Total War: Warhammer – recenzja

Rynek wydawniczy gier obfituje ostatnimi czasy w tytuły oparte na uniwersum Warhammera (osadzone zarówno w Starym Świecie, jak i w czterdziestym milenium). W ostatnim czasie gracze doświadczyli zabawy w Warhammer End Times: Vermintide, Mordheim City of the Damned, czy Battlefleet Gothic: Armada. Pośród premier jednak największe emocje budził Total War: Warhammer. Gra, w której odgłos Wojennego Młota dobiega zza drzwi znanej serii gier strategicznych – Total War – musiała przyspieszyć bicie serca fanów i jednej, i drugiej marki.

W grze przyjdzie nam prowadzić jedną z czterech wybranych ras – Krasnoludów, Imperium Ludzi, nieumarłych dowodzonych przez wampiry oraz zielonoskórych Orków. Piąta frakcja, Chaos, jest dostępna w formie płatnego (a jakże) DLC oraz była zawarta w pakietach zamówień przedpremierowych.

Wybór rasy jest dość zasadniczy, ponieważ różnice między stronnictwami są dość spore i uwidaczniają się zarówno w kwestiach militarnych podczas potyczek, jak i podczas zarządzania.

Gra jest podzielona na dwa elementy. Podczas turowego poruszania się po mapie Starego Świata decydujemy o kierunku marszu wojsk, wybieramy prowincje, które chcemy zaatakować, zarządzamy posiadanymi miastami i osadami, uprawiamy dyplomatyczne wygibasy, aby nie narobić sobie zbyt dużej ilości wrogów.

https://www.youtube.com/watch?v=qjzLuddjIUI

Jak już wspominałem, różnice widoczne są nawet na etapie zarządzania, ponieważ każda rasa ma zaszyte ograniczenia i przewagi. Z niewiadomych przyczyn Imperium nie może zajmować osad należących do ludzi, a wampiry nie dadzą rady przejąć siedlisk krasnoludzkich. To dziwne rozwiązanie powoduje, że możemy zapomnieć o opanowaniu całej mapy.

Do skutecznych działań wojennych, jak wiadomo nie od dziś, potrzebne są środki finansowe oraz zaplecze logistyczne. Obydwoma tymi aspektami zarządzamy z poziomu osad. Dobudowując i ulepszając nowe budynki, otrzymujemy dostęp do większej ilości gromadzonych funduszy oraz do nowych typów jednostek, które możemy zrekrutować w przerwach między potyczkami.

Same potyczki to kwintesencja zabawy w Total War: Warhammer. Bitwy są zrealizowane wspaniale. Zarządzanie jednostkami odbywa się w dość intuicyjny sposób. Zmiany formacji i wybór oddziałów oraz sterowanie kamerą jest przyjemne i wygodne.

Jednostki różnią się od siebie wyglądem i zachowaniem. Naturalnie różnorodność jednostek nie jest tylko wprowadzona dla przyjemności naszych oczu. Oddziały wyposażone w różną broń spełniają inne zadania na polu bitwy i lepiej radzą sobie z innymi typami przeciwników. Oczywiście i w tej warstwie widać różnice pomiędzy rasami, które nakładają konieczność korzystania z odmiennych strategii. Krasnoludy bowiem nie korzystają z jazdy, w zamian oferując dostęp do potężnej artylerii, a wampiry nie mają dostępu do jednostek dystansowych, ale za to mogą wskrzeszać poległe jednostki. Orkowie natomiast walczą lepiej, gdy pomiędzy starciami nie mają za dużo przerwy, a i porażki nie wpływają dobrze na wojska zielonoskórych. Ta różnorodność zapewnia odmienne wrażenia w zależności od frakcji, którą prowadzimy, i – co za tym idzie – przedłuża zabawę.

W trakcie bitwy można również wykorzystywać jednostki specjalne, w rolę których wcielają się różni bohaterowie. Są to pojedyncze jednostki, które dysponują nie tylko mocniejszym gruchnięciem w zbroję przeciwnika, ale i umiejętnościami, które dobrze wykorzystane potrafią przeważyć szalę zwycięstwa. W trakcie zabawy bohaterowie zdobywają doświadczenie i rozwijają swoje umiejętności i statystyki, stając się jeszcze potężniejsze.

Bitwy są spektakularne i bardzo dobrze wykonane. Jednostki są wykonane fantastycznie i szczegółowo, widać, że współpraca z Games Workshop nie zakończyła się jedynie na wykupieniu licencji. Liczba wojsk i jednostek biorących udział w zmaganiach wojennych jest dość spora, przez co należy się przygotować na to, że starsze konfiguracje sprzętowe mogą najzwyczajniej w świecie nie podołać wyzwaniu ogarnięcia wszystkich wydarzeń dziejących się na ekranie. W moim przypadku Total War: Warhammer uwidocznił konieczność upgrade’u komputera, bo kilkuletni blaszak ledwo zipiał.https://www.youtube.com/watch?v=543IO9fPuks Jestem nieco zdziwiony przygotowaną polską wersją językową, a moje zdziwienie bierze się z tego, że pięknie przetłumaczono i nagrano kwestie pojawiające się w cutscenkach oraz dialogi, samouczek czy ekrany przerywnikowe. Jakim cudem zapomniano o kwestiach wypowiadanych przez jednostki – ciężko wytłumaczyć. Powoduje to dość zabawny dysonans, gdy polski głos lektora dobiegający z głośników miesza się z angielskimi komendami i okrzykami wojennymi. Może to wynik jakiegoś błędu, który usunie nadciągająca w przyszłości łatka, ale to tak naprawdę tylko niuans, o którym szybko zapominamy.

Total War: Warhammer prezentuje się jako doskonała pozycja dla wszystkich miłośników strategii. Duża ilość opcji oraz różnorodność ras pozwalają na długi czas zabawy. Doskonale odnajdą się tutaj gracze obeznani z serią Total War, pomimo tego, że twórcy zastosowali kilka uproszczeń, a i setting odbiega znacząco od tego, co serwowano w poprzednich częściach. Fani figurkowego bitewniaka powinni być zadowoleni ze względu na doskonałe wykonanie jednostek.

Graliśmy na PC | Grę do recenzji udostępnił dystrybuotr: Cenega Polska

Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe

Stały współpracownik

Dziennikarz i tłumacz ale posiada wiele innych twarzy. Poszukuje rozwiązań wydłużających dobę do 72 h.

Więcej informacji o
, , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?