Jako mieszkanka Wielkiej Brytanii Greta Gerwig zdaje się doświadczać dużego, nakładanego przez siebie ciśnienia, aby stworzyć udaną wersję Opowieści z Narnii autorstwa C.S. Lewisa. Wygląda na to, że to nie tylko z powodu tego, iż jest to pierwszy projekt reżyserki po jej przebojowym hicie kinowym Barbie, ale również dlatego, że Narnia zajmuje szczególne miejsce w sercach mieszkańców Wielkiej Brytanii.
W wywiadzie dla BBC reżyserka wyraziła, z czym dla niej wiąże się tworzenie adaptacji Opowieści z Narnii. Choć są to na ogół pozytywne emocje, nie ukrywa, iż będzie nagranie filmu będzie trudnym wyzwaniem.
Jestem nieco przerażona, ponieważ naprawdę czuję ogromny szacunek do Narnii. Tak bardzo kochałam Narnię jako dziecko. Jako dorosła osoba też, a C.S. Lewis to myśliciel i pisarz. Czuję się zastraszona tym, że to robię. To coś, co wydaje się warte tego, aby się bać. Jako osoba spoza Wielkiej Brytanii, czuję szczególną potrzebę zrobienia tego poprawnie… to jak gdyby Amerykanie grali w sztukach Szekspira. Istnieje pewne poczucie szacunku i tego, jak powinni traktować to z dodatkową troską.
Niedawno Scott Stuber, przewodniczący Netflix Films, ogłosił, że platforma liczy na premierę pierwszego filmu jeszcze w 2024 roku. Oczywiście wiąże się to z nadzieją, że Gerwig uda się jak najszybciej stworzyć do niego odpowiedni scenariusz.
Pierwsza część cyklu nosi tytuł Lew, czarownica i stara szafa. W 2005 roku powstała adaptacja książki, w której główne role zagrali: William Moseley (Piotr Pevensie) Anna Popplewell (Zuzanna Pevensie) Skandar Keynes (Edmund Pevensie), a także Georgie Henley (Łucja Pevensie). Film, przy budżecie produkcji 180 milionów dolarów, odniósł sukces kasowy, zarabiając 745 milionów dolarów na całym świecie. Niemniej jednak Disney zanotował spadek zysków przy kolejnych dwóch częściach.
Źródło: Comic Book Movie / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe