Sekretne życie zwierzaków domowych – recenzja nowej animacji

Widzieliście pierwszy zwiastun Sekretnego życia zwierzaków domowych, w którym twórcy nie ujawniali fabuły, tylko pokazywali, co nasze pupile robią, gdy nie ma nas w domu? Zapewne tak, bo po tym klipie animacja Chrisa Renauda i Yarrowa Cheneya stała się jedną z najbardziej oczekiwanych premier tego roku. Mam jednak złą wiadomość – trailer ten pokazuje wszystkie najlepsze momenty filmu.

Głównym bohaterem jest Max, poczciwy psiak, po uszy zakochany w swojej właścicielce. Pewnego dnia sprowadza ona do mieszkania drugiego, znacznie większego czworonoga, o którego Max automatycznie staje się bardzo zazdrosny. Rozpoczyna się konfrontacja, która zaowocuje tym, że oba zwierzaki wpakują się w poważne problemy. Na ratunek wyruszą im przyjaciele Maxa, prowadzeni przez zakochaną w nim Bridget.

Zobacz również: Sekretne życie zwierzaków domowych – sequel już w 2018 roku!

Jest więc to, jak widać, kalka Toy Story, w czym nie byłoby w sumie nic złego, gdyby tylko twórcy dodali cokolwiek od siebie. Niestety, Sekretne życie zwierzaków domowych pozbawione jest jakichkolwiek pierwiastków oryginalności. Również przesłanie z cyklu „przyjaźń jest najważniejsza” oraz „żeby kogoś poznać wpierw trzeba z nim porozmawiać i spędzić trochę czasu” są tu nie tylko banalne i oklepane, ale też wyłożone w taki sposób, by czasem nikt się przez przypadek nie pogubił.

Zobacz również: Skylanders Academy – Netflix podał datę premiery nowej, animowanej serii!

Największym problem filmu Renauda i Cheneya stanowią jednak bohaterowie, którzy są najzwyczajniej w świecie… mało sympatyczni. Zarówno Max, jak i jego rywal, Duke, są zupełnie bezbarwni, Bridget jest irytująca, o reszcie w zasadzie nie da się powiedzieć nic więcej, bo każdego przyjaciela Maxa można scharakteryzować jednym słowem. Jest tak między innymi dlatego, że nie ma tu chwili na odpoczynek i rozwój bohaterów, gdyż akcja pędzi do przodu na złamanie karku, koncentrując się przede wszystkim na mało ekscytującej akcji. Słabość postaci może również wynikać ze słabości dubbingu, który uwypukla wspomniane przed chwilą mankamenty (zwłaszcza w przypadku Bridget).

Zobacz również: Smurfs: The Lost Village – pierwsza zapowiedź filmu animowanego o Smerfach

Sekretne życie zwierzaków domowych jest zatem filmem pozbawionym życia, z czym w sumie świednie koresponduje słaba animacja. Popatrzcie przez chwilę nie na głównych bohaterów, tylko na ich otoczenie, a zauważycie, że Nowy Jork wygląda niezwykle sztucznie.

Nie zmieni zatem nic fakt, że trafiają się tu niezłe żarty – tym bardziej, że zabawne sytuacje, których widz nie znałby ze zwiastunów, można policzyć na palcach jednej ręki. Sekretne życie zwierzaków domowych jest ogromnym rozczarowaniem. Film ten spodoba się tylko najmłodszym, nieco starsi i dorośli wynudzą się zaś niemiłosiernie. Zdecydowanie lepszym pomysłem będzie kolejny (a dla niektórych pierwszy) seans Zwierzogrodu.

źródło ilustracji wyróżnienia oraz ilustracji zawartych w tekście: materiały prasowe

Przede wszystkim redaktor serwisu warszawa.ngo.pl. Do tego dziennikarz piszący o filmach i serialach dla wielu portali internetowych. Wszystkie recenzje można znaleźć na fanpage'u Cisza na planie. W ten sposób można się też ze mną skontaktować ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?