Nicolas Cage zdradził, że przed laty proponowano mu rolę w takich hitach współczesnego kina jak Władca Pierścieni czy Matrix. Aktor jednak odrzucił oferty zagrania w superprodukcji fantasy i science-fiction. Poznaliśmy również powód, który stał za takimi decyzjami.
Nie istnieje taka wersja Nica Cage’a, która nie przedkłada rodziny nad karierę. Odrzuciłem Władcę Pierścieni i Matrixa, bo nie chciałem jechać do Nowej Zelandii na trzy lata lub Australii na trzy lata. Potrzebowałem spędzić ten czas w domu z moim synem Westonem – zdradził aktor serwisowi people.com.
Zarówno trylogia Matrix, jak i trylogia Władcy Pierścieni nagrywane były w podobnym czasie, bo na przełomie XX i XXI wieku i były wymagającymi projektami rezerwującymi obsadę na wyłączność przez okres kilku lat. Był to też czas, gdy Nicolas Cage, jako laureat Oscara, znajdował się jeszcze u szczytu sławy, więc oferowanie mu ról w takich superprodukcjach nie było zaskoczeniem. Aktor wybrał w tym czasie zagranie w takich filmach jak np. Kapitan Corelli, Szyfry wojny, Sonny, Naciągacze czy Adaptacja, która przyniosła mu ostatnią nominację do Oscara.
Po wielu latach załamania, staniu się aktorem-memem i graniu w kiepskich filmach akcji, by spłacić długi, kariera Nicolasa Cage’a ponownie znajduje się na fali wznoszącej. Amerykanin może wciąż jest unikany przez największe hollywoodzkie studia, ale otrzymuje on coraz ciekawsze propozycje filmowe, a jego unikalny aktorski styl świetnie odnajduje się w rękach twórców kina niezależnego. Ostatnio uznanie przyniosły mu role w psychodelicznym Mandy czy dramacie Świnia. Warto również dodać, że niedługo, bo od piątku 22 kwietnia, na ekrany polskich kin trafi kolejny film z udziałem gwiazdora Skarbu narodów i marvelowskiego Ghost Ridera. Będzie to Nieznośny ciężar wielkiego talentu w reżyserii Toma Gormicana, w którym to Nicolas Cage zagra…samego siebie.
Źródło: people.com / ilustracja wprowadzenia: kolaż własny