jest to skojarzenie jak najbardziej prawidłowe. Wygląda jednak na to, że za wszystkim stoi potężna siła, na ten moment pozostająca jeszcze w ukryciu.
Jednocześnie mamy do czynienia z momentem nie tyle precedensowym, co przełomowym, ponieważ twórcy zajawiają przenikanie się życiorysów superbohaterów DC z bohaterami kultowego, obrośniętego legendą komiksu Watchmen – Strażnicy, wydanego również w Polsce wraz z prequelami. Świadczy o tym obecność charakterystycznego dla Alana Moore’a układu paneli (po 9 na stronie), kilka scen nawiązujących do wydarzeń ze Strażników i wreszcie słynny znaczek, jeden z symboli serii, który Batman znajduje w swojej jaskini. Wszystkie nawiązania są zresztą szczegółowo objaśnione w dodatkach do Odrodzenia, które tym razem są wyjątkowo satysfakcjonujące. Mamy tu między innymi krótki przewodnik po nadchodzącym DC Rebirth, wstęp szefowej DC Diane Nelson, posłowie Kamila Śmiałkowskiego, a także grafiki promocyjne, różne warianty okładek oraz zaktualizowane projekty kostiumów sztandarowych bohaterów.
Podobnie jak przy innych ważnych eventach, tak i na kartach tego albumu pojawiają się postacie drugoplanowe, często marginalizowane, ale przecież zamieszkujące to samo Uniwersum i niejednokrotnie istotnie wpływające na jego kształt i przedstawiane wydarzenia. W Uniwersum DC – Odrodzenie na moment pojawiają się m.in. Johnny Thunder, Doctor Fate, Blue Beetle, John Constantine czy Potwór z Bagien.
Za warstwę plastyczną albumu odpowiada ekipa, która już nieraz miała okazję współpracować z Geoffem Johnsem. Gary Frank, Ethan Van Sciver, Ivan Reis czy Phil Jimenez współtworzyli już duże istotne eventy i doskonale rozumieją zamysł, jaki towarzyszył przełomowemu momentowi w historii DC. Rysunki są piękne, przesycone intensywnymi barwami i dynamiczne (spójrzcie tylko na przykładowe plansze), a jednocześnie świetnie oddają podniosły nastrój opowieści. Chociaż nie mamy tu do czynienia z wydarzeniami epickimi – brak tu na przykład efektownych walk – to jednak cały czas coś tajemniczego daje się wyczuć w powietrzu. Na naszych oczach niektórzy znikają ze sceny, by pojawić mogli się na niej starzy znajomi.
Wspominałem już o formie wydania komiksu i, szczerze mówiąc, nie do końca rozumiem decyzję opublikowania go w ramach DC Deluxe, podczas gdy spokojnie mógł przyjąć postać podobną do albumów spod znaku Drogi do Odrodzenia. O ile tomów w twardej oprawie z obwolutą nigdy za wiele, o tyle ten cienki komiks broni się jedynie tym, że jest ważny w kontekście nadchodzących wydarzeń i zapowiedzianych albumów. A one, trzeba nadmienić, będą wydane w mniejszym formacie i miękkiej oprawie. Jeśli nie planujecie trzymać ich razem na półce, to nie powinno być problemu.
Uniwersum DC – Odrodzenie samo w sobie jest tylko zajawką, introdukcją, wprowadzeniem do większej całości. Niby stanowi odrębną całość, ale nie do końca jako taka się broni. Zwłaszcza, że tajemnicza atmosfera jest nieustannie podsycana, ale w finale nie uświadczymy rozwiązania żadnego z wątków – wręcz przeciwnie. Aby w pełni cieszyć się lekturą tego dzieła, trzeba wykazać się wiedzą o historii Uniwersum, co może z kolei przestraszyć nowych czytelników, którzy dopiero chcą zacząć swoją przygodę z komiksem. Dla nich na szczęście przewidziano trzystronicowy przewodnik na końcu albumu.
P.S. Uniwersum DC – Odrodzenie warto ruszyć dopiero PO lekturze Superman – Lois i Clark i Ostatnich dni Supermana, również recenzowanych na Movies Room.
Tytuł oryginalny: DC Universe Rebirth
Scenariusz: Geoff Johns
Rysunki: Gary Frank, Ethan Van Sciver, Ivan Reis, Phil Jimenez
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont 2017
Liczba stron: 96
Ocena: 70/100