Wielu z nas zapewne z wypiekami na twarzy wyczekuje 5. odsłony przygód sławnego Indiany Jonesa. Wszystko jednak wskazuje na to, że będziemy musieli uzbroić się w cierpliwość – abstrahując od daty premiery filmu, która wyznaczona jest na 19 lipca 2019 roku, dowiadujemy się, iż produkcja utknęła niejako w martwym punkcie. Producent Frank Marshall poinformował bowiem, że filmowcy nadal znajdują się w fazie koncepcyjnej. Podczas dyskusji nad wydaniem DVD oraz Blu-ray Jasona Bourne’a został zapytany właśnie o produkcję Indiany Jonesa 5 i o postępy nad tworzeniem scenariusza. Jego odpowiedź nie napawa raczej optymizmem …
Wciąż poruszamy się po omacku.
Zobacz również: Jason Bourne powróci?! Twórcy planują 6. część!
Nie ogłaszajmy jednak już końca świata, gdyż czasu do zaplanowanej premiery pozostało naprawdę całkiem sporo. Lipiec 2019 wydarzy się dopiero za nieco ponad dwa i pół roku – gdyby produkcja zaczęła się pod koniec 2017 roku i trwała przez większość 2018, to twórcom nadal pozostaje jeszcze parę miesięcy na postprodukcję. Biorąc pod uwagę jak zawiły a zarazem nudny był scenariusz Indiany Jonesa i Królestwa Kryształowej Czaszki, dodatkowy czas na zastanowienie dla filmowców może być dobrym rozwiązaniem.
Wielką tajemnicą dotyczącą 5. części jest także ponowne pojawienie się Marion Ravenwood (Karen Allen) oraz Mutta Williamsa (Shia LaBeouf). Zapytany o tę kwestię Marshall nie chciał jednak niczego ujawniać, zaznaczając, iż nie ma zamiaru roztrząsać spraw, które nie osiągnęły jeszcze pełnych kształtów. Mimo to nie da się ukryć, że pod koniec Królestwa Kryształowej Czaszki wszyscy (z Indianą Jonesem na czele) wydawali się być szczęśliwi z rodzinnego pojednania. Jak zatem filmowcy wybrną z tej sytuacji? Poczekamy, zobaczymy, a na tę chwilę dajmy twórcom czas na owocne zastanawianie się!
Źródło: cinemablend.com / Ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki