Po premierze TES Online mogliśmy niejako spodziewać się Fallouta opartego na rozgrywce sieciowej. Przecież ten wzór zawsze tak wyglądał – odsłona TESa, następna odsłona Fallouta, kolejny TES, znów następny Fallout. Odkąd Bethesda położyła rączki na tym kultowym tytule – wciąż był przeplatany z autorskimi pomysłami ze świata Tamriel. Dlatego przed studiem z Maryland stoi niemałe wyzwanie – czy nie przegięli z tym przeplataniem, a Fallout 76 będzie produkcją wartą wszystkich tych roboczogodzin, które poświęcili mu twórcy?
Jak już wiemy – najnowsza odsłona serii ma być prequelem całego uniwersum. Świat ma być czterokrotnie większy od tego w Fallout 4, jak utrzymują twórcy. I tu nie kończą się nawiązania do poprzedniej części serii – Todd Howard zaznacza, że już w czasie preprodukcji poprzednika, pojawiały się plany na temat wprowadzenia rozgrywki sieciowej do świata po atomowej zagładzie. Miała być ona jednak tylko dodatkiem do ówczesnej części, opartej głównie na samotnej drodze przez Wspólnotę. Co nowego spotkamy w FO76? Deweloperzy twierdzą, że wartym uwagi jest fakt, że zamiast mnogości grasujących, mad-maxowych bandytów jak w poprzednich częściach, w tej spotkamy się ze znacznie większą ilością zmutowanych monstrów. A Mega-Leniwiec, Człowiek-Ćma czy zmutowane kleszcze wielkości psa to tylko wierzchołek góry lodowej! Sprawdźmy, jakie informacje udało się zebrać ekipie Noclip!
Premiera gry planowana jest – tradycyjnie – na późną jesień. Już 14 listopada bieżącego roku staniemy przed możliwością zrewidowania motywów, które stoją za uśmieszkiem na twarzy Todda…
Źródło: YouTube @Noclip / Ilustracja wprowadzenia: mat. promocyjne