Seans Przebudzenia Mocy pozostawił wiele niedopowiedzeń na temat postaci Rey odgrywanej przez Daisy Ridley. Wytykane przez wielu fabularne podobieństwo filmu do Nowej Nadziei z automatu pozwalało myśleć, że ścieżka Rey będzie tą, którą przeszedł Luke Skywalker, a więc od pozostawionego na pustynnej planecie wyrzutka, do lidera Jasnej strony Mocy. A co jeśli to zmyłka i jej losy potoczą się dokładnie jak u Anakina, a więc Rey stanie się głównym złoczyńcą kontynuacji. Przynajmniej takie teorie obecnie wysuwają niektórzy fani.
Zgodnie z ich tezą w Rey toczy się walka między Jasną a Ciemną stroną Mocy. Ten trop sugerować mają już plakaty produkcji, w których Rey znajduje się zawsze pomiędzy obiema stronami Mocy. Do tego równoległe ułożenie jej ekwipunku z mieczem Kylo Rena implikuje, że równie dobrze i jej sprzęt może mienić się na czerwono.
Zobacz również: Internauci odkryli drugie dno w filmie Angry Birds?
Natomiast otwartym pytaniem pozostaje, z której strony Mocy korzysta Rey obecnie. Z filmu wynika jednoznacznie, że w przeciwieństwie do znajomości Luke’a z Obi Wanem, Rey nie miała kontaktu z osobą korzystającą z Jasnej strony Mocy, zatem nikt jej nie powiedział czego należy się wyrzec, aby nie przejść na Ciemną stroną Mocy. Jej interakcje z Mocą i wzorce pochodzą wyłącznie ze spotkania z Kylo Renem, co sugerowałoby mimowolne nauczanie przez jego osobę. Co więcej w skrypcie scenariusza oraz książce, która jest częścią kanonu, jasno sugeruje się, że Rey jest kuszona przez Ciemną stronę. Nie tylko jej pojedynek wynika z chęci zemsty za śmierć Hana Solo, właściwie przez cały film wśród jej emocji i motywacji znajduje się złość i zemsta, a w chwili gdy pokonuje Kylo w walce na miecze świetlne tajemniczy głos szepcze jej „zabij go”.
W Przebudzeniu Mocy jednym z powodów narzekań, była zdolność Rey do błyskawicznego opanowania Mocy. Jak pamiętamy Luke musiał trenować kilka miesięcy i omało nie urósł mu garb od noszenia Yody na plecach, a Rey wystarczyło czasem samo zamknięcie oczu. Przytaczając słowa Yody, że Ciemna strona „jest szybsza, łatwiejsza, bardziej kusząca” możliwe jest, że to właśnie z niej Rey skorzystała. Drugim z wyjaśnień tej szybkiej nauki Rey nie jest „naturalny talent”, a odblokowanie przez Kylo Rena wspomnień z młodości, gdy to mogła uczyć się tajników Mocy. I tu pozostaje pytanie przez kogo była szkolona lub po kim mogła Moc odziedziczyć? Jak pamiętamy twórcy opowiadali, że Gwiezdne Wojny zawsze będą sagą Skywalkerów. Inni dodają do tego, że jest to opowieść o konflikcie Skywalkerów z Palpatinem. I na rodzinne relacje z tym drugim zwracają fani powołując się na głos Imperatora w wizji Rey, unikalny i identyczny styl walki, który ma objawiać się częstym korzystaniem z pchnięć miecza oraz takie detale jak wspólny postaciom brytyjski akcent.
Zobacz również: Od Ridleya Scotta do Zacka Snydera. Filmy zrehabilitowane w wersji reżyserskiej
Wśród finalnych argumentów pojawia się także analiza ostatniej sceny z Przebudzenia Mocy, a więc krótkiego, milczącego spotkania Luke’a z Rey. Rycerz Jedi wyraźnie nie wygląda na szczęśliwego. Czy dlatego, że to akurat Rey go odnalazła? Niektórzy odczytują wyraz jego twarzy jako odczucie szoku spowodowanego jej obecnością. Luke ma wyczuwać w niej silne oddziaływanie Ciemnej strony Mocy, i po izolacji wymuszonej depresją po utracie swoich uczniów jest ostatnią osobą jaką pragnąłby zobaczyć na wysepce.
Jak widać siódmy epizod wcale nie musi budować podwalin pod bohatera, a pod złoczyńcę. Mogłoby to przepowiadać ogromne przetasowania w najbliższych częściach, które wyjaśniałyby nawet wątpliwości trawiące Kylo/Bena i jego możliwość powrotu na Jasną stronę Mocy. Czy te teorie będą miałe pokrycie w rzeczywistości dowiemy się w 2017 roku. Jedno jest pewne, spektakularne zwroty akcji były zawsze immanentną częścią gwiezdnej sagi.
Źródło: independent.co.uk; uproxx.com; mashable.com / ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy