Możliwe, że nadchodzą trudne chwile dla wielkich firm z branży producentów gier komputerowych. Wszystko to za sprawą ciągnących się negocjacji między nimi a związkiem SAG-AFTRA (Screen Actors Guild – American Federation of Television and Radio Artists), reprezentującym aktorów podkładających głosy pod postaci w grach. Negocjacje te, trwające bez skutku od 18 miesięcy, wyczerpały cierpliwość strony związkowej. Na początku października zarząd związku autoryzował przeprowadzenie strajku – i niedawno ogłosił planowany termin. Jeżeli kolejna tura negocjacji, która zaczyna się dzisiaj, 17 października i ma potrwać dwa dni, do środy, 19, nie przyniesie zadowalających rezultatów strajk ma rozpocząć się w ten piątek, 21 października. Strajk ma być wymierzony w wiele gigantów branży gier i może spowodować znaczące problemy dla wielu ich nowych projektów.
Lista celów, wymieniona przez związek:
Żądania strony związkowej dotyczą między innymi dodatkowych wypłat dla aktorów, w razie sporej popularności wyprodukowanych z ich udziałem gier oraz regulacji mających chronić członków związku przed chorobami związanymi ze zbyt długim czasem trwania jednorazowej sesji nagrywania, w przypadkach wyjątkowo obciążających struny głosowe. Scott J. Witlin, przedstawiciel firmy prawniczej reprezentującą stronę producentów gier odrzuca zarzuty strony związkowej, twierdzi, że jego klienci podchodzili do negocjacji „w dobrej woli” oraz wielokrotnie propowali wiele rozwiązań, mających zadowolić stronę związkową. Jego zdaniem, strajk byłby bardzo niewskazany, gdyż mniej niż 25% firm w branży gier korzysta z usług związku. Oznacza to, że firmy, które zatrudniają niezrzeszonych aktorów do podkładania głosu w swoich produkcjach skorzystają na tym strajku najwięcej, co może powodować, że więcej firm zrezygnuje z usług członków SAG-AFTRA i w dłuższej perspektywie skutkować może pogorszeniem doli członków tego związku.
Źródło: Gamespot.com/ Ilustracja wprowadzenia: SAG-AFTRA.