Kto by się spodziewał, że jedyny działający wehikuł czasu wynajdzie wydawnictwo komiksowe? Wraz z premierą pierwszego tomu Deadpool Classic Egmont zabiera nas z powrotem do czasów dzieciństwa lub młodości, momentalnie przenosząc czytelnika do lat 90., kiedy to z każdej kioskowej witryny szczerzyły się do nas komiksy wydane przez TM-Semic, na których wielu z nas się wychowało. Ta nostalgiczna podróż zapewnia niepodrabialne wrażenia, nawet jeśli jest wątpliwa pod względem intelektualnym.
Postać Deadpoola, chociaż przez lata zaniedbywana, wręcz pomijana na polskim rynku, w końcu przebojem wdarła się na szczyty list sprzedaży. Jakość historii z pyskatym najemnikiem w roli głównej nie ma dla czytelników póki co wielkiego znaczenia – Wade Wilson to recepta na sukces. Po sukcesie sprzedażowym nierównej pod względem poziomu serii z Marvel Now, przyszedł czas na powrót do jego pierwszych przygód. I to dosłownie.
W pierwszym tomie Deadpool Classic znajdziemy debiut postaci wymyślonej przez Roba Liefelda i Fabiana Niciezę, który odbył się w 98 zeszycie serii The New Mutants w lutym 1991. Pierwotnie Deadpool miał być czarnym charakterem, wzorowanym na Deathstroke’u z uniwersum DC, scenarzyści szybko jednak uznali, że nie jest to aż tak jednowymiarowa postać i może się w niej kryć coś więcej – przede wszystkim nuta szaleństwa.
Oprócz debiutu, w pokaźnym tomie zawarto także czteroczęściową historię The Circle Chase z 1993 roku. Do czasu jej powstania Deadpool stał się już częstym gościem zarówno w opowieściach o X-Force, jak i w historiach o Avengersach czy Daredevilu. Jej twórcy, scenarzysta Fabian Nicieza i rysownik Joe Madureira, nawiązują do debiutu Wilsona, każąc mu ścigać dyskietkę należącą do niejakiego Mister Tollivera (znanego później jako Genesis), która rzekomo umożliwia jej posiadaczowi dostęp do najpotężniejszej broni na świecie. Jak możecie się domyślać, nie tylko Deadpool znajdzie się na jej tropie.
Czterozeszytowa solowa miniseria może nie okazała się sprzedażową rewolucją, ale zapewniła satysfakcjonujące wyniki, umożliwiając Deadpoolowi udział w kolejnej, również składającej się z 4 numerów historii Sins of the past, napisanej w 1994 roku przez Marka Waida (m.in. Daredevil: Wściekłość i wrzask, Fantastyczna Czwórka: Uzasadniona interwencja oraz Fantastyczna Czwórka: Niepojęte). Zilustrowana przez Iana Churchilla opowieść również znalazła się w tym albumie. Docenią ją z pewnością fani X-Men i Spider-Mana: po stronie protagonistów gościnnie spotkamy tu Banshee i jego piękną córkę Syrin, a w roli czarnych charakterów wystąpi potężny Juggernaut (jakiego kojarzymy z pierwszych opowieści o Pajęczaku), Black Tom Cassidy oraz Doctor Killebrew.
Fabuła pełni tutaj zdecydowanie rolę drugoplanową i jest jedynie pretekstem by ukazać pyskówki Deadpoola i intensywną akcję w wykonaniu napakowanych facetów. Styl pisania i rysowania rodem z lat 90-tych pozostawia sporo do życzenia, przez co dialogi są toporne (chociaż tłumacz robi co może), a kreska kompletnie odrealniona pod względem chociażby anatomii bohaterów. Podobnie rzecz ma się z ubogimi w detale i kolory tłami, ale cóż, takie były czasy. Sytuacja zmienia się nieco wraz z ostatnim zawartym tu zeszytem, czyli początkiem osławionego runu Joe Kelly’ego. Deadpool staje się tu zabawniejszy, bardziej bystry i generalnie zaczyna przypominać postać, którą ostatecznie pokochały masy.
Zmieniają się też rysunki, za które odpowiada Ed McGuinness, chociaż nie jest jeszcze tu w takiej formie, jak w również wydawanej przez Egmont serii Superman/Batman. Warstwa wizualna jest tutaj złagodzona, cukierkowa, przypomina bardziej opowieść dla dzieci. Jednak ten pochodzący z 1997 roku numer rekompensuje to zapowiadającą się ciekawie historią oraz dialogami. Szkoda, że załapał się tylko premierowy numer tego runu, ale za to świetnie zaostrza apetyt na więcej.
Deadpool Classic nie spodoba się wszystkim, ponieważ zawarte tu opowieści mono różnią się od tego, co na co dzień śledziliśmy w Marvel Now, niemniej jednak każdy miłośnik postaci Wade’a Wilsona powinien po ten album sięgnąć. Jeśli ktoś tęskni za komiksami wydawanymi grubo ponad 20 lat temu przez TM-Semic, momentalnie zakocha się w starych historiach z pyskatym najemnikiem, nawet jeśli są one raczej głupkowate. Osobiście nie mogę się doczekać kolejnego tomu, którego już sama okładka z Deadpoolem i Hulkiem zapowiada naprawdę wyśmienitą zabawę.
Tytuł oryginalny: Deadpool Classic vol 1
Scenariusz: Fabian Nicieza, Mark Waid, Joe Kelly
Rysunki: Joe Madureira, Rob Liefeld, Ian Churchill, Ed McGuiness
Tłumaczenie: Oskar Rogowski
Wydawca: Egmont 2017
Liczba stron: 262
Ocena: 75/100