Czy jesteście w stanie wymienić podobny przypadek, w którym film po niemal 44 latach od swojej premiery był w stanie ponownie zawojować nagłówki gazet? Bernardo Bertolucci zaiste dokonał rzeczy niebywałej – niedawno ukazał się wywiad kontrowersyjnego reżysera na temat równie kontrowersyjnej sceny gwałtu z Ostatniego tanga z Paryża , wywołując tym samym ponowną burzę w Hollywood. Twórca zdaje się jednak wyznawać zasadę „nie ważne jak, ważne aby mówili”, gdyż w charakterystyczny dla siebie sposób odniósł się do całego zaistniałego zamieszania. A może rzeczywiście postanowił uderzyć się w pierś? Jego oficjalne oświadczenie zawiera bowiem wyraźną próbę usprawiedliwienia swojego postępowania. Oto, co możemy w nim wyczytać:
Kilka lat temu zostałem zapytany przez Cinémathèque Française o szczegóły tej słynnej sceny z masłem. Opisałem całą tę sytuację ze szczegółami, ale widocznie nie wyraziłem się dostatecznie jasno. Zdecydowaliśmy z Marlonem [Brando], iż nie poinformujemy Marii [Schneider] TYLKO o użyciu masła w scenie. Chcieliśmy uzyskać jej spontaniczną reakcję na to niewłaściwe użycie tego przedmiotu. I tu się zaczyna całe to nieporozumienie – ktoś pomyślał, że Maria nie została w ogóle poinformowana o istnieniu niniejszego aktu i puścił ten fałsz w świat. To nieprawda!
Maria wiedziała o wszystkim, gdyż musiała przeczytać scenariusz, w którym to wszystko było opisane. Jedyną nowością było masło i to, jak dowiedziałem się wiele lat później, tak bardzo ją uraziło. To nie scena przemocy była winowajcą!
Poniższy film zawiera wulgarne sceny, które mogą zgorszyć niektórych widzów. Sugerujemy, aby za jego odtwarzanie zabierały się WYŁĄCZNIE osoby pełnoletnie.
https://www.youtube.com/watch?v=TWWSGa-5Mo8
Zobacz również: Ostatnie tango w Paryżu – scena gwałtu znów w ogniu krytyki! Wyciekł wywiad z Bernardo Bertoluccim!
Cała sprawa, mimo „dość” silnego i negatywnego nacechowania emocjonalnego, jest niezwykle zawiła. Maria Schneider nigdy bowiem nie powiedziała wprost, iż to właśnie obecność tej nieszczęsnej sceny przyczyniła się do załamania się jej zdrowia psychicznego. Jeśli przytoczymy najgłośniejszy i najbardziej precyzyjny wywiad aktorki z 2007 roku, to tylko utwierdzimy się w niniejszym przekonaniu:
Powinnam zadzwonić do mojego agenta albo przyprowadzić na plan prawnika, ponieważ nie można zmuszać kogoś do zrobienia czegoś, co nie jest zawarte w scenariuszu. Wtedy jednak o tym nie miałam pojęcia. […] Marlon powiedział do mnie „Maria, nie martw się, to tylko film”, ale podczas tej sceny, nawet jeśli nie robił tego naprawdę, to roniłam prawdziwe łzy … Bardzo mnie to zabolało, gdyż zostałam potraktowana jak seksualny przedmiot – chciałam być rozpoznawalna jako aktorka, ale ten cały skandal i jego pokłosie kompletnie mnie zdołowały […] Poczułam się upokorzona i poniekąd rzeczywiście zgwałcona – zarówno przez Marlona, jak i Bertolucciego.
Aktorka używa tutaj słów „nawet jeśli nie robił tego naprawdę” oraz „poniekąd rzeczywiście zgwałcona”. Nie otrzymujemy zatem bezpośredniej informacji, czy Maria Schneider miała na myśli całą scenę, czy tylko „innowację” twórców. Niemniej jednak, nadal pozostajemy w sferze spekulacji i raczej już nigdy nie będzie nam dane z niej się wydostać …
Źródło: theguardian.com / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe