Fabuła ekspansji rozgrywa się na Marsie, a dokładnie na skutym lodem pustkowiu – Hellas Basin. Teren ten stanowi jeden z biegunów Czerwonej Planety. W tejże nieprzyjemnej dla wszelkiego życia krainie przychodzi nam się zmierzyć z zupełnie nowym przeciwnikiem – fanatykami boga Xola z kultu Grasp of Nokris. Wszystko to za sprawą Any Bray – zaginionej Strażniczki, często wspominanej zarówno w Destiny, jak i Destiny 2, która w pewien tajemniczy sposób jest powiązana z potężnym SI, będącym niegdyś strażnikiem ludzkości – Rasputinem (trzeba przyznać, że brzmi groźnie).
Sam wątek fabularny nie jest zbyt rozbudowany, z resztą typowo dla Destiny 2, ale za to dość wciągający. Bardziej przez swoją dynamikę co prawda niż opowiadaną historię, jednak jest to oczywiście tak czy siak plus. Niestety tutaj trzeba zaznaczyć, że zbyt długo wątkiem fabularnym się nie nacieszymy, gdyż misji jest… No właśnie, tutaj padnie słowo, które wydaje mi się, że będzie bardzo często powtarzane w tym tekście w różnych odmianach: mało! Raptem cztery. Dodatek cierpi na tę samą chorobę co podstawka Destiny 2, czy też Klątwa Ozyrysa: kiedy czujesz, że już się wciągnąłeś w historię, ta zwyczajnie się kończy.
https://www.youtube.com/watch?v=Q92PwlEshpg
Zobacz również: Days Gone – Prawie godzinny materiał z początku rozgrywki!
Tak jak wspominałem wcześniej, akcja ekspansji rozgrywa się na Marsie, a dokładnie na jego biegunie. W związku z tym jedną z największych nowości wprowadzonych przez StrategOS jest sama Czerwona Planeta. Wykonanie tego ciała niebieskiego przez grafików Bungie jest zdecydowanie jednym z lepszych aspektów DLC. Mapa, po której się poruszamy, została szczegółowo dopracowana, a sam efekt audiowizualny robi naprawdę ogromne wrażenie, ale jest… Uwaga… MAŁA! W porównaniu do planet, które zostały nam zaoferowane w podstawowej wersji gry, Mars to ledwie podwórko przy domu. Co prawda jest on większy od Merkurego, który został zaimplementowany w grze wraz z dodatkiem Klątwa Ozyrysa, ale spodziewałem się czegoś wielkością dorównującego przynajmniej Tytanowi czy też IO.
StrategOS niestety nie wprowadza żadnego nowego Szturmu, to znaczy wprowadza, ale jedynie dla graczy Playstation 4. Sam nie wiem, co miało na myśli Bungie, stosując taki zabieg. Czyżby brakło czasu, żeby dostosować instancje do innych platform? Może budżet nie pozwolił? A może zwyczajnie lenistwo przemawia przez twórców w obliczu kiepskiej kondycji całego Destiny 2?
Kolejnym aspektem, który otrzymujemy wraz z nowym DLC, jest oczywiście wyposażenie, emotki, kolory i tego typu rzeczy, których jest… Pewnie już wiecie, jakie słowo tutaj padnie, i macie racje: MAŁO! Niestety na chwilę obecną StrategOS oferuje dość niewielką ilość nowego wyposażenia dla Strażników. Dodatkowo fakt ten potęguje problem z niezbalansowanym wskaźnikiem mocy, który od wprowadzenia ekspansji rośnie w zastraszająco wolnym tempie. Być może jest to podprogowy sposób na sztuczne wydłużenie czasu gry, gdyż cztery misje, które oferuje nam dodatek, przechodziłem kilka dni z potrzeby farmienia lepszych itemów, żeby nie dać się zabić na przysłowiowego strzała.
Zobacz również: Heavy Rain za darmo przy zakupie Detroit: Become Human!
Jedną z największych nowości pojawiających się w Destiny 2 za sprawą StregOSa jest nowy tryb rozgrywki: Protokół Eskalacji. Jest to bardzo prosty, wciągający i przyjemny tryb, w którym walczymy z kolejnymi falami hordy przeciwników. Niewielka rzecz, a naprawdę cieszy, i tutaj Bungie zasługuje na kolejnego plusika z mojej strony. Niemniej jednak przygotujcie się do porządnego ubrania swojej postaci i zebrania paru towarzyszy broni, gdyż w związku z wspomnianym wcześniej problemem z balansem mocy, tryb ten nie należy do zbyt zoptymalizowanych.
Mimo wszystko widać, że Destiny jest powoli przebudowywane przez Bungie. StrategOS wprowadza dość sporo usprawnień jeżeli chodzi o mechanikę rozgrywki i sam balans (nie wliczając w to oczywiście Mocy). Co ciekawsze, wszystkie zmiany są dostępne dla każdego, więc nikt nie potrzebuje DLC, aby sprawdzić, czy produkcja Bungie idzie w dobrym kierunku. Jeżeli dawno nie miałeś styczności z tą grą, to warto w tym momencie do niej powrócić.
Podsumowując, StrategOS jest dość biednym dodatkiem. Zawartość znikoma, zapewniająca rozrywkę ledwo na kilka godzin. Niemniej jednak widać, że Bungie stara się choć trochę uczyć się na błędach i w ogólnej ocenie najnowszy dodatek wypada dużo lepiej od swojego poprzednika: Klątwy Ozyrysa. Historia przedstawiona nam na Czerwonej Planecie spokojnie wystarczyłaby na kilka dodatkowych wątków, a nowa rasa, którą tam spotykamy, mogłaby dostarczyć graczom parę zupełnie nowych raidów, czy też Szturmów, ale Bungie zwyczajnie z tego nie skorzystało, a przynajmniej jak na razie. Osobiście darzę tę produkcję dużą sympatią, gdyż stanowi ona świetną bazę pod naprawdę dobry tytuł, jednak wciąż czegoś brakuje i wciąż jest mało i mało. Producent serwuje graczom zawartość bardzo dobrej klasy, tylko w drobnych porcjach… Gdyby połączyć StrategOSa i Klątwę Ozyrysa w jedną ekspansję, to zdecydowanie byłoby to coś warte swojej ceny, a tak oba z osobna stanowią lekki przerost formy nad treścią i kupując je, zdecydowane przepłacamy za zawartość… Pozostaje jedynie trzymać kciuki, że tendencja wzrostowa zostanie utrzymana i spotęgowana, bo już w czerwcu dostaniemy zapowiedź kolejnego DLC do Destiny 2.
Komornik puka do drzwi…
Gra była recenzowana na platformie PC