Po ośmiu dniach trwania festiwalu na Lazurowym Wybrzeżu zaczynają się krystalizować pewne podejrzenia do tego, komu przypadną laury podczas gali zamknięcia. Choć do dzielenia skóry na niedźwiedziu jeżeli chodzi o Złotą Palmę jeszcze daleko, to mamy już swojego faworyta do tego, komu przypadnie nagroda za najlepszą rolę kobiecą. Weteranka Sonia Braga w Aquariusie jest niczym magnes, który nie pozwala widzom oderwać wzroku od ekranu.
KONKURS GŁÓWNY
Aquarius
reż. Kleber Mendonca Filho
Przemiany społeczne i ekonomiczne w Brazylii na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat są tłem dziejącego się w Recife Aquariusa. Tytułowy budynek, powstały w latach 40., położony jest nad przepiękną plażą i znajduje się w nim mieszkanie, które od zawsze należało do rodziny Clary (Sonia Braga). Wiąże się z nim historia całego rodu, który poznajemy w latach 80. podczas imprezy urodzinowej cioci Julii. Clara, z krótkimi włosami, skończyła właśnie chemioterapię, pokonując raka piersi. W tych pierwszych scenach doświadczymy pewnego rodzaju wspólnoty, rodzinnej i społecznej, rozciągającej się na trzy pokolenia, która gdzieś zaniknie podczas reszty opowieści, rozgrywającej się współcześnie. Bohaterka mieszka sama, jej dzieci opuściły gniazdo rodzinne, jedynie gosposia dotrzymuje jej czasem towarzystwa. A w jej bloku firma deweloperska wykupuje wszystkie mieszkania, chcąc zamienić budynek w kolejny biurowiec lub wysokodochodowy hotel. Clara jest ostatnią mieszkającą tam osobą, która nie godzi się na sprzedaż swojego lokum.
Trzon opowieści nie jest może zbyt odkrywczy i oryginalny, a sposób realizacji nie wnosi też nic przełomowego do języka filmu. Są sprytnie stosowane retrospekcje (bardzo krótkie urywki wspomnień), praca kamery co jakiś czas wyłowi drobne szczegóły z szerszego planu, a tłem jest kapitalna muzyka (przeboje Queen, Bach, piosenki brazylijskie). Ale cała uwaga skupiona jest na głównej postaci. Braga stworzyła magnetyzującą rolę – krytyczki muzycznej po sześćdziesiątce, która ma trudną do okiełznania charyzmę, manifestującą się w każdym spojrzeniu, ruchach i gestach, spokojnej artykulacji słów oraz w wyglądzie. Jej długie, błyszczące, czarne włosy dodają jej ciału niesamowitej energii. Clara nie obawia się konfrontacji z developerami, spokojnie odrzucając ofertę firmy. Przyjdzie jej także toczyć dyskusje z rodziną, która namawia kobietę, by dla świętego spokoju zgodziła się na sprzedaż. Mimo swojego wieku Clara jest po prostu piękna i seksowna, tajemnicza i nieprzewidywalna, dzika i pulsująca energią, niezależna i wyzwolona. Jeżeli dla czegoś warto obejrzeć ten film, to właśnie dla tej roli.
Ocena MoviesRoom: 70/100
Ma’Rosa
reż. Brillante Mendoza
Tytułowa Rosa (Jaclyn Jose) to matka i żona, głowa sześcioosobowej rodziny mieszkającej w biednej części Manili, zajmującą się sprzedażą metaamfetaminy pod przykrywką prowadzenia sklepiku z „mydłem i powidłem”. Ten z pozoru chaotyczny, ale dobrze zorganizowany świat zawali się w gruzy, kiedy do mieszkania-sklepu wkroczy policja i znajdzie przeznaczone na sprzedaż narkotyki. Kiedy mama z tatą trafią do aresztu, a przekupni gliniarze zasugerują łapówkę, dzieci będą chciały zrobić wszystko, by rodzice wyszli na wolność.
Klaustrofobiczny i duszny film Mendozy, dziejący się stolicy Filipin, ma dość typowe dla tego reżysera tropy: biedni ludzie próbujący związać koniec z końcem, skorumpowani policjanci, chwytanie się najbardziej uwłaczających metod, by pożyczyć pieniądze. Jest w tym obrazie coś apokaliptycznego, ale i pierwotnego za razem. To jakbyśmy przenieśli się do Los Angeles z filmu Blade Runner i przyglądali się, jak żyją sprzedawcy i sklepikarze, u których zaopatruje się Deckard.
Reżyser nigdy nie pozwala całkiem upodlić się swoim postaciom, pokazuje ich mały, zamknięty świat jako kochającą się rodzinę. Świetne zdjęcia, złożone z długich ujęć i niepokojąca muzyka budują niezapomnianą atmosferę Ma’Rosy.
Ocena MoviesRoom: 73/100
The Unknown Girl (La fille inconnue)
reż. Jean-Pierre i Luc Dardenne
Młoda lekarka, prowadząca państwową praktykę w małym miasteczku w Belgii, boryka się z wyrzutami sumienia po śmieci bezimiennej kobiety w bliskiej okolicy. Uciekająca przed kimś dziewczyna próbowała znaleźć schronienie w jej gabinecie, ale lekarka zignorowała dzwonek do drzwi. Jenny (Adèle Haenel) prowadzi prywatne śledztwo, pytając znajomych, pacjentów i sąsiadów, by ustalić imię zmarłej. Jej nieustępliwość w końcu wywoła odzew w społeczeństwie.
Bracia Dardenne nie zmienili się ani trochę – można nawet powiedzieć, że The Unknown Girl jest kontynuacją wątku z Dwóch dni, jednej nocy, w którym to filmie bohaterka grana przez Marion Cotillard chodziła od drzwi do drzwi, by przekonać kolegów o zatrzymaniu jej w pracy. Motywacja Jenny jest równie osobista, ale nie finansowa: kobieta chce ukoić swoje sumienie, a jako lekarka czuje się szczególne odpowiedzialna za innych. Reżyserzy pokazują ją jako wrażliwą osobę o mocnym kręgosłupie moralnym (nie wydaje niepotrzebnego zwolnienia L4 nawet, gdy pacjent jej grozi), która została zaślepiona przez chwilę słabości i pychy. Być może był to fakt, że szkoliła praktykującego lekarza, może promocja i otrzymanie pracy w prywatnym gabinecie lekarskim. Problem jednak w tym, że grająca główną postać Haenel jest odrobinę bez wyrazu i charyzmy, jakiej potrzeba, by unieść cały film.
W typowy dla siebie sposób twórcy konstruują pewien koncept, który potem rozwijają – szkoda tylko, że podstawowe założenie wybrzmiewa fałszywie i nieprawdopodobnie, a film niepotrzebnie się wlecze. Idealistyczne podejście reżyserów do świata nie zdało w tym wypadku egazminu. W normalnym świecie, który tak bardzo uchwycić chcą twórcy nagrodzonego w Cannes Dziecka, czasem musimy przejść nad takimi dramatycznymi wydarzeniami do porządku dziennego.
Ocena MoviesRoom: 45/100