Kto jest na bieżąco z kolejnymi produkcjami Marvel Cinematic Universe, z pewnością dobrze pamięta tę ukochaną tytułowego bohatera z dwóch pierwszych części Thora. Kreacja Natalie Portman nie cieszyła się zbytnią popularnością fanów, samej zaś aktorce z kolei niezbyt dobrze układało się z Marvel Studios (np. w 2013 roku odmówiła udziału w dokrętkach do Mrocznego świata). W Ragnaroku została ledwie wspomniana, co nie zmienia faktu, że twórcy utrzymali ją jednak przy życiu (z jednej z rozmów Thora z Lokim wynika, że Jane zerwała z tym pierwszym „off-screen”).
Jeszcze w 2016 roku po rozmowie Portman z Wall Street Journal sprawa była raczej jasna:
Z tego co wiem, moja rola jest skończona. Nie wiem, być może jeszcze któregoś dnia otrzymam propozycję w Avengers 7 czy czymś takim. Na teraz jednak to koniec.
Teraz jednak, przy okazji promowania swojego występu w Anihilacji, nieco zmienia ton:
Jestem otwarta na wszystko, ale nie mam na ten temat żadnych wieści (śmiech)
Pytanie, czy Kevin Feige i spółka zechcą zainwestować raz jeszcze w postać Foster. Pamiętajmy, że w komiksach spotykanie się z bogiem piorunów było zaledwie wstępem, jako że potem sama została superbohaterką. A może czeka ją po prostu jeszcze jeden, pożegnalny występ w którejś z ostatnich części Avengers? W końcu Jane jak dotąd należała do czołowych naukowców MCU, ściśle współpracujących z T.A.R.C.Z.Ą., ciężko więc o niej zupełnie zapomnieć.
Źródło: comicbookmovie.com / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe