W ubiegłym roku Oscary odbyły się bez prowadzącego. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo i podniosło oglądalność do 29,6 milionów widzów, co było najlepszym wynikiem od pięciu lat. Powtórka okazała się bolesna, bo tym razem stanęło na 23,6 milionach widzów. I jest to najgorszy wynik w historii całej gali.
Oscary zawsze znajdują się w medialnym centrum zainteresowania. Teraz jednak najwyraźniej wygląda na to, że organizatorzy muszą przemyśleć formułę, bo 3,5-godzinna relacja ewidentnie przestaje być taką atrakcją. Czyżby za rok ponownie pojawił się prowadzący? Ricky Gervais po swojej szalonej przemowie ze Złotych Globów z pewnością wzbudziłby poruszenie, jednak trudno byłoby sobie go wyobrazić znowu w tej roli.
Źródło: Deadline / Ilustracja wprowadzenia; materiały prasowe
Może to dlatego że nominacje z roku na rok są coraz gorsze i bardzo dobre filmy są niedoceniane? Przecież dobre kino to nie tylko kiepskawe dramaty albo monotonne filmy wojenne.
Może to dlatego że nominacje z roku na rok są coraz gorsze i bardzo dobre filmy są niedoceniane? Przecież dobre kino to nie tylko kiepskawe dramaty albo monotonne filmy wojenne. Bardzo dobre produkcje otrzymują max 2 nominacje, sporadyczne 3.