najlepsze filmy wojenne
najlepsze filmy wojenne

Najlepsze filmy wojenne w historii! | TOP 50

Jakie filmy wojenne uznawane są za najlepsze w historii? Przedstawiamy ranking prezentujący najwybitniejszych przedstawicieli gatunku!

Wbrew pozorom, filmy wojenne należą do jednych z bardziej różnorodnych gatunków. Wystarczy zestawić dwa niedawne hity kinowe – pełną emocji Przełęcz ocalonych z zimną Dunkierką – by chociaż ogólnikowo sobie to uświadomić. Postaraliśmy się podjąć wyzwania zebrania najlepszej pięćdziesiątki i odpowiedniego jej pogrupowania. Po długich zmaganiach z materiałem i wewnętrznych polemikach wreszcie możecie przeczytać to, do czego doszliśmy. Zapraszamy zatem do czytania i komentowania! Oto najlepsze filmy wojenne w historii!


NAJLEPSZE FILMY WOJENNE (TOP 50)

50. Dziecko wojny (1962), reż. Andriej Tarkowski

Ranking przedstawiający najlepsze filmy wojenne otwiera produkcja Andrieja Tarkowskiego. Młody Iwan po ucieczce z obozu koncentracyjnego zostaje odnaleziony przez oddział radzieckich żołnierzy. Mimo prób odesłania go do szkoły kadetów, młodzieniec postanawia pozostać w armii. Niedługo potem staje się zwiadowcą. Chłopak do reszty zatraca się w chęci zemsty za śmierć rodziny i poczuciu obowiązku. Nie znając normalnego życia, staje się dzieckiem wojny, dla którego życie pełne niebezpieczeństw i okrucieństwa jest jedynym światem, jaki zna. Poruszająca historia o niszczącym wpływie wojny na świat, a zwłaszcza na najbardziej niewinne istoty, jakimi są dzieci. (SP)


49. Imperium Słońca (1987), reż. Steven Spielberg

Spielberg prezentuje nam ekranizację autobiograficznej powieści Jamesa Grahama. Opowiada ona historię 12-letniego brytyjskiego syna arystokratów, który w czasie II wojny światowej, w Szanghaju, podczas okupacji miasta, zostaje rozdzielony od rodziców i trafia do obozu dla internowanych. Choć może nie jest to najwybitniejszy film swojego gatunku, to jednak wspaniała rola Johna Malkovitcha i młodego, 13-letniego Christiana Bale’a zapadająca w pamięć; do tego przepiękna muzyka Johna Williamsa oraz fenomenalne zdjęcia Allena Daviau to główne powody, dla których każdy wielbiciel kina wojennego powinien ten obraz zobaczyć. (AC)


48. Złoto dla Zuchwałych (1970), reż. Brian G. Hutton

Podobno na wojnie wszyscy są przegrani. Grupa amerykańskich żołnierzy pod przywództwem Clinta Eastwooda chce odciąć się od tej tezy. Przypadkiem dowiedziawszy się o transporcie niemieckiego złota, zuchwały oddział rusza do miasta za linią wroga, aby przejąć skarb. Samowolna misja pełna jest niebezpieczeństw i ryzyka. Wojakom grożą nie tylko wrogie oddziały, ale i konsekwencje we własnej armii, jakie pociąga za sobą samowolne wyruszenie poza front. Świetna komedia w gwiazdorskiej obsadzie idealnie nadaje się na lżejszy seans dla każdego fana kina wojennego. Pozwala odsapnąć od patosu i ciężaru niesionego w tego typu produkcjach, równocześnie nasuwając wiele refleksji oraz ukazując inne spojrzenie na żołnierską dolę. (SP)


47. Oddział 731 (1988), reż. Tun Fei Mou

Wszyscy znają potworności, jakich dopuścili się hitlerowcy w czasie II wojny światowej. Niestety mało kto wie, że w tym samym czasie ich sprzymierzeńcy, Japończycy, również mieli wiele na sumieniu – a konkretnie placówki badawcze, w których na tysiącach Chińczyków, Mandżurów, Koreańczyków, Rosjan, ale również Europejczyków czy Amerykanów, przeprowadzano okrutne badania związane z bronią biologiczną i chemiczną. Zresztą do dziś prowadzona jest dyskusja, w której historycy spierają się, kto w tamtym okresie dopuścił się gorszych zbrodni. Powracając jednak do filmu, Oddział 731 jest całkowicie oparty na faktach i został uznany za jeden z najbardziej okrutnych i chorych obrazów w historii kinematografii głównie przez to, że do jej realizacji użyto prawdziwych zwierząt (które naprawdę giną) oraz prawdziwych zwłok do autopsji – no i oczywiście mocne przedstawienie niechlubnej przeszłości Japończyków. Dlatego film został puszczony w japońskich kinach tylko raz, a zaraz po seansie zaczęto grozić śmiercią reżyserowi. Po zobaczeniu filmu tak naprawdę nie wiadomo, czy bardziej przerażające są makabryczne sceny ukazujące japońskie eksperymenty na ludziach, czy informacje o samej realizacji filmu. W filmie znamienne jest to, że długo się rozkręca i tylko kilka scen ukazuje eksperymenty na ludziach, jednak każda z nich, dosłownie każda, jest tak mocna i tak realistycznie ukazana, że wszystkie te fragmenty ze szczegółami utkwią wam w pamięci. Oglądając je i mając świadomość, że to jest dosłowna rekonstrukcja wydarzeń, które naprawdę się wydarzyły, sprawiają, że człowiekowi włosy jeżą się na głowie.(AC)


46. Jak rozpętałem drugą wojnę światową (1970), reż. Tadeusz Chmielewski

Polskie kino powojenne pełne było filmów w typie Kanału Andrzeja Wajdy. Mnóstwo poważnych tematów, martyrologii, dramatów. I wtedy wszedł Tadeusz Chmielewski, powołał pod broń kanoniera Franka Dolasa i kazał mu, zupełnie przypadkiem, wywołać drugą wojnę światową. A potem rzucił go na wszystkie możliwe europejskie fronty tego konfliktu i zrobił kapitalną zgrywę ze wspomnianych w pierwszym zdaniu filmów. Ani o jotę się ten film nie zestarzał, a że pełen metraż to prawie 4 godziny, jest obrazem, który da jedne z większych ilości czystego miodu w tym rankingu. Z niezapomnianą już sceną przesłuchania na czele. (ŁK)


45. Upadek (2008), reż. Olivier Hirschbiegel

Upadek przedstawia ostatnie dni z życia jednego z największych zbrodniarzy wojennych w historii, Adolfa Hitlera. Obraz Oliviera Hirschbiegela cechuje jednak całkiem inne podejście do osoby Führera, który w większości filmów przedstawiany jest jako czerwony ze złości wąsaty szajbus. W Upadku poznajemy jego nowe oblicze, przekonując się, że nawet największy potwór ma chwilę na okazanie ludzkich instynktów. Oszczędzono nam przy tym jego gloryfikacji. Wcielający się w Hitlera Bruno Ganz wykazał się niemałym aktorskim kunsztem, za co należą mu się gromkie brawa. Perfekcyjnie oddaje nam wiarygodny wizerunek człowieka nieobliczalnego i nieświadomego zbliżającego się końca III Rzeszy. Jeden z fragmentów na pewno kojarzycie z miliona youtube’owych przeróbek z fałszywym tłumaczeniem, więc zachęcam do zapoznania się z całością, gdyż naprawdę warto! (DD)


44. Bitwa o Algier (1966), reż. Gillo Pontecorvo

Film opowiada o próbie wyparcia francuskich wojsk kolonialnych z Algierii przez Front Wyzwolenia Narodowego. Wydarzenia te oglądamy z perspektywy drobnego złodziejaszka, który nieoczekiwanie zostaje zwerbowany do ugrupowania i szybko pnie się po szczeblach kariery, zostając wkrótce jednym z jego liderów. Moment, w którym staje się ważną personą w FLN, to również chwila, kiedy staje się on obiektem zainteresowania pewnego pułkownika chcącego rozbić tę tajną organizację. Bitwa o Algier to niewątpliwie jeden z najlepszych filmów traktujących o walce narodowowyzwoleńczej oraz jeden z najwybitniejszych włoskich obrazów, który wywarł ogromny wpływ na ówczesne kino. W produkcji jest pełno przerażających, a wręcz makabrycznych scen przemocy, represji czy ludobójstwa, jednak reżyser robi to na tyle umiejętnie, że ten stan rzeczy obciąża odpowiedzialnością obie strony konfliktu. Na pochwałę zasługuje oczywiście nie tylko reżyseria, lecz również barwna i niezwykle emocjonalna muzyka autorstwa Pontecorvo oraz Ennia Morricone. (AC)


43. Wołyń (2016), reż. Wojciech Smarzowski

Wojtek Smarzowski na stałe wpisał się w polską popkulturę jako specjalista od tematów trudnych. Jego bezkompromisowe przedstawienie wydarzeń i faktów zyskuje wielu fanów, jak i powoduje sporo krytyki. Tematyka Wołynia zdecydowanie wpisuje się w filmografię Smarzowskiego. Historia nastoletniej Zosi, zmuszonej do małżeństwa ze sporo starszym sołtysem wsi, postawiona w scenerii drugiej wojny światowej i tragicznych wydarzeń na Kresach, wywołuje skrajne emocje i zmusza do refleksji. Reżyser nie staje po żadnej stronie konfliktu. Pokazuje cały etap narastania nienawiści międzynarodowej, a także skutki, jakie spowodowała ksenofobia oraz pogarda wobec ludzi innych nacji i wiary. Widzimy tutaj największe okrucieństwo wojny. Nie fronty, nie gabinety oficjeli, a cierpienie konkretnych, niewinnych ludzi, którzy nie mając wpływu na wielką politykę, padli ofiarą własnych sąsiadów. (SP)


42. Tora tora tora (1970), reż. Toshio Masuda, Kinji Fukasaku, Richard Fleischer

Rzadko kiedy filmy wojenne obierają stricte edukacyjny i obiektywnie prawdziwy ton, ale kiedy już to robią, to nazywają się Tora! Tora! Tora! Japońsko-amerykańska koprodukcja zaowocowała bowiem jednym z najbardziej rzetelnych obrazów przedstawiających atak na Pearl Harbor, bez wyraźnego opowiadania się po którejkolwiek ze stron. Nie ujrzycie tu gloryfikowania heroicznej postawy amerykańskich żołnierzy ani też potępienia okrucieństwa cesarskich kamikaze – tu liczy się historyczny zapis rzeczywistości. I pod tym względem mamy z pewnością do czynienia z dziełem nietuzinkowym. Jeśli dodamy do tego charakterystyczny jankeski rozmach zmieszany ze wschodnią erudycją, otrzymamy rzecz godną uwagi na każdej szerokości geograficznej. I te zdjęcia lotnicze… (TM)


41. Dyktator (1941),  reż. Charles Chaplin

 

Nikt nie powinien mieć jakichkolwiek wątpliwości, że Charlie Chaplin to jeden z ojców współczesnego kina. W tym filmie wcielił on się w dwie role: Adenoida Hynkela (złowieszczego dyktatora) oraz żydowskiego fryzjera. I choć nie jest to film niemy, z których aktor jest najbardziej znany, to Chaplin poradził sobie znakomicie, oferując widzowi solidną dawkę śmiechu i prezentując wysokopoziomowe, ponadczasowe poczucie humoru. Bo choć jest to film z 1941 roku, to bawi do dziś. Poza genialnymi gagami i licznymi żartami, jest również bezpośrednim, dosadnym manifestem antywojennym i antydyktatorskim – według mnie, jest to jedno z największych osiągnięć kina lat 40. (JŁ)


Redaktor

W kinie szuka pozycji, która przebije Pulp Fiction, w telewizji - Breaking Bad oraz Rodzinę Soprano, w świecie gier - serie Bioshock oraz God of War.
Kontakt: [email protected]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ł pisze:

“1944”
film o Estończykach w II wojnie po obu stronach konfliktu.

Ł pisze:

“1944”
film o Estończykach w II wojnie po obu stronach konfliktu.

“Rzeźnia nr5”
ekranizacja książki Vonneguta

adam pisze:

Brakuje: “Byliśmy żołnieżamy” z Melem Gibsonem, “Żelazny Krzyż” , “Katyń”, “Kanał” i wielu innych, a wymieniono prę a’la westernowskich amerykańskich filmów, które z woją mają niewielke wspólnego.

cris1975 pisze:

Racja tworzyły listę ameby i tyle.

Hans pisze:

Co za idjota robił to zestawienie Stalingrad na 37 Kanał na 10.Nawet film Dyktator z tym błaznem Chaplinem jest wyżej notowany niż Stalingrad, Most na rzece Kwai wyżej notowany niż Lista Schindlera. Wiecie co zajmijcie się ocenianiem oper i operetek.

cris1975 pisze:

Kurna mocniejsze słowa mi się ciśną ale takiego doboru najlepszych filmów wojennych sry ale co do inteligencji osób tworzących liste mam wątpliwości, MASH serio , Tylko dla orłów, a gdzie Bitwa O Ardeny, Bitwa o Angie itp, jesteście kmiotami i tyle.

Wenzel pisze:

Ten kto układał tą listę chyba nie powinien oglądać filmów wojennych. Niemiecki “Upadek” i “Stalingrad” powinny być co najmniej w pierwszej dziesiątce. Dodał bym jeszcze “Kiedy ucichną działa”, “Żelazny krzyż” i parę innych. Niestety Amerykanie nie potrafią robić filmów wojennych.

Jejek pisze:

To zestawienie to jakaś pomyłka, brakuje tego czegoś po wybraniu tych pozycji – klasyki z tyłu a takie pomyłki z przodu. Kompania braci to jest serial na 10 !

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?