O Michaelu Shannonie zrobiło się głośno dopiero, gdy ten wyrobił swą markę w filmie Człowiek ze stali. Jego wcielenie Generała Zoda zostało dostrzeżone i wydawać by się mogło, że aktor chciałby jeszcze coś ugrać na wizerunku komiksowego bohatera. Nic bardziej mylnego! Okazuje się bowiem, iż w rzeczywistości możemy już nigdy nie ujrzeć Shannona w tak wielkiej produkcji, a już na pewno w produkcji opartej na komiksach. Niniejszy wniosek nasuwa się sam, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że aktor przyznał się do odrzucenia istotnych ról w filmie z uniwersum Gwiezdnych Wojen oraz Marvela.
Podczas wywiadu z portalem Fandango, Michael Shannon został zapytany o to, czy kiedykolwiek chciałby stać się częścią wspomnianych uniwersum. Jego odpowiedź była o tyle ciekawa, o ile dowiadujemy się z niej o zainteresowaniu jego osobą ze strony Disneya, które jednak nie spotkało się z aprobatą samego aktora:
Nie, naprawdę mnie to nie interesuje. Wspominali mi o jakiejś roli – nie powiem jakiej – która była już powtarzana niezliczoną ilość razy. Byliby w stanie zapłacić mi za nią małą fortunę, ale nie poczułem tego. To samo tyczy się wszystkich wielkich produkcji. W tym wypadku jednak musiałbym się zastanowić, czy ma w sobie coś intrygującego. Jeśli nie, to nie zagram.
Zobacz również: Stan Lee wyróżniony za 75 lat pracy z Marvelem
Niestety Shannon nie ujawnił jakie konkretnie oferty zostały mu złożone. Ciężko natomiast nie poczuć respektu wobec osoby, która odrzuciła wielkie pieniądze i sławę, na rzecz oryginalności artystycznej. Możemy być natomiast pewni, że sam aktor z pewnością na tym nie ucierpi – w kinach możemy podziwiać jego najnowsze wcielenie w Zwierzętach nocy, a na 2017 rok ma zaplanowanych kilka kolejnych ról. Zatem nawet jeśli nie podejmie się pracy przy Gwiezdnych Wojnach, czy filmie Marvela, to niewątpliwie nie zniknie nam z pola widzenia.
Źródło: movieweb.com / Ilustracja wprowadzenia: kadr z serialu Zakazane Imperium