Dokładnie dwa dni temu zadebiutowało ostatnie rozszerzenie do Assassin’s Creed: Origins. Tryb Wycieczki krajoznawczej przedłużał naszą podróż po malowniczym Egipcie i dodatkowo pełnił funkcję edukacyjną. Super sprawa i do tego za darmo. Tyle w teorii.
Niestety na graczy już po włączeniu dodatku czekała niemiła niespodzianka. Okazało się, że twórcy nie zadbali o dodanie do gry języka polskiego. W efekcie cała nasza podróż i wszystkie lekcje odbywały się po angielsku.
Dziś gracze odkryli kolejną niespodziankę w grze. Okazuje się że twórcy postanowili zadbać o naszą moralność i wrażliwość najmłodszych graczy. W tym celu wszystkie posągi zostały przystrojone w charakterystyczne muszelkowe bikini.
Zobacz również: Assassin’s Creed Origins – recenzja trybu Wycieczka krajoznawcza
Teoretycznie cieszy fakt, że producenci dbają o moralność najmłodszych graczy, ale… czy to jednak nie jest drobna przesada? Osobiście jestem przeciwny takiej cenzurze. Dzieła sztuki powinny być dostępne w pełnej krasie. Po co wrzucać do gry cyfrowe repliki, wiernie oddające prawdziwe posągi, a później stylizować je na postacie z Małej Syrenki.
Co więcej cenzurze poddano jedynie pomniki (i to nie wszystkie). Na malowidłach, które także niejednokrotnie prezentują nagie ciała, cenzury już nie wprowadzono.
Dodatkowo sama gra ma oznaczenie PEGI 18. Znaczy to, że teoretycznie przeznaczona jest dla graczy powyżej 18 roku życia. Wszyscy wiemy, że to tylko teoria, bo po gry sięgają młodsi gracze. Ale zgodnie z kwalifikacją wiekową, Ubisoft nie powinien wprowadzać takiej cenzury w trosce o najmłodszych.
Źródło: Gram.pl / Ilustracja wprowadzenia: Ubisoft