Far Cry: Primal – Recenzja

Życie we współczesnym świecie nie jest proste. Każdy goni za pieniądzem, nie mamy na nic czasu, a stres jest wszechobecny. Pewnie wiele osób z Was , tak jak i ja, zastanawiało się co by było, gdybyśmy urodzili się w innych czasach. Życie wyglądałoby inaczej, tylko czy byłoby lepsze i łatwiejsze?

Zabierz mnie do Oros

Ubisoft postarał się odpowiedzieć na to pytanie przenosząc nas do epoki kamienia łupanego w grze Far Cry: Primal. Nasza przygoda toczy się w fikcyjnej krainie Oros, okazuje się, że nasze plemię – Wenja, jest w rozsypce. Wspólplemieńcy trafiają do niewoli, bądź są wymordowani przez wrogie plemiona Udam i Izila. Wenja tracą swoje wioski i rozlewają się po Oros trzymając się w niewielkich grupach. W ten sposób próbują przetrwać w trudnych czasach. W tym momencie na plac boju trafiamy my. Cel jest prosty – zjednoczyć plemię, zapewnić schronienie i pożywienie oraz pokonać naszych wrogów.

Fabuła może nie jest skomplikowana, ale bardzo ucieszył mnie fakt, że trafiam unikalnego świata, który nie został mocno wyekspoloatowany przez gry wideo – oczywiście w przeszłosci było parę gier w prehistorycznych realiach, o czym pisaliśmy już na łamach naszego portalu.

Far Cry: Primal to typowy FPS, w nietypowych realiach. Zamiast karabinów  i wyrzutni rakiet mamy do dyspozyji łuk, włócznię i maczugę. Żeby zdobyć nową broń musimy zebrać potrzebne nam materiały w celu wytworzenia nowego narzędzia mordu, bądź zebrać nowy sprzęt z truchła poległego wroga.

Produkcja Ubisoftu jest również grą survivalową. Oprócz zagrożeń płynących ze strony wrogich plemion, na nasze życie czychają różnego rodzaju drapieżniki zamieszkujące lasy: hieny, lwy, jaguary itp. Musimy zadbać także o pożywienie, które zdobywamy polując. Mięso przywraca nam punkty zdrowia lecząc poniesione w starciach rany. Do przetrwania potrzebujemy też różnego rodzaju ziół, które pozwolą nam skuteczniej leczyć obrażenia, usuną z nas trucizny, bądź zapewnią nam większą ochronę przed obrażeniami od żywiołów.

Podoba mi się szczegółowość, z którą oddano trudy podróżowania po pierwotnej krainie. Gdy zdecydujemy się na eksplorację północnej, mroźniejszej części Oros, będziemy potrzebowali grubszej odzieży. Północ jest mało gościnna i górzysta. Panują tam bardzo niskie temperatury, dlatego też bez grubego futra zapewniającego ochronę przed chłodem niegościnność okolic szybko da się nam we znaki. W trakcie jednoczenia naszego plemienia musimy zagwarantować naszemu ludowi dach nad głową, co za tym idzie musimy wybudować schronienie. Zapewni nam to również stały przypływ dodatkowych ludzi, by plemię się rozrastało. Ściągając nowych mieszkańców budujemy im chaty wykorzystując oczywiście materiały, które zdobędziemy podczas naszej podróży. W trakcie gry siedliska można ulepszać przy użyciu rzadziej występujących surowców. Co z tego mamy? Dostajemy w zamian dostęp do lepszej broni, recept, mikstur, skilli i innych gadżetów.

RPG po pierwotnemu

Primal posiada również elementy RPG. Za zabijanie wrogów, wykonywnanie questów otrzymujemy punkty doświadczenia, które oczywiście prowadzą do awansu na kolejne poziomy. Po osiągnieciu wyższego levelu możemy wybrać sobie dostepny talent, który wzmocni nasze umiejętności/możliwości.

Nowy Far Cry jest dosyć obszerną grą. Mapa Oros jest spora, zatem przygotujcie się na sporo zwiedzania. Grając na normalnym poziomie trudności zabawa zajęła mi około 18 godzin, z czego po kilkunastu godzinach skupiłem się tylko i wyłącznie na głównym wątku gry. Gdybym chciał wykonać wszystkie questy poboczne, zwiedzić całą krainę i pozbierać wszystkie znajdźki, musiałbym spędzić w Oros przynajmniej jeszcze raz tyle czasu. Zadań jest wiele, które dzielą się na te z głównego wątku oraz questy poboczne. Natrafiamy również na losowe eventy, których jest sporo i pojawiają się z bardzo dużą częstotliwoscią. Niestety są one mało urozmaicone, co za tym idzie szybko się nudzą.

 

Mamuty i inne drapieżniki

Ale gdzie się podziały moje maniery? Zapomniałem nas sobie przedstawić. Główny bohater ma na imię Takkar i jest władcą zwierząt. Z racji zajmowanej pozycji przysługują mu różne benefity. Na przykład możemy przygarnąć sobie jakiegoś pupila, który będzie nam pomagał. Wraz z postępem rozgrywki oswoimy coraz potężniejsze bestie. Jak przystało na dumnych przedstawicieli epoki kamienia łupanego, przeciwnicy nie grzeszą wielką inteligencją ale też nie jest z nimi tak źle, jakby wydawać się mogło. Wrogowie w obliczu zagrożenia potrafią rozbiec się po obszarze, schować za przeszkodą, czy wspiąć sie na dach chaty żeby mieć lepsze pole ostrzału. Podczas walki ze zwierzętami, gdy te poczują się zagrożone, lub gdy je zranimy to zaczynają uciekać.

Gra nie jest trudna. Na normalnym poziomie trudności bez problemu atakowałem wioski przeciwnika po prostu wchodząc od strony głównego wejścia. Nie miało znaczenia ilu przeciwników się znajdowało w osadzie. Pod tym kątem czuć pewien niedosyt, bo gdyby Far Cry Primal wymuszał na nas bardziej taktyczne zachowania byłby o wiele ciekawszy.

Oros, ojczyzno moja

Kraina Oros jest piękna. Drzewa, trawy, jeziora, strumyki, góry i wodospady – wszystko jest pięknie i szczegółowo dopracowane. Siedząc w kępie trawy czujemy klimat tego świata. Modele zwierzą są śliczne – nic dodać nic ująć. Zastrzeżenia można miec do modeli humanoidów, które nie prezentują się tak okazale jak np. mamuty. Przeciwnicy są powtarzalni i wyglądają jakby wszyscy mieli tych samych rodziców.

W grze jest sporo wstawek filmowych. Tutaj też nasi prezentowani współplemieńcy mogliby troszkę lepiej wyglądać. Brakuje dopieszczenia pewnych elementów i szczegółów, które widać w przypadku wspomnianych zwierząt.

Immersję potęguje również genialna ścieżka dzwiękowa Primala. Szum wodospadu, wiatr w górach, czy okrzyki walczących ze sobą ludzi słyszane z oddali są bardzo klimatyczne. Duże wrażenie robi spacer po lesie po zapadnięciu zmroku. Wtedy puszcza ożywa, a zwsząd dochodza do nas odgłosy różnorakich zwierząt.

Uga-Buga czyli dzieńdobry

Kolejną ciekawostką w Far Cry Primal jest specyficzny język plemienny, którym posługują się mieszkańcy Oros. Jest oryginalny, skomplikowany i dziwny. Twórcy gry pracowali nad nim wraz z lingwistami, którzy zmodyfikowali język praindoeuropejski na potrzeby gry.

Far Cry Primal to gra tylko i wyłącznie dla pojedynczego gracza. Czy czuję brak trybu wieloosobowego? Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, bo gra sama w sobie jest bardzo dobra i dorzucanie na siłę trybu multiplayer niekoniecznie podniosłoby jej walory. Pomimo tego, że chętnie bym pograł w FPSa w tych realiach, to gra musiałaby posiadać sensowny system rozgrywki. W przypadku Primal brak trybu wieloosobowego wcale mi nie przeszkadza.

Jestem miło zaskoczony nowym Far Cry. Dawno nie bawiłem się tak dobrze grając w tytuł dla pojedynczego gracza. FCP jest ciekawy, ładnie zrobiony i brutalny (jest sporo elementów wyłącznie dla osób dorosłych). Przenosi nas w zupełnie inny, unikalny świat. Twórcy wybrali mało ograny temat co według mnie było strzałem w dziesiątkę. Ta świeżość settingu była czymś, czego bardzo mi brakowało.

Graliśmy na: PC

Czytaj więcej na zaprzyjaźnionym Gameshrine.pl

Ilustracja wprowadzenia: Ubisoft

Stały współpracownik

Dziennikarz i tłumacz ale posiada wiele innych twarzy. Poszukuje rozwiązań wydłużających dobę do 72 h.

Więcej informacji o
, ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?