Trzeci tom zatytułowany Człowiek, który ukradł świat wieńczy historię Velvet Templeton, bohaterki klasycznego, szpiegowskiego kryminału Eda Brubakera. Trzeba przyznać, że robi to w wielkim stylu, ponownie serwując czytelnikom sporo dynamicznej, a przy tym pięknie narysowanej akcji. Sprawdzamy, czy seria Velvet jako całość jest godna polecenia czy też przed samym finałem twórcy obniżyli loty.
Jak wiemy, pętla na szyi naszej bohaterki zaciska się coraz mocniej. Decyduje się ona więc wrócić na teren USA, aby tam dalej prowadzić śledztwo. Robi to oczywiście w charakterystycznym dla siebie, wybuchowym i efektownym stylu. Na miejscu nawiązuje romans z Maxem, którego podejrzewa o współpracę z wrogiem. Zaczyna się więc gra w kotka i myszkę, a także wojna nerwów, szczególnie że w tej grze nic nie jest tym, na co wygląda.
To jednak nie koniec niespodzianek. Velvet ciągle ma wrażenie, że jest śledzona przez Damiana Lake’a, człowieka, którego uwolniła i który kiedyś był mentorem wszystkich agentów, a obecnie wydaje się być mordercą kolaborującym z wrogiem. Aby go przechytrzyć, nasza dzielna i twarda Pani Templeton będzie musiała wzbić się na wyżyny swoich szpiegowskich umiejętności. Jednak w serii Brubakera i Eptinga nic nigdy nie jest oczywiste. Twórcy przygotowali dla nas kilka niespodzianek, w tym szokujące powroty zza grobu, których prawdopodobnie się nie spodziewaliście.
Wielbiciele twórczości Eda Brubakera, znanego przecież z doskonałych pomysłów i świetnie doszlifowanych dialogów, trzyma dla nas w zanadrzu jeszcze coś. A co, jeśli akcja komiksu osadzona jest w prawdziwym świecie, a na scenie pojawi się Prezydent Stanów Zjednoczonych we własnej osobie? Nie powiem Wam, kto urzęduje w Waszyngtonie, ale sami możecie się już tego domyślić.
Oprócz doskonale trzymanej w ryzach fabuły, przeogromne wrażenie robią tutaj rysunki Steve’a Eptinga, bardzo mocno stawiające na realizm i dynamikę. Jednak nie wyglądałyby one aż tak świetnie, gdyby nie ciemne, ale wyraziste i głębokie kolory nałożone przez Elizabeth Breitweiser. Widać, że trójka twórców doskonale się rozumie, czego efekt możemy zaobserwować na kartach tego albumu.
Człowiek, który ukradł świat to udana konkluzja wątków z poprzednich dwóch tomów. W albumie znajdziemy sceny walki na pięści, trochę dynamicznych strzelanin, wybuchów i pościgów, zupełnie jak miało to miejsce w Tajnym życiu umarlaków, oraz wcześniej w U kresu. Jeśli więc podobały Wam się poprzednie tomy, nie widzę powodów, byście nie chcieli poznać zakończenia tej historii. Pamiętajcie tylko, by nie sięgać po tom trzeci bez znajomości poprzednich – mija się to z celem.
Seria Velvet to mała perełka – krótka, ale wypełniona akcją po brzegi, na dodatek cały czas trzymająca wysoki, satysfakcjonujący dla czytelnika poziom. Są inteligentne zwroty akcji, jest imponująca warstwa graficzna, a także bohaterka, która pomimo bardziej zaawansowanego wieku wciąż jest seksowna i waleczna, chociaż nie walczy półnaga i nie świeci ogromnym dekoltem, jak to najczęściej bywa w opowieściach o superbohaterach. Szkoda, że to już koniec, ale twórcy zostawili sobie otwartą bramkę, by jeszcze kiedyś wrócić do tej postaci. Może się to uda? Czytałbym.
Scenariusz: Ed Brubaker
Rysunki: Steve Epting
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Mucha Comics 2016
Liczba stron: 136
Ocena: 85/100