Gotham Central to jedna z moich ulubionych serii komiksowych – o tym już doskonale wiecie. Do dziś żałuję, że serial Gotham nie wygląda właśnie tak, jak opowieść o gliniarzach, snuta przez Grega Ruckę i Eda Brubakera. W trzecim już tomie, zatytułowanym W obłąkanym rytmie, wciąż możemy śledzić losy policjantów zmagających się z przestępczością, również tą w wykonaniu arcyłotrów. Tym razem jednak nieco większy udział będzie miał sam Batman. Pojawią się też inne postacie, które możemy zaliczyć do ulubieńców publiczności.
Na tom W obłąkanym rytmie ponownie składa się kilka opowieści. W pierwszej z nich Crispus Allen podejmuje dramatyczną decyzję: w samym środku gorącej strzelaniny zabija Black Spidera, który o mało nie odebrał życia Renee Montoyi. Procedura w takim przypadku powinna być prosta, jednak z miejsca zbrodni znika kluczowy dowód. Usunięty przez skorumpowanego policjanta nabój trafia na aukcję internetową, przeznaczoną dla kolekcjonerów pamiątek związanych z superprzestępczością w Gotham. Montoya będzie musiała na własną rękę uratować swojego partnera i spróbować oczyścić go z zarzutów.
Kolejna, jednozeszytowa historia to krok w kierunku poróżnienia Batmana ze stróżami prawa. Po tym, jak kilku funkcjonariuszy odniosło obrażenia lub wręcz straciło życie (więcej o tych wydarzeniach w niewydanej u nas historii War Games), Michael Akins wydaje rozkaz rozmontowania bat-sygnału i całkowitego zerwania współpracy z samozwańczym stróżem Gotham.
Bohaterką kolejnych dwóch zeszytów jest Catwoman, która zostaje wrobiona w morderstwo telewizyjnego kaznodziei. W jego mieszkaniu doszło do rabunku, jednak najcenniejsze kosztowności pozostawiono na miejscu zbrodni. To, co zniknęło z jego sejfu, rzuci cień na osobę niby świętobliwego pastora. Zdesperowana złodziejka postanawia wykorzystać Josie Mac do oczyszczenia swojego imienia, grożąc jednocześnie, że w przeciwnym wypadku zdradzi wszystkim sekret policjantki.
Ostatnia, w moim ocenie najsłabsza historia, opowiada o funkcjonariuszu, który ratując pewnego chłopca naraził się na kontakt z chemikaliami, pozostawionymi przez Doctora Alchemy, jednego z przeciwników Flasha. W wyniku reakcji oficer przemienia się w potwora i tylko wspomniany wyżej czarny charakter może spróbować odwrócić jego losy. Nieco za dużo tu mało sensownej akcji, a mniej tego, za co pokochałem serię: dramatycznych fabularnych twistów. Bardzo doceniłem natomiast próbę rozwinięcia relacji Montoyi ze swoim ojcem, który zerwał kontakty ze względu na jej lesbijskie skłonności.
Trzeci tom Gotham Central zachwycił mnie może najmniej, ale to wciąż fantastyczna seria, która niestety wielkimi krokami zbliża się ku końcowi. Mroczny klimat, mięsiste dialogi i gościnne występy zarówno superbohaterów, jak i superłotrów, którzy jednak nigdy nie przyćmiewają roli zwykłych ludzi, są czymś nie do przecenienia. Duża w tym zasługa także rysunków Michaela Larka, Stefano Gaudiano, a także Jasona Alexandra. Może i są one mało szczegółowe i nieco kanciaste, ale z czasem można się do nich przyzwyczaić, zupełnie jak do prac R.M. Guery w Skalpie.
Stale i niezmiennie zachęcam do zapoznania się z serią, ponieważ umiejętnie łączy ona sprawy kryminalne, prywatne życie policjantów, a także zbrodnię, która tylko w Gotham ma tak ponure oblicze. Jeśli znudziły Wam się typowe superbohaterskie historie, Gotham Central ukazuje je z zupełnie nowej, zaskakującej perspektywy.