Utworu Iron Man, jak i filmu o tym samym tytule, nie trzeba raczej nikomu przedstawiać. Wydany w 1970 roku utwór Black Sabbath kształtował gusta wielu ludzi na całym świecie. Natomiast okazuje się, że Marvel Studios nie chcieli go w swoim filmie.
Według Jeremy’ego Latchama, byłego wiceprezesa ds. produkcji i rozwoju w Marvel Studios, niektórzy nie chcieli płacić za kultową piosenkę Black Sabbath. Nie jest to dziwne, pomimo tytułu i zniekształconego wokalu na początku mówiącego „I am Iron Man”, piosenka nie miała związku z Tonym Starkiem/Iron Manem. Jednak odkąd została użyta w pierwszym zwiastunie Iron Mana na Comic-Conie w 2007 roku, postać i utwór zostały nieodwołalnie połączone.
Jak donosi Screen Rant, prezes Marvel Studios Kevin Feige, Jeremy Latcham i ich zespół twórców prawie nie użyli tego utworu. Latcham musiał przekonać kierownictwo, że wydawanie dodatkowych pieniędzy na prawa do utworów będzie się opłacać.
Płacicie mi, żebym wam powiedział, co uważam za fajne. Mówię wam, że ten kawałek jest fajny. Nieużycie go w tym filmie, nie jest fajne. W końcu skłoniliśmy ich, aby zgodzili się zapłacić Ozzy’emu Osbourne’owi, więc teraz w końcu mieliśmy kawałek na tydzień przed Comic-Conem.
Co ciekawe, po tym filmie Marvel Studios zawarło współpracę z zespołem AC/DC, który stworzył soundtrack do kontynuacji Iron Mana. W wielu filmach MCU możemy usłyszeć klasyczne kawałki rockowe. Między innymi w Thor: Ragnarok było Immigrant Song zespołu Led Zeppelin, czy niesamowita komplikacja utworów z filmu Strażnicy Galaktyki 1 i 2.
Źródło: Screenrant.com/ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Avengers: Koniec gry