Rynek mangi, czyli japońskiego komiksu, jest ogromny – z punktu widzenia polskiego zjadacza komiksów wręcz niewyobrażalnie. Odnajdą się w nich mangowe przedstawicielki wszelkich gatunków oraz większości możliwych ich połączeń. Wśród tej wielości można wyszperać komiksy rysowane przez kobiety dla kobiet o męskiej, homoerotycznej miłości, czyli boys’ love. I są to mangi, które ukazują się w głównym nurcie i w całkiem pokaźnych nakładach (jakkolwiek nieporównywalnie mniejszych niż najbardziej popularne serie). Chociaż dzisiaj takie definiowanie boys’ love można uznać za zbyt ogólne albo nawet historyczne, przede wszystkim dlatego, że z męską homoseksualnością mają niewiele wspólnego, a o wiele więcej z kobiecymi fantazjami na temat. Poza tym, nie tylko kobiety czytają te komiksy – najnowsze badania wskazują, że obok fujoshi (jap. zgniłych kobiet), wyłoniła się całkiem spora grupa fundashi (jap. zgniłych mężczyzn), którzy również sięgają po boys’ love i to niezależnie od swojej seksualnej tożsamości.
Sam termin boys’ love często wykorzystywany jest wymiennie z yaoi, głównie ze względów historycznych, ale i tego, jakie dokładnie narracje opisuje. Żeby nie wdawać się w zbytnie szczegóły: historycznie rzecz ujmując pierwsze komiksy opowiadające o męsko-męskich uczuciach, dość niewinne w swoich przedstawieniach oraz ukazujące się w magazynach kierowanych do młodszych czytelniczek, nazywano shōnen ai. Następną ewolucją tych narracji były dwa nurty: yaoi, czyli fanowskie homoseksualne i pornograficzne parodie głównonurtowych mang, jak choćby Kapitana Tsubasy, oraz june, biorące swoją nazwę od magazynu, w którym ukazywały się wciąż niewinne, ale jednak bardziej erotyczne historie. Od lat 90. ze względów czysto marketingowych pojawił się termin boys’ love, opisujący historie od najbardziej subtelnych do tych najodważniejszych w kwestii obrazowania scen erotycznych. W Japonii najczęściej korzysta się z tego ostatniego jako parasola określającego je wszystkie, a na Zachodzie – ze słowa yaoi.
Poniżej znajdziecie pięć różnych tytułów boys’ love, które ukazały się lub wciąż ukazują w Polsce – bardziej i mniej o miłości, czasem z większą dozą erotyki niż fabularnego sensu, a czasem z dużą dawką słodkości.
Coś na słodko: Ori Mita – Yamada i chłopak
Yamada i chłopak to historia spokojna, wyważona, a przede wszystkim niezwykle wrażliwa. Mita opowiada nam o tym, jak przypadkowe spotkanie tytułowego Yamady i chłopaka, Chihiro, może nie tyle diametralnie zmienić życie obu bohaterów, ale przede wszystkim pomóc im spełnić marzenia oraz odnaleźć miłość. W momencie, gdy pijany Chihiro, licealista, zostaje uratowany przez starszego do siebie mężczyznę, ma złamane serce. Kiedy budzi się z pijackiego snu w mieszkaniu swojego wybawiciela, z zaskoczeniem odkrywa, że ten… nie zadaje mu żadnych pytań dotyczących powodu sięgnięcia po alkohol. Rano Chihiro postanawia odwdzięczyć się zrobieniem nieznajomemu śniadania. Relacja, którą Mita buduje między swoimi bohaterami, rozwija się powoli, ale również bardzo naturalnie – Yamada decyduje się, choć niejako wbrew sobie, pomóc chłopakowi, który nie tylko go karmi, ale którego również po prostu polubił. A fakt, że Chihiro jest gejem był problematyczny tylko przez moment i dotyczył raczej tego, że Yamada nie bardzo wiedział, jak mu pomóc. Nie przeszkadzało mu również, żeby pójść z nim do sklepu i wybrać walentynkowe czekoladki.
To wspaniała opowieść dla wszystkich poszukujących wzruszeń.
Wydawnictwo Dango
Seria zakończona, 1 tom
Coś na słodko-gorzko: Shoko Hidaka – Nim rozkwitną kwiaty
Sakurai, pracownik agencji reklamowej, pewnego dnia wpada na młodego człowieka na środku ulicy. W wyniku tego zdarzenia zniszczeniu ulega czasopismo, które miało mu posłużyć na spotkaniu. Na szczęście chłopak oświadcza, że posiada ten sam numer i może mu go odstąpić w ramach przeprosin. Tak więc Sakurai odwiedza wielki dom Minagawy, studenta uniwersytetu plastycznego, rozmyślając o tym, że chłopak nie zrobił na nim dobrego wrażenia. Coś jednak go w nim zaintrygowało i zaczyna częściej odwiedzać przypadkowo spotkanego młodzieńca. Uczucie pomiędzy tą dwójką rozwija się powoli, choć w sposób nieoczywisty – Minagawa nie należy do najbardziej uspołecznionych osób, na dodatek jest koszmarnie wręcz nieśmiały w okazywaniu uczuć. Nim rozkwitną kwiaty to manga z fabułą, nastawiona raczej na opowiedzenie historii obu bohaterów niż tylko stworzenie z nich pary, a w konsekwencji pokazanie scen erotycznych.
Wydawnictwo Yumegari
Seria zakończona, 5 tomów (w Polsce ukazały się na razie 3 tomy)
Coś na gorzko: Kou Yoneda – NightS
NightS to pozycja zdecydowanie trudniejsza w odbiorze niż poprzednie – autorka tej mangi, Kou Yoneda, słynie wręcz z niezwykle dobrego warsztatu storytellingowego. Większość jej komiksów to będzie zawsze strzał w dziesiątkę. NightS opowiada historię pewnego przemytnika, Masato Karashimy, który otrzymuje nowe zlecenie od kogoś, z kim do tej pory nie robił żadnych interesów, Masakiego Hozumiego. Obydwu zaczyna łączyć mroczna i nie do końca zrozumiała fascynacja, nierozerwalnie związana z przestępczym światem. Ponadto w tomie tym znajdują się jeszcze dwie historie: Reply oraz Spektrum uczuć, obie równie dobrze nakreślone i chwytające za serce, acz tym razem osadzone w przestrzeni salonu samochodowego (pierwsza) oraz szkoły (druga). A wszystkie łączy jedno: nieoczekiwanie pojawiające się uczucie, zaczynające się czy to od pożądania, czy przyjaźni.
Wydawnictwo Kotori
Seria zakończona, 1 tom
Coś na pikantnie: Ayano Yamane – Finder
Finderjest idealnym przykładem na to, że mangi z dużym zagęszczeniem scen erotycznych na kadr i małą zawartością fabuły mogą się bardzo dobrze sprzedać. Znaczącym problemem tej serii Ayano Yamane jest to, że mniej więcej do czwartego tomu autorka nie bardzo wiedziała, o czym chce opowiadać, tak więc jakieś elementy sensu pojawiają się dość późno. Generalnie rzecz ujmując mamy do czynienia z historią Asamiego, szefa jednej z największych mafijnych organizacji, bezlitosnego, przystojnego oraz Takaby, freelance’ującego fotoreportera z ambicją odkrywania największych brudów miasta i łapania przestępców. Tak się dzieje, że drogi tych dwóch mężczyzn się krzyżują, doprowadzając do sformowania dość dziwnej, przemoco-erotycznej więzi, która w okolicach tomu 6. robi się jedynie romantyczna. Krótko mówiąc: Finderanie czyta się ani dla sensu, ani dla fabuły.
Wydawnictwo Kotori
Seria kontynuowana, 8 tomów (w Polsce ukazały się na razie 3 tomy)
Coś na deser: Junko – Książę przepisów
Książę przepisów opowiada o związku pomiędzy początkującym kucharzem Sakaiem i początkującym aktorem Shouheiem. Mieszkają razem, od kiedy ten pierwszy miał dość zabójczych dojazdów do szkoły i dał się wrobić w wynajęcie pokoju w domu patologicznych bałaganiarzy. Choć sytuacja nie należała do najlepszych, współlokatorzy przynajmniej z chęcią (i bez zbytnich oporów) próbują dań Sakaiego i je recenzują. Jak to w mangach Junko bywa – jest słodko, milusio i zabawnie. Znajdziemy również nawiązania do fujoshi, które pojawią się tu jako nie do końca normalne panie, płacące Shouheiowi i jego kolegom za pozowanie w bokserkach oraz przyjmowanie póz charakterystycznych dla boys’ love. Zgodnie z logiką komediową, to od tego momentu pomiędzy głównymi bohaterami zaczęło iskrzyć (ku uciesze zleceniodawczyń, nawet).
Wydawnictwo Kotori
Seria zakończona, 1 tom
Zobacz także: Jirō Taniguchi nie żyje
Ilustracja wprowadzenia: materiały promocyjne Kotori