Znany przede wszystkim z filmów „Ali G” oraz „Borat”, komik Sasha Baron Cohen, był bardzo zaangażowany w pracę nad filmową biografią legendarnego zespołu Queen. Ostatecznie jednak porzucił projekt w 2013 roku i kilka tygodni temu postanowił wytłumaczyć swoją decyzję różnicami w podejściu do fabuły filmu między nim a żyjącymi członkami zespołu. Ukazanie śmierci wokalisty w 1991 nie miało oznaczać końca obrazu, a zaledwie jego połowę. Dodatkowo produkcja miała nie pokazywać ekstremalnych imprez z udziałem Mercurego, a także wątku jego choroby. Poniżej fragment wywiadu Howarda Sterna z Cohenem poruszający tę sprawę:
https://www.youtube.com/watch?v=xq-M4JA3fIU
Zobacz również: „For the Love of Spock” – pierwszy teaser dokumentu o Leonardzie Nimoy
Do zarzutów komika postanowił się odnieść gitarzysta zespołu Queen – Brian May:
Sasha stał się prawdziwym wrzodem na tyłku. Było miło kiedy rzucał ciekawymi pomysłami, ale po porzuceniu filmu postanowił mówić nieprawdę o tym, co się stało. Dlaczego odszedł i rozpowiadał, że nie chcemy stworzyć szczerego, odważnego obrazu? Czy jesteśmy ludźmi, którzy kiedykolwiek skrywali prawdę? Nie sądzę.
W listopadzie zeszłego roku pojawiły się plotki, iż nowym odtwórcą roli Freddy’ego Mercurego zostanie Ben Whishaw („Pachnidło”, „Skyfall”). May potwierdził, że zespół poważnie rozważa tę możliwość, dodając, że Whishaw to prawdziwy aktor w porównaniu do Cohena.
Dalej jednak nie jest wiadome, kto zostanie reżyserem biografii zespołu Queen oraz kiedy ruszą nad nią jakiekolwiek prace. Pozostaje nam czekać z niecierpliwością na kolejne wiadomości.
Źródło: rollingstone.com / Ilustracja wprowadzenia: kadr z wideo