Liga Sprawiedliwości tom 7 – Wojna Darkseida część 1 – recenzja komiksu

Geoff Johns ostatnimi czasy jest jedną z najważniejszych i najbardziej zapracowanych osób w DC Comics. Obok zajmowania się komiksami na rozmaite sposoby, odpowiada też w sporej mierze za filmową stronę wydawnictwa. Tym samym ma spore szanse na zapisanie się wyraźnie w historii całego świata komiksowego. Jego twórczość w Polsce mogliśmy poznać przy okazji takich dzieł jak oba tomy Batman: Ziemia Jeden czy Liga Sprawiedliwości z New 52! i związanych z nią serii. Siódmy tom Liga Sprawiedliwości: Wojna Darkseida, jest pierwszą częścią opowieści, która odpowiada na kilka kluczowych pytań, jakie narodziły się w poprzednich tomach serii i komiksie Wieczne Zło. Poznamy choćby dokładną przyczynę przybycia Syndykatu Zbrodni do świata Ligi Sprawiedliwości.

Strona komiksu Liga Sprawiedliwości tom 7: Wojna Darkseida część 1

Gdybym miał stworzyć listę najpotężniejszych łotrów w uniwersum DC Comis, bez wątpienia znaleźliby się na niej Darkseid i Antymonitor. Pierwszy z nich to przeciwników Supermana i Ligi Sprawiedliwości. Władca Apokolips nie uznaje żadnych praw i wolności i dysponuje naprawdę potężnymi zdolnościami, jak choćby promienie omega. Niejednokrotnie był już o krok od całkowitego pokonania Ligi. Antymonitor to z kolei złoczyńca znany choćby z Kryzysu na nieskończonych ziemiach. Choć w jego przypadku to klasyczne określenie wydaje się odrobinę zbyt skromne. Postać ta walczyła bowiem z herosami z różnych światów DC i dopiero wkład, jaki w walkę włożył Darkseid, ostatecznie przechylił szalę zwycięstwa. Jego potęga wydaje się być nieograniczona, ale czy podobnie nie jest z Darkseidem? Kwestią czasu była więc otwarta konfrontacja obu superzłoczyńców wagi ciężkiej, przy których nawet Liga Sprawiedliwości sprawia wrażenie harcerzyków w odpustowych ubrankach. Pech chciał, że miejscem potyczki jest, tradycyjnie, Ziemia.

Na początku otrzymujemy garść retrospekcji dotyczących Darkseida. Dowiadujemy się, że władca Apokolips ma córkę urodzoną na Temiskierze, która nie pała bynajmniej do niego wielką miłością. Otrzymujemy również historię o okolicznościach zawarcia pokoju z planetą o nazwie Nowa Geneza, która od wieków prowadzi wojny z Apokolips, będąc jej przeciwieństwem pod niemal każdym względem. Zakopanie topora wojennego miało nastąpić po zamianie synów władców obu planet. Darkseid oddał Oriona, a Wielki Ojciec, stojący na czele Nowej Genezy, swego syna imieniem Scot, znanego wiele lat później jako Mr Miracle. Wszystko to opowiedziane zostało z punktu widzenia Metrona – zasiadającego na Tronie Moebiusa obserwatora i archiwisty wszelkich wydarzeń, mających miejsce w świecie DC, mającego skłonności, podobnie jak pewien inny obserwator, do ingerowania w owe wydarzenia.

Strona komiksu Liga Sprawiedliwości tom 7: Wojna Darkseida część 1

Liga Sprawiedliwości: Wojna Darkseida to jednak nie tylko pojedynek dwóch istot o ogromnej mocy. Autor dał pozostałym bohaterom do odegrania równie ciekawe role. Wspomnieć warto Batmana na Tronie Moebiusa – urządzeniu, które daje dostęp do wszelkiej informacji, co w przypadku siedzącego na nim Wayne’a, może dać wyobrażenie, jakie pytania zada jako pierwsze. Na łamach komiksu dochodzi też do nietypowego sojuszu. Trafiwszy na Apokolips, Superman i Lex Luthor muszą zapomnieć o dawnych waśniach i działać razem – tym bardziej, iż jeden z nich wyraźnie słabnie z każdą minutą.

Jason Fabok, ilustrujący ten tom, był najlepszym wyborem, jakiego mogli dokonać wydawcy. Współtworzący serię Batman – Detective Comics rysownik ma okazję rozwinąć tu skrzydła nieco bardziej, niż przy o wiele mniej widowiskowych komiksach z udziałem Mrocznego Rycerza. Fabok tworzy realistyczne plansze, ale pozwala sobie na widowiskowość i majestatyczny sposób ukazywania bohaterów w kadrze. Najbardziej ujmują w tym tomie batalie, oczywiście z tą między Darkseidem i Antymonitorem na czele. Rysownik bardzo dobrze radzi sobie również z elementami tła. Nie ułatwia sobie pracy, szczelnie wypełniając kadry rozmaitymi szczegółami, nawet na z pozoru jałowej i monotonnej powierzchni Apokolips. Kolorsyta, Brad Anderson, również nie próżnuje. Historia ma dość mroczny klimat, co jest doskonale oddane dominacją ciemnych i ognistych barw, sprawiających wrażenie bezustannej pożogi oraz wojennej zawieruchy. Po prostu medalowa robota.

Strona komiksu Liga Sprawiedliwości tom 7: Wojna Darkseida część 1

Komiks ten to przede wszystkim dobre widowisko. Nie ma tu co liczyć na zindywidualizowanie postaci czy refleksyjność – otrzymujemy za to spektakularne potyczki i zwroty akcji, napędzające jeszcze bardziej i tak wartką akcję. Siódmy tom serii o Lidze Sprawiedliwości utrzymuje poziom poprzedniego tomu, w którym to do tytułowej grupy dołączył Lex Luthor. Album ten skierowany jest przede wszystkim do fanów Ligi Sprawiedliwości i to śledzących na bieżąco jej losy w New 52!. Geoff Johns dążył bowiem do wydarzeń z tego tomu od samego początku, a zakończenie pierwszej części zapowiada naprawdę obiecującą kontynuację, zapowiadaną przez Egmont na lipiec.


Okładka komiksu Liga Sprawiedliwości tom 7: Wojna Darkseida część 1

Tytuł oryginalny: Justice League Vol. 7: Darkseid War Part 1

Scenariusz: Geoff Johns

Rysunki: Jason Fabok

Kolory: Brad Anderson

Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski

Wydawca: Egmont 2017

Liczba stron: 168

Ocena: 80/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?