Tak naprawdę już od czasów skrajnie ocenianych przez krytykę gier z serii Star Wars: The Force Unleashed fani gwiezdnej sagi nie mieli okazji zagrać w żadną fabularną produkcję ze świata Gwiezdnych Wojen. Aż do wczoraj! W Star Wars: Battlefront II znajdziemy bowiem niedługą kampanie dla jednego gracza, która w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych gier markowanych logiem Star Wars (wyłączając rzecz jasna gry LEGO) w pełni należy do kanonu uniwersum co oznacza, że przedstawiona w niej historia może w mniejszy lub większy sposób wiązać się przyszłymi wydarzeniami z filmowej sagi. Co jednak najważniejsze fabuła gry jest bardzo intrygująca, pełna zwrotów akcji i nawiązań do znanych opowieści George’a Lucasa.
Główną bohaterką gry jest Iden Versio – niezwyciężona kapitan elitarnego oddziału szturmowców Inferno. Historia rozpoczyna się równolegle z wydarzeniami, które znane są z finału VI epizodu sagi – Powrót Jedi. Po zniszczeniu Gwiazdy Śmierci przez rebeliantów Imperium zmierza ku zagładzie. Ciemiężyciele galaktyki mają jednak zamiar walczyć do końca wykonując ostatnią wolę Imperatora w czym pomóc ma oddział Iden, która zaczyna dostrzegać tyranie imperialnej machiny wojennej.
Kapitan Versio nie jest jedyną grywalną postacią w kampanii! W fabule dane nam jest zagrać również znanymi bohaterami z oryginalnej trylogii Gwiezdnych Wojen oraz ruszyć w podróż wieloma rodzajami rozpoznawalnych statków. Już od samego początku gry do wyboru mamy pełen wachlarz uzbrojenia. Z czasem zdobywamy również karty dające nam dodatkowe umiejętności. Szkoda, że gra nie dała popisu tworząc czegoś w rodzaju drzewka zdolności jednak przy tak krótkim czasie rozgrywki jak widać twórcy uznali to za zbędne. Na co pewnie każdy z graczy zwróci uwagę to bardzo rzadko występujące punkty kontrolne. Mówiąc krótko lepiej starać się nie ginąć bo gra potrafi cofnąć nas nawet o jakieś 15 minut wstecz od śmierci bohatera.
Nic w tej grze nie jest jednak tak piękne jak jej grafika! Rewelacyjne modele postaci w tym genialnie oddany wizerunek głównej bohaterki wzorowany na Janinie Gavankar wpływają na uczucie realizmu rozgrywki. Na aprobatę zasługuje również graficzna precyzja podczas dynamicznych scen batalistycznych oraz starć w przestrzeni kosmicznej. Grę testowaliśmy na PS4 Pro, na którym ten tytuł sprawdził się na medal! Po przejściu trybu dla jednego gracza wyglądam już zapowiedzianego dodatku, który nawiązywać ma do najnowszego epizodu sagi – Ostatniego Jedi! Chociaż przejście kampanii zajęło mi zaledwie ok. 6 godzin to śmiało mogę napisać: Moc jest silna z singlem Battlefront II…
… niestety z trybem gry wieloosobowej nie jest już tak dobrze. Gdyby sytuacja była choć odrobinę zabawna, można by zacząć od słów: niezłe jaja z tym trybem multiplayerowym w najnowszej odsłonie Battlefronta. Ale, niestety, sytuacji bliżej do dramatu niżeli komedii. Seria Star Wars: Battlefront od EA nie mają łatwego żywota. Przy części pierwszej dostaliśmy produkt ubogi w zawartość, a obładowany przez dodatkową, płatną zawartość. Z sequelem miało być inaczej, lepiej; Electronic Arts obiecywało wyciągnięcie ręki do graczy przez udostępnienie DLC całkowicie za darmo. I tak rzeczywiście jest – już na początku grudnia mamy dostać pierwsze rozbudowania produkcji. Co z tego jednak, skoro studio stworzyło grę, w której rządzi(ł) model pay2win, opierający się na zawartości lootboxów, znacznie ułatwiającej rozgrywkę. Społeczność graczy udowodniła na szczęście, że jest na tyle głośną, by EA zmieniło swoje podejście. Nie dziwne, biorąc pod uwagę burzę, jaka przeszła przez Internet; nowa gra Electronic Arts i Dice została zmiażdżona przez fanów na portalach recenzenckich, co spowodowało, iż z Battlefronta II (chwilowo) wycofano wszelkie mikropłatności. Przyszłość ekonomii i zasad, jakimi się rządzi tryb multi, stoi tak naprawdę pod wielkim znakiem zapytania i ciężko przewidzieć jego ostateczny kształt. Nie mniej, możliwe warianty rozgrywki sieciowej i kooperacyjnej zmianom raczej nie ulegną – jak więc prezentuje się multiplayer w Star Wars: Battlefront II?
Tak jak w jedynce, tak i tutaj mamy opcję kanapowego co-opa i versusa. Kooperacja polega na przechodzeniu najróżniejszych scenariuszów, przygotowanych zarówno dla jasnej jak i ciemnej strony mocy, a versus skupia swoją rozgrywkę na walce graczy i rywalizacji w najczystszej postaci. Obie opcje zabawy sprawdzają się świetnie do kanapowego posiedzenia z dziewczyną czy znajomymi. Trzon gry stanowi jednak gra online. Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy już na początku rozgrywki sieciowej, to zmniejszenie względem części pierwszej trybów zabawy sieciowej o połowę – z dziesięciu do pięciu. Można jedynie zgadywać, że usunięto te cieszące się niezbyt dużą popularnością i jest to jak najbardziej zrozumiała decyzja. Niepojętym jest natomiast brak lobby przed meczem; po wybraniu trybu zabawy, gracz od razu zostaje rzucony w ogień walki – ot tak, bez chwili na zapoznanie się z drużynami czy, jak kto woli, wyciszenie wszystkich pozostałych oponentów.
O systemie wirtualnej waluty w tej grze powiedziano chyba już wszystko – a przy tym nic dobrego. Podczas wersji beta wyliczono, że aby odblokować Dartha Vadera, czyli jedną z sześciu niedostępnych na starcie postaci, potrzeba było około 40(!) godzin grania… lub wykupienia wirtualnej waluty. Lootboxy niestety nie zawierają wyłącznie czysto kosmetycznych przedmiotów – w ich wnętrzu otrzymamy gwiezdne karty. Idea gwiezdnych kart sama w sobie jest jak najbardziej dobra – odpowiadają one za ulepszanie bohaterów oraz klas postaci. Wszystko się jednak psuje w chwili, kiedy za mecze dostajemy niewielkie ilości kredytów, za które możemy kupić lootboxy, czyli w zasadzie nasz skill w grze. Co wtedy następuje? Ano właśnie mikropłatności i system pay2win. Obecnie, EA wycofało z gry wszelkie mikrotransakcje, ale spece firmy główkują nad tym, jak zmienić ekonomię wewnątrzgrową, a przy tym ponownie udostępnić graczom opcję wydawania dodatkowych pieniędzy.
Jak już wspomniałem, czeka na nas pięć trybów zabawy – Galaktyczny Szturm, Natarcie Myśliwców, Uderzenie, Potyczka oraz Bohaterowie i Złoczyńcy. Każdy chyba się zgodzi, że nic nie daje takiej frajdy jak wcielenie się w Luke’a lub Vadera i naparzanie się na miecze świetlne, prawda? No więc tutaj, moi mili, tryb Bohaterowie i Złoczyńcy nie ma absolutnie żadnej racji bytu, a przynajmniej na starcie przygody z nowym Battlefrontem. Dzieje się tak z dwóch, powiązanych ze sobą powodów. Po pierwsze, postacie z mieczami świetlnymi (a w szczególności Darth Maul) są zdecydowanie za silne względem tych posługujących się bronią palną. Po drugie, na początku gry do naszej dyspozycji jest czterech bohaterów posługujących się mieczem świetlnym oraz czterech posługujących się bronią palną, po dwie postacie na obie strony mocy. Nie wszystkie postacie są na początku odblokowane – trzeba je wykupić za walutę dostępną w grze, a to trochę czasu zajmuje. Sytuacja jest kłopotliwa w momencie, kiedy wchodzisz do gry i okazuje się, że Rey czy Yoda są już zajęci, a do Twojej dyspozycji zostaje Ci Han Solo i Lando. I co wtedy się dzieje? Wchodzisz do gry jako ten pierwszy – bo w zasadzie innej opcji nie masz – i wtem następuje ciągła zabawa w umieranie i zerowa szansa na podium najlepszych graczy. Niestety, dopiero po odblokowaniu Vadera oraz Luke’a jest sens grania w tę formę zabawy.
Galaktyczny Szturm w zasadzie nie różni się od trybu Uderzenia tak bardzo; ten pierwszy można nazwać większym bratem tego drugiego. Galaktyczny Szturm to trochę taka wojna totalna; 40 graczy rywalizuje na wielkiej mapie, realizując cele, mające przechylić szale zwycięstwa na stronę ich drużyny. W Uderzeniu chodzi mniej więcej o to samo, tyle że mapa jest mniejsza, uczestników jest 16, a gra toczy się do dwóch zwycięstw. Potyczka to klasyczny deathmatch na 20 osób, zaś w Natarciu Myśliwców będziemy pilotować myśliwce. Szczerze mówiąc, poza tym ostatnim trybem zabawy (jakoś nigdy nie kręciły mnie bitwy kosmiczne, wybaczcie) i wspomnianym już, początkowym nieudogodnieniem w Bohaterowie i Złoczyńcy, Battlefront II w multiplayerze dostarcza naprawdę sporą ilość zabawy. Porzucenie niepopularnych trybów z poprzedniej części i skupienie się na obecnych pięciu, było strzałem w dziesiątkę.
Gra była recenzowana na platformie Playstation 4
Recenzowali:
Tomasz Rewers – Singleplayer
Krzysiek Wołowik – Multiplayer