Tę kooperacyjną recenzję napisali dla was:
Dominik Dudek, alias Vincent Moretti, 43 lata. Skazany na 14 lat pozbawienia wolności za oszustwo, malwersację i morderstwo.
oraz
Krzysztof Wdowik, alias Leo Caruso, 36 lat. Odsiedział pół roku z ośmiu lat, skazany za napad z bronią w ręku, napaść i rabunek.
https://www.youtube.com/watch?v=SKYxuVsQA4Q&feature=youtu.be
Zobacz również: Zagrajmy w to jeszcze raz – Shelter (2013)
Krzysiek: Ależ mi się ten A Way Out podobał, Dominiku!
Dominik: Gdybyś mi o nim nie powiedział, zapewne nie wiedziałbym o jego istnieniu. W kinie oraz w grach bardzo cenie sobie klimaty więzienne, więc to wystarczyło, żeby mnie zainteresować. Kiedy okazało się, że w grę wchodzi kooperacja, A Way Out zdobyło moją uwagę, niczym Django sympatię Calvina Candy’ego. Ostatni raz z trybem kooperacyjnym miałem do czynienia przy okazji katowania Left 4 Dead 2 na pececie i nie ukrywam, że od tamtego czasu brakowało mi go w moich growych doświadczeniach.
KW: No to tutaj pewnie Cię mogła zdziwić forma, którą przygotowali dla graczy twórcy. Kooperacja w A Way Out wnosi naprawdę sporo świeżości w growy świat; powiem nawet, że to chyba pierwsza gra w historii, która tak mocno stawia na współpracę. Gra wnosząca coś nowego do branży? Coraz rzadsza rzecz. Kompletnie nie rozumiem zarzutów ludzi, którzy już po zwiastunach skreślili ten tytuł ze względu na podzielony ekran. To jak najbardziej zaleta tej produkcji i rozwiązanie, które ją wyróżnia, a przy tym się sprawdza.
DD: I do tego jest bardzo filmowa. Jeśli podobały Wam się takie tytuły jak Heavy Rain, albo The Last of Us to będziecie wniebowzięci. Gra czerpie garściami z kina więziennego, kina zemsty, czy nawet kina gangsterskiego. Fani Skazanych na Shawshank, Oldboya lub też Człowieka z blizną niejednokrotnie będą mieli szerokiego banana na twarzy, kiedy pojawią się nawiązania do owych klasyków.
Zobacz również: TOP 2018 – Najlepsze Gry Roku! Ranking aktualizowany!
KW: Fabuła A Way out jest bardzo przemyślana i rzeczywiście przywodzi na myśl przytoczone przez Ciebie tytuły, ale nie obyło się bez paru zgrzytów. Ja myślałem w ogóle (i pewnie wielu z was złapie się na tym samym), że ta gra w jej znaczącej części, będzie rozgrywać się w zakładzie karnym, a sama ucieczka rozegra się pod sam koniec. Strasznie ubolewam nad zmarnowanym potencjałem motywu więzienia i ucieczki z niego.
DD: No obaj liczyliśmy, że będzie on trwał nieco dłużej, ukazywał życie więzienne, a niestety w paru miejscach sytuacje stają się za bardzo dogodne dla naszych bohaterów. Nie oznacza to jednak, że po ucieczce brakowało zastrzyków adrenaliny bo było ich potem całkiem sporo.
KW: Zastrzyki adrenaliny, będące przy tym naprawdę miodnie wyreżyserowane. Nie będziemy zdradzać szczegółów, rzecz jasna, ale praca kamery i pomysł na wykorzystanie coopa w tym wszystkim – to coś, czego w grach jeszcze nie było. Były również momenty wyciszenia i spokojnej eksploracji. I tu mam największy problem z tym tytułem. Nie umiem powiedzieć, co mi się bardziej podobało.
DD: Nie spodziewałem się, że w tych chwilach eksploracji będziemy mieli do czynienia z licznymi minigierkami, które pozwalają graczom na chwilę odciąć się od głównego wątku na rzecz przyjemnej (choć palce mashujące odpowiednie przyciski mogły powiedzieć co innego) rywalizacji. Miło było w końcu wygrać z kimś w siłowaniu na rękę, czy w ilości zrobionych pompek.
https://www.youtube.com/watch?v=QGPGNmZDbuU
Zobacz również: Graliśmy już w nowy God of War! Wrażenia z rozgrywki i wywiad z twórcą gry!
KW: Nie wiem w takim razie, czy grałeś jeszcze z kimś innym, bo z tego co pamiętam, to zwyciężyłem w każdej minigierce dostępnej w A Way Out, hehe. Hazelight Studios dostarczyło bardzo dobrą grę sensacyjną z filmowymi elementami. Przyznaję, spodziewałem się niewypału, a dostałem jedno z największych zaskoczeń w moim gamingowym życiu. Patrząc na stosunek ceny gry do jej jakości, to tak jakby porównać Szyca do Nicholsona po prostu, za bezcen dostajemy jedno z ciekawszych, growych doświadczeń.
DD: Cena jest adekwatna do długości gry, ponieważ na jej ukończenie spokojnie wystarcza 6-8 godzin. Chciałoby się, żeby trwała dłużej, no ale niestety nie można mieć wszystkiego. Nic również nie stoi na przeszkodzi, żeby w grę zagrać po raz drugi, gdyż nierzadko się zdarza, że dany segment można przejść na różne sposoby. Szkoda tylko, że konsekwencje naszych wyborów nie mają większego wpływu na rozwój fabuły, jak na przykład było w przypadku Until Dawn.
KW: A Way Out to trochę takie korytko; idziesz po linii, którą wyznaczyli twórcy i choćbyś chciał, choćby były do tego idealne okazje – nie ma bata na Mariolę, nie weźmiesz ostrego zakrętu w lewo. Czy mogliby to zmienić? Ano jakby się zaparli, to mogliby, ale nie uważam finalnego rozwiązania za minus. Gra daje graczom kosmetyczne wybory (coś a’la Telltale Games), tyle że nie o wybory chodzi, a o historię, bohaterów i ten ładunek emocjonalny, towarzyszący większości scen. Nieważne, czy to obcowanie z naturą czy jakaś scena naładowana pościgami i strzelaninami; scenariusz jest mocny i wchłonął mnie niemiłosiernie.
DD: Jeśli ktoś jest za pan brat z tego rodzaju kinem, to pewne zabiegi mogą wydać mu się schematyczne, ale oceniamy tutaj grę, a szczerze powiedziawszy w grach nieczęsto spotyka się takie rozwiązania fabularne. Sami bohaterowie to bardzo dobrze napisane postacie pełne moralnych rozterek i obarczone grzechami przeszłości. Ja już na samym początku gry poczułem więź z Vincentem – byłym studentem kierunków ekonomicznych, co jest mi bardzo bliskie, a w miarę rozwoju fabuły coraz bardziej zaczynałem gościa rozumieć.
Zobacz również: Wiedźmin Geralt jako grywalna postać w Soul Calibur VI!
KW: Ja natomiast od razu wiedziałem, że Leo jest dla mnie – dowcipny cwaniak z bokobrodami Elvisa – no proszę, postać robiona ewidentnie pode mnie. Główni bohaterowie są od siebie diametralnie różni i jednocześnie świetnie się uzupełniają. Kolejny mocny atut tej produkcji.
DD: Przejdźmy teraz do warstwy wizualnej gry. Cholera, momentami wygląda po prostu pięknie, zwłaszcza jeśli chodzi o krajobrazy, czy grę światłem.
KW: Umówmy się – twarze mogłyby wyglądać lepiej (Leo ze swoimi oczkami wygląda bardzo niepokojąco), a modele postaci są bardzo powtarzalne (szczególnie jeśli chodzi o policję i ilość takich samych, czarnoskórych oficerów). Za to przyroda i światło? No to Panie kolego… Zjawiskowe widoki, co można podziwiać na załączonych screenach. Chyba mało kto się spodziewał, aby pozornie nieduży tytuł, był tak graficznie odpicowany.
DD: Ostatecznie A Way Out to gra pozwalająca spędzić ze znajomym przyjemne parę godzin czy to na wspólnej kanapie, czy to w sieciowej rozgrywce. Nie mniej jednak ten pierwszy sposób polecamy Wam bardziej, gdyż nie ma nic lepszego niż wspólne przeżywanie ogrywanej historii, a dzieło studia Hazelight sprawdza się w tym w 100%.
KW: To jaka jest ocena finalna?
DD: Ode mnie mocne 80/100.
KW: A ja, za naprawdę zajebistą reżyserię, świetne dialogi i końcowe 30 minut, daję solidne 90/100, co skutkuje średnią 85 dla A Way Out. Świeży pomysł, dobrze zrealizowany, a przy tym tani. Nic, tylko brać i grać.
Gra była recenzowana na platformie Playstation 4