Nie da się ukryć, że Barbenheimer to największe wydarzenie kinowe tego roku. Filmy te do tej pory mają swoje pokazy w kinach, a widzowie chętnie na nie chodzą. W wywiadzie dla The Hindustan Times Martin Scorsese skomentował ten czas.
To wydarzyło się we właściwym czasie. A najważniejsze, że ludzie poszli to obejrzeć w kinie. I myślę, że to wspaniałe.
Następnie reżyser zaznaczył, że nie widział obu tych filmów, niemniej jednak wciąż cieszy się z ich sukcesu.
To tak idealnie pasuje, wartościowy film rozrywkowy, wyłącznie w jasnych kolorach oraz obraz o pewnej surowości i sile, w dużej mierze opowiadający o niebezpieczeństwie końca naszej cywilizacji – nie mogłoby być więcej tak różnych filmów działających razem. „To daje nadzieję na powstanie innego kina, innego niż to, co działo się przez ostatnie 20 lat, poza świetną pracą, jaką wykonuje kino niezależne.
Warto zaznaczyć, że w ostatnim czasie Martin Scorsese niejednokrotnie podkreślał swe obawy dotyczące przyszłości kina. Twórca filmowy widzi bowiem zagrożenie w wielkich franczyzach oraz streamingu, o czym pisaliśmy tutaj.
Scenariusz Killers of the Flower Moon powstał na podstawie książki Davida Granna o tym samym tytule. Literacki pierwowzór opowiada prawdziwą historię tajemniczych morderstw plemienia Indian Osage w Oklahomie, gdzie pod ich ziemią odkryto złoża ropy naftowej. Sprawa była jedną z pierwszych, jakie podjęła FBI. Wystąpią w nim m.in. Leonardo DiCaprio, Robert De Niro, Brendan Fraser, Jesse Plemons, Lily Gladstone i John Lithgow. Scenariusz adaptował Eric Roth.
Źródło: The Hindustan Times / Ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Barbie