Zwykło się mawiać, iż każdy musi w coś wierzyć. Czy jest to wiara w Boga, wiara w los, wiara w dolary, nie ważne – ważne, aby istniał obiekt, do którego możemy zwracać się w naszych modłach. Człowiek jest jednak istotą pomysłową i na wymienionych przeze mnie przedmiotach kultu nie poprzestaje. Otrzymaliśmy zatem takie „kwiatki” jak Latający Potwór Spaghetti, Kościół Maradony, wyznawcy Mocy Rycerzy Jedi oraz … Świętego Elronda z Władcy Pierścieni?! Tak, Elrond. Tak, półelf, pan Rivendell. Okazuje się bowiem, że pewna starsza Pani mieszkająca w Brazylii omyłkowo wzięła figurkę niniejszej postaci, wykreowanej przez J.R.R. Tolkiena, za wizerunek świętego Antoniego z Padwy. Ale sami przyznajcie – podobieństwo jest uderzające:
Zobacz również: Harry Potter – podczas wycieczki po Londynie mamy szansę lepiej przyjrzeć się postaci Zgredka!
Cała sprawa znalazła swoje szczęśliwe (a może nieszczęśliwe) zakończenie – krewna staruszki dokonała niniejszego odkrycia i przedsięwzięła wszelkie niezbędne środki, aby wytłumaczyć jej, iż Elrond nie jest tym, za kogo się podaje. Zanim jednak do tego doszło, w ramach poszukiwań prawdziwej tożsamości figurki umieściła ona jej zdjęcia w internecie. Jak zapewne się domyślacie, internauci ponownie nas nie zawiedli …
Źródło: Facebook/Gabriela Brandão / Ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia