100 naboi tom 2 – recenzja komiksu

Pierwszy tom 100 naboi obfitował w akcję, lecz nie otrzymaliśmy żadnej wskazówki kim jest agent Graves i jego grupa, oraz tego, przeciw komu tak naprawdę działają.

Owiane tajemnicą walizki z pistoletem i setką pocisków niemożliwych do namierzenia nadal krążą wśród pragnących sprawiedliwości, ale prawdziwe intencje agenta i kulisy konfliktu jego zespołu kryjącego się pod nazwą Minutemen z owianym tajemnicą Trustem zaczynają być coraz bardziej klarowne.

Strona komiksu 100 naboi tom 2

Detektyw Milo Garrett to szablonowy bohater z kryminału noir. Ponury, niestroniący od alkoholu i pięknych dam, do tego regularnie wpadający w kłopoty. I choć klasyczną dla jego profesji fedorę zastąpiły bandaże skrywające całą twarz, to przez chwilę można poczuć się jak w powieściach Chandlera. Pojawia się również zdradziecko kusząca Megan, którą losy połączą z Garrettem. Detektyw nie jest jednak nieszczęśnikiem pokroju tego, który w pierwszym tomie miał pecha się z nią spotkać. Kobieta jednak nie stanowi zagrożenia tak wielkiego, jak psychopatyczny Lono. Zwalisty Hawajczyk, będący niegdyś bliskim współpracownikiem Gravesa, ma własne interesy i ambicje, godne człowieka jego pokroju. Jest i Dizzy Cordova, która sama nie do końca pojmuje rolę, jaką przyszło jej odgrywać, co nie oznacza, iż źle sobie z nią radzi. Latynoska jakby podświadomie czuje zamiary Gravesa i Shepherda. A skoro mowa o tych dwóch dżentelmenach, to ich relacje określiłbym mianem szorstkiej przyjaźni, wyraźnie widać między nimi niechęć, lecz okoliczności, ale też dawna, zapewne przyjazna relacja, nie pozwalają im otwarcie stanąć naprzeciwko siebie.

Nie zabrakło kilku nędzników, których ciężko jednoznacznie polubić. W swojej patologiczności są jednocześnie fascynujący i odrażający. Przykładem jest mężczyzna imieniem Jack. Osobnik, któremu podarowanie walizki nie było najlepszym pomysłem, lecz któż śmie dyskutować z wyborami agenta Gravesa? Skoro o nim mowa, koniecznością jest wspomnienie niepozornego młodzieńca imieniem Benito. Nie zapominajmy też o Wylie’em, którego powierzchowność, podobnie jak w przypadku większości postaci u Azzarello, skrywa prawdziwą naturę. Scenarzysta pod osłoną osobowości nieudaczników i degeneratów ukrywa postaci znacznie bardziej rozbudowane i niebezpiecznie, poszerzając talię kart, jaką ma do dyspozycji Graves. Otrzymujemy również garść wspomnień z przeszłości i to nie byle jakich. Wystarczy nadmienić, że udział w nich biorą takie nazwiska jak Monroe, Kennedy i DiMaggio.

O ile w pierwszym tomie lwią część zajmowało rozdawanie walizek rozmaitym jednostkom, o tyle tutaj powoli akcja skupia się na wyłanianiu się dwóch stron konfliktu. Pierwszą z nich są Minutemeni, związani z agentem Gravesem i ukrywający się długi czas w cieniu, zepchnięci weń w na razie dość enigmatycznych okolicznościach. Drugą z kolei jest złowrogo brzmiący Trust, sprawiający wrażenie o wiele bardziej wpływowego, niemal niezniszczalnego i sięgającego historią daleko w przeszłość, co zresztą jest prawdą. Dwie zwaśnione grupy są połączone na tyle subtelnie, iż nie mogą powystrzelać się nawzajem na wzór gangów z nizin. Pomiędzy wszystkim zawieszony wydaje się Shepherd, mężczyzna zdający się wiedzieć naprawdę wiele i mieć wpływy w obu grupach.

Strona komiksu 100 naboi tom 2

Azzarello zachowuje doskonały balans między stylistyką narracji czarnego kryminału i ulicznym, gangsterskim slangiem. Ponure monologi, ociekające dość obrazowymi metaforami i porównaniami, raz za razem mieszają się z językiem ludzi, których próżno szukać na salonach. Oba sposoby prowadzenia narracji są charakterystyczne i zapadające w pamięć, a ich wzajemne uzupełnianie się sprawia, że nie odczułem przesytu jednym czy drugim.

Styl Eduardo Risso nie zmienił się od pierwszego tomu, więc o wysoką jakość jego prac możemy być spokojni. Twórca ten posiada niezwykły talent do kreowania barwnych bohaterów. Najbardziej charakterystyczną postacią jest Milo Garrett, ze swoim wizerunkiem mumii w garniturze. W innych okolicznościach zapewne uznałbym pomysł na taką postać za absurdalny i całkowicie niepasujący do fabuły. Tutaj bohater ten jest tak dobrze skonstruowany, iż ukryte oblicze nadaje mu miejscami prawdziwej anonimowości, kojarzącej się nieco z postacią Marva z Sin City, którego twarz, a raczej facjata była ozdobiona w podobny sposób.

Strona komiksu 100 naboi tom 2

100 naboi to lektura zdecydowanie dla dorosłych. Azzarello nie bawi się w lukrowany kryminał, w którym więcej miejsca poświęca się spłycającej cenzurze, niźli samej, krwawej akcji. Flegmatyczne odsłanianie kart przez autora ukazuje intrygę znacznie szerszą, niż można była początkowo sądzić, co nie odbywa się kosztem bieżących wydarzeń, a wprost przeciwnie – tworzy z nimi logiczną układankę. Cudowne walizki z czasem okazują się być jedynie wierzchołkiem góry lodowej, a głębia pod nią skrywa prawdziwy mrok.


Okładka komiksu 100 naboi tom 2

Tytuł oryginalny: 100 Bullets Book Two
Scenariusz: Brian Azzarello
Rysunki: Eduardo Risso
Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
Wydawca: Egmont 2018
Liczba stron: 400
Ocena: 90/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?