Quentin Tarantino zdradził bowiem w trakcie niedawnego wywiadu, że jako fan komiksów, których bohaterem był właśnie Luke Cage, w latach 90. miał ochotę na stworzenie o nim filmu. Czemu ostatecznie do tego nie doszło? Jak sam reżyser wyznaje – przez przyjaciół. Tarantino chciał bowiem w tej roli Laurence’a Fishburne’a – w jego mniemaniu grającego na poziomie Marlona Brando – natomiast oni obstawiali przy Wesleyu Snipesie, który fizycznie byłby idealny do tego występu. To go ostatecznie zniechęciło.
By dodać nieco kontekstu, warto zaznaczyć, że Tarantino głowił się nad tym pomysłem pomiędzy Wściekłymi psami a Pulp Fiction. Sądzicie, że młody Laurence Fishburne poradziłby sobie jako Luke Cage?
Źródło: comicbookmovie.com / Ilustracja wprowadzenia: materiał prasowe – kolaż