Sharmeen Obaid-Chinoy udzieliła wywiadu dla CNN, w którym wyraziła swą ekscytację związaną z reżyserowaniem nowego filmu ze świata Gwiezdnych wojen. Dwukrotna zdobywczyni Oscara za krótkometrażowe filmy dokumentalne nie ukrywa, że jej zdaniem franczyza potrzebuje kobiecej ręki.
Jestem bardzo podekscytowana tym projektem, ponieważ czuję, że to, co za chwilę stworzymy, będzie czymś wyjątkowym. Jesteśmy w roku 2024 i najwyższy czas, aby pojawiła się kobieta, która ukształtuje historię w odległej galaktyce.
Wybór Obaid-Chinoy jako reżyserki nowych Gwiezdnych wojen jest dość intrygujący. Choć ma ona na koncie wspomniane 2 Oscary, z science-fiction obcowała wyłącznie w przypadku serialu Ms. Marvel. Jesteśmy zatem niezwykle ciekawi finalnego efektu jej pracy.
Nowe filmy z franczyzy mają stworzyć Dave Filoni i James Mangold. Jeden będzie koncentrował się na świcie Jedi, a drugi na Nowej Republice. Dodatkowo potwierdzono też, że Sharmeen Obaid-Chinoy oraz Steven Knight również stworzą produkcje z tego uniwersum. Film stworzony przez Obaid-Chinoy oraz Knighta będzie dziać się po dziewiątej części Gwiezdnych Wojen i zobaczymy w nim jak Rey buduje nowy Zakon Jedi.
Źródło: CNN / Ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie
Od jakiegoś czasu stawiają na kobiecość robienie z mężczyzn słabeuszy idiotów … i to nie tylko w Gwiezdnych Wojnach ale też w Terminator Dark fate, Marvelu, DC Birds of Prey … czy uniwersum z Obcymi, Yautja … zwłaszcza Przymierze gdzie dali masę idiotów, frajerów zwłaszcza mężczyzn, kobieta Daniels coś tam się domyśla jeśli idzie o lądowanie na obcej nie zbadanej planecie reszta na czele z kapitanem to głupki.
do tego absurdów więcej niż w Ciche Miejsce 1, 2 na jakiejś planecie jacyś łysi biali obcy podobno Inżynierowie żyją na kupie w jednym mieście 🙂 przylatuje David zrzuca patogen załatwia ich rozwala statek (jakoś w komiksach Life and Death lepsze te statki były) robi eksperymenty w laboratorium rodem ze średniowiecza 🙂 itp itd. Na poprawę nie ma co liczyć za dużo głupoty przemyśle filmowym
Wolałbym gdyby dla odmiany ktoś w końcu wrócił do stawiania na fabułę
Czyli zapowiada się kolejna klapa przez co mogą zostać uwalone jakieś fajne produkcje .Czas już chyba skończyć z poprawnością polityczną i feminizmem w kinie i zacząć robić normalne filmy które chcą oglądać zwykli widzowie a nie jakieś wojujące feministki czy inni zwolennicy parytetów rasowych .Czy widzowie zapamiętają Finna z trylogii sequeli czy raczej będzie ich ekscytował Mace Windy z trylogii prequeli . Oczywiście ten drugi bo to nie była rola na siłe dodana po to żeby mieć czarnoskórego ( dzisiaj nawet nie wiadomo jak ich nazywać bo każda nazwa jest podobno obraźliwa )aktora jak było to w przypadku Finna .A już gdyby aktor o ciemnej karnacji zagrał główny czarny charakter byłby skandal na cały świat w Anglii przed seansem wszyscy by klękali bo przecież wyrządzono krzywdę czarnej społeczności.W dzisiejszych czasach naprawdę czarnym charakterem może być tylko biały ,heteroseksualny mężczyzna względnie jakiś kosmita jeśli jest inaczej mówi się o skandalu .Doszło do tego , że fałszuje się historię i czarna aktora gra Kleopatrę inna Annę Boleyn a Hannibala ma zagrać Denzel Washington świetny aktor ale jednak z oczywistych względów nienadający się do tej roli.Potem są wszyscy zaskoczeni, że filmy ponoszą klapę