Nie tylko prasa, ale i fani desperacko szukają oznak powrotu. Przede wszystkim oczywiście chodzi o postać, z której Johnny Depp zasłynął najmocniej. Nie dalej jak wczoraj zaś w sieci pojawiła się plotka, jakoby Jack Sparrow miał powrócić, jeżeli Disney zapłaci jego odtwórcy honorarium oscylujące wokół 300 milionów dolarów.
Jak niestety możemy się dowiedzieć z najnowszych doniesień, w trakcie rozmowy z NBC News przedstawiciel aktora miał stanowczo zaprzeczyć wszelkim powiązaniom tego typu, stwierdzając, że są zmyślone. Wygląda więc na to, że trzeba przygotowywać się na zupełnie nowe rozdanie serii z Margot Robbie za sterami. Bo raczej ciężko uwierzyć w to, że Piraci z Karaibów w tej czy innej formie nie powrócą.
Ostatnią częścią kultowej serii, w które wystąpił gwiazdor, byli Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara z 2017 roku. Tam nikczemny kapitan Salazar (Javier Bardem) wraz ze swoją załogą piratów-zjaw ucieka z Diabelskiego Trójkąta i poprzysięga zemstę na wszystkich piratach. Nieuniknionej zagładzie próbuje zapobiec kapitan Jack Sparrow (Johnny Depp). Dowódca „Czarnej Perły” wyrusza w podróż, by odnaleźć Trójząb Posejdona, mistyczny artefakt dający władzę nad morzami, i użyć go w walce przeciwko Salazarowi.
Źródło: E! News