Kiedy sięgnę pamięcią wstecz i pomyślę, że kręciłem nosem na fakt wydania na polskim rynku akurat serii o przygodach Flasha, jest mi zwyczajnie wstyd. Coś, co od początku niezbyt mi podeszło, ostatecznie okazało się chyba najlepszą, a z pewnością jedną z najlepszych serii polskiej edycji komiksów spod znaku Nowego DC Comics. Scenariusz tej opowieści jest po prostu dobry, natomiast warstwa wizualna to prawdziwy majstersztyk, od którego nie można oderwać oczu nawet na moment.
W Cofnąć czas na scenę wkracza jeden z najgroźniejszych i najbardziej znienawidzonych wrogów Flasha. Odwrócony Flash sam dysponuje zasobami Mocy Prędkości, potrafi cofać czas, a na dodatek jest wyjątkowo brutalny. Czarny charakter na celownik wziął ludzi z najbliższego otoczenia Barry’ego Allena, wykańczając ich jednego po drugim. Nasz bohater początkowo kieruje podejrzenia w stronę Kid Flasha, szybko jednak okazuje się, że członek Teen Titans, chociaż nie należy do najsympatyczniejszych osobników, jest po prostu niewinny. Czy jednak Flash znajdzie prawdziwego mordercę, zanim krzywda stanie się również Iris West?
Możecie się domyślić, jak trudno walczyć z przeciwnikiem, który jest równie szybki i silny, a na dodatek bezwzględny i napędzany wściekłością i nienawiścią. Zresztą geneza Odwróconego Flasha zostanie w czwartym tomie rozrysowana, a będzie to opowieść chwytająca za serce. Maltretowany przez własnego ojca młody chłopak, oskarżany przez niego o to, że matka zmarła przy porodzie, pała wyłącznie żądzą zemsty, której ujście znalazł już jako młodzieniec. Teraz jednak, dysponując potężną mocą, staje się zagrożeniem dla całego otoczenia, również dla swojej siostry, osoby bliskiej Allenowi.
Oprócz starcia dwóch śmiertelnych wrogów, w Cofnąć czas znajdziemy też zeszyt, w którym Flash gościnnie pojawia się w Gotham, akurat w momencie, kiedy na ulicach rozprowadzany jest narkotyk, doskonale nam znany z albumu Batman – Detective Comics tom 6 – Ikar, również rysowanego przez niezrównany duet Manapul/Buccellato. Tutaj jednak rysownikiem jest doświadczony artysta Chris Sprouse, który swoją karierę zaczynał jeszcze w 1989 roku.
Skoro już o autorach mowa, wiecie już, że nieustannie jestem urzeczony wyglądem ilustracji w tej serii. Niektóre plansze zapierają dech w piersiach, inne rozkładają na łopatki dynamiką i oddaniem prędkości. Nie brak też momentów, kiedy pomysłowość autorów, chociażby na ukazanie tytułów poszczególnych rozdziałów, sięga zenitu. Całość wygląda wyśmienicie i jest świetnym dowodem na to, że komiks potrafi być sztuką. Śmiało, spróbujcie pokazać ten album komuś, kto nie ma wielkiego pojęcia o historiach obrazkowych. Opad szczęki gwarantowany.
Już w czerwcu czeka nas kolejne spotkanie z Flashem i niestety wiele sygnałów wskazuje na to, że może być ono ostatnim w ramach tej serii. Oznacza to, że późniejsze tomy, w których dochodzi do zmiany ekipy twórców, mogą nie zostać wydane w Polsce, a przynajmniej nie przed startem linii Rebirth. Czy wydawca zdecyduje się kiedyś wrócić do kolejnych albumów? Wydaje się to mało prawdopodobne, niemniej jednak polscy czytelnicy mieli i nadal mają możliwość polubić postać Flasha i z pewnością za nią zatęsknić.
Tytuł oryginalny: Flash vol 4: Reverse
Scenariusz: Francis Manapul, Brian Buccellato
Rysunki: Francis Manapul
Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski
Wydawca: Egmont 2017
Liczba stron: 176
Ocena: 90/100