Echa wpuszczonej „przypadkowo” wersji Red Dead Redemption obsługującej funkcję wstecznej kompatybilności na Xbox One jeszcze nie umilkły. Szum, który wywołał tytuł Rockstara wskazuje na to, że publiczność domaga się czegokolwiek nowego ze stajni tego uznanego studia developerskiego.
Rockstar jest marką samą w sobie, co pokazuje rzesza oddanych fanów. Przywiązanie do szczegółów oraz stawianie na doskonałą i emocjonującą fabułę to znaki rozpoznawcze amerykańskiego studia. I choć aktualnie panowie i panie zRockstar wciąż dłubią przy Grand Theft Auto V, to ma w swoim portfolio wiele marek, których kontynuację chętnie byśmy ograli.
Wiele osób uznaje pierwszą część Red Dead Redemption za opus magnum pośród całości stworzenia dokonanego przezRockstar, inni zaś twierdzą, że to GTA na dzikim zachodzie. Choć podobieństw w mechanice rozgrywki trudno się nie doszukać, to głębią fabuły Red Dead Redemption sięga tam gdzie wzrok nie sięgał. Cała gra to istne crescendo z niezapomnianymi momentami i doskonałą muzyką, a finał to klasa sama w sobie. Kontynuacja tego smakołyka opróżniłaby mnóstwo portfeli.
Trzecia cześć przygód nękanego demonami eks-gliniarza została zrealizowana w równie widowiskowy sposób, co Red Dead Redemption. Seria, która tak naprawdę pokazała co znaczy pojęcie bullet time w grach wideo zasługuje na kontynuację. Max Payne jest postacią z krwi i kości, ze swoimi problemami i przywarami, przez co jest strasznie…ludzki. Dlatego też wypadałoby, żeby wstał od kielicha i ponownie wpakował się w jakąś kabałę.
Ok, gra poziomem brutalności była przesadzona poza granice dobrego smaku, ale cechowała się wszystkim tym, z czego słynie Rockstar. Bezkompromisowa, pełna akcji i ciekawa fabularnie. I przyznajcie się – w kim nie siedzi choć malutki psychopata?
Policyjne śledztwo było w dużej mierze wykonane przez Team Bondi, a Rockstar sięgnął do prac przy L.A. Noire dopiero pod koniec cyklu produkcyjnego. Może to właśnie dlatego L.A. Noire nie do końca spełniło oczekiwania wszystkich zainteresowanych. Może dwójka miałaby okazję nadrobić zaległości?
Ale może DLC do Grand Theft Auto V przeznaczone dla samotnych wilków? Na szóstą część GTA chyba przyjdzie jeszcze poczekać, dlatego też dodatkiem do piątki nikt by nie pogardził. Wiadomość okazałaby się cudowna, gdyby tylko pomyślano o osobach, które niekoniecznie gustują w rozgrywkach sieciowych.
A któż może wiedzieć, co się po głowach pracowników Rockstar snuje? A któż im zabroni dokonać inwazji na nasze maszynki do grania za pomocą nowej marki? A któż by tego sobie nie życzył?
Macie jakieś inne propozycje albo tytuły? Pozostawcie komentarz.
Czytaj więcej na zaprzyjaźnionym Gameshrine.pl