Jak dobrze wiecie, wspomniany tytan odgrywany przez Josha Brolina był niezwykle umiejętnie rozpisaną postacią. Posiadał ciekawą przeszłość, mocne, a co za tym idzie, złożone motywacje, a jego działania budziły grozę. Jak więc widać już w finalnej formie zapadał widzom w pamięć i budził szacunek. Niemniej w pierwotnej wersji jego udział w obrazie miał być zdecydowanie większy.
Zatem podczas dwugodzinnego pokazu, a potem wydarzenia Q&A przygotowanego z myślą o Avengers: Wojna bez granic, którego organizatorem był portal Collider, bracia Russo zdradzili, iż pierwsze wersje scenariusza filmu zawierały nieliniową odsłonę historii, przedstawionej z punktu widzenia Thanosa. Sam tekst zawierał również dokładny opis przeszłości Czarnego Zakonu, jednakże składał się aż z 250 stron! Bracia Russo nie byli zatem w stanie przekuć go na fabułę do filmu. Stwierdzili:
Dobra, ale nie możemy tego wszystkiego zmieścić w dwugodzinnej fabule filmu.
Niemniej ówczesna wersja scenariusza nie zastała zupełnie porzucona.
Myślę że spisanie narracji Thanosa pozwoliło nam dokładnie przyjrzeć się tej postaci. Dowiedzieliśmy się, kim jest i do czego uparcie dąży. Tak więc, gdy zaczęliśmy tworzyć film, było nam o wiele łatwiej wykreować tę postać, a także stworzyć liniową strukturę opowieści.
Zatem narracja Thanosa pozwoliła na stworzenie nie tylko interesującego złoczyńcy, lecz zadecydowała także o finalnej strukturze produkcji. Obecnie przypomina ona obraz z gatunku heist film. Jest to produkcja o skomplikowanej fabule, gdzie grupa ludzi (tutaj nasz okrutny tytan) próbuje ukraść dobrze chronione i wartościowe przedmioty (kamienie nieskończoności). Podróż Thanosa uchwycona w filmie mówi sama za siebie, a więc narracja okazała się zbyteczna.
Źródło: ScreenRant . Ilustracja wprowadzenia – Marvel