Samuel L. Jackson znany fanom Marvela jako Nick Fury występuję w filmach już od 1972 roku. Widzieliśmy go w setkach różnych ról i zdecydowanie zapracował sobie na miano filmowej gwiazdy. Jeżeli jednak posłużyli byśmy się teorią Tarantino, taki tytuł wcale mógłby nie należeć do Jacksona. Podczas podcastu 2 Bears, 1 Cave, Quentin Tarantino wypowiedział te kontrowersyjne słowa:
Częścią „marvelizowania” Hollywoodu jest to, że wszyscy ci aktorzy stali się sławni dzięki tym rolom. Nie są oni jednak gwiazdami filmowymi. Co nie? Kapitan Ameryka i Thor są gwiazdami. Nie jestem pierwszą osobą, która to powiedziała. Wydaje mi się, że wspomniano o tym już wiele razy, ale to właśnie te postacie stają się gwiazdami.
Każdy ma prawo do swojego zdania i trzeba przyznać, że w tym stwierdzeniu jest trochę prawdy. Udział w filmie czy serialu Marvela dał wielu aktorom status „gwiazdy”, ale ich nazwisko rzadko kiedy przyciągało ludzi do kin. Aczkolwiek podane przykłady Thora (Chris Hemsworth) oraz Kapitana Ameryki (Chris Evans, Anthony Mackie) nie są zbytnio trafne. Evans czy Hemsworth bardzo często zachęcają widzów do oglądania produkcji. Tak samo sprawa wygląda z dobrym przyjacielem Tarantino – Samuelem L. Jacksonem. Przejdźmy więc do wypowiedzi aktora…
Nick Fury od razu kojarzy nam się z Jacksonem, ale Jackson od razu nie kojarzy nam się z Furym. Aktora kojarzymy za multum różnych postaci, a jego nazwisko na plakacie zawsze zwraca uwagę ludzi. Co więc miał do powiedzenia Samuel L. Jackson? Oto jego wypowiedź z występu w programie The View:
Ci aktorzy to gwiazdy filmowe, a wiedza o tym chyba nie jest wielką kontrowersją. Chadwick Boseman to Czarna Pantera. Nie można tego obalić. On jest gwiazdą filmową. Co takiego zawsze było oznaką filmowego statusu gwiazdy? Tyłki w fotelach. O czym my w ogóle mówimy?
Źródło: The View / Ilustracja wprowadzenia: fot. Marvel