2 dni temu wytwórnia Disney i Marvel ogłosiły, że kończą współpracę z twórcą. Przyczyną rozstania okazały się stare wpisy z mediów społecznościowych, w których Gunn w ryzykowny sposób żartował z pedofilii, gwałtu, AIDS, Holokaustu i zamachów 9/11. Wszystkie komentarze zostały napisane na długo przed tym, jak drogi zawodowe Gunna związały się z Marvelem, a jego konto na Twitterze zaczęły śledzić setki tysięcy internautów.
Reżyser w oficjalnym oświadczeniu napisał, że jest pogodzony z decyzją włodarzy Disneya.
Nieważne ile czasu minęło, rozumiem i akceptuję decyzje, które podjęto. Nawet tyle lat później, biorę pełną odpowiedzialność za to, jak się wówczas zachowywałem. Wszystko, co mogę teraz zrobić, poza wyrażeniem szczerej skruchy, to próba bycia najlepszym człowiekiem, jakim potrafię: pogodzonym, współczującym, zaangażowanym w walkę o równouprawnienie i dużo bardziej rozważnym w kwestii zabierania głosu publicznie oraz szanowania zobowiązań publicznej dyskusji. Do wszystkich osób z mojego środowiska i poza nim – ponownie oferuję szczere przeprosiny.
Brat Jamesa, Sean, który w Strażnikach Galaktyki wciela się w postać Kraglina oraz odgrywa rolę szopa Rocketa w kostiumie motion-capture zabrał na Twitterze głos w tej sprawie:
2. Since he was a kid, it was clear he had a desire (maybe destiny) to be an artist, tell stories, find his voice through comics, films, his band. The struggle to find that voice was sometimes clunky, misguided, or downright stupid, and sometimes wonderful, moving, and hilarious.
— Sean Gunn (@seangunn) July 21, 2018
Odkąd James był mały, miał w sobie chęć zostania artystą, opowiadania historii. Jego próby odnalezienia własnego głosu były miejscami niezgrabne, błędne albo po prostu głupie . Jednak odkąd sześć lat temu poświęcił swoje całe życie Strażnikom i Marvelowi, widziałem, jak znajduje ujście dla tego wewnętrznego głosu i jak przestaje być facetem, który wymyślał rzeczy, żeby tylko zaszokować ludzi. Zobaczyłem na własne oczy, jak przechodzi od martwienia się, że „traci pazur” dla szerokiej publiczności, do uświadomienia sobie, że ten „pazur” wcale nie był tak przydatnym narzędziem. Że jego dar opowiadania historii jest czymś lepszym. Pod wieloma względami ta zmiana w moim bracie była odzwierciedlona w postaciach Strażników. Brat mówił mi wielokrotnie, że kiedy Quill strofuje drużynę, że „to ich okazja, by się czymś przejąć”, w rzeczywistości była to motywująca przemowa, jakiej sam wiele razy potrzebował . Swoją drogą, te informacje nie są niczym nowym. James tłumaczył się z tego wielokrotnie w wywiadach. Mam nadzieję, że fani będą dalej oglądali i doceniali filmy o Strażnikach, nie pomimo faktu, że ich twórca był kiedyś bałwanem, ale właśnie dlatego. W końcu są to opowieści o odkrywaniu swojej najlepszej strony.
Co dalej z marką Strażników Galaktyki ? Miejmy nadzieję, że już niedługo się dowiemy.
Źródło: Comic Book News/Ilustracja wprowadzenia: Variety