Czego by się nie powiedziało o samej Lidze Sprawiedliwości, należy oddać specom od marketingu to, że potrafią uczyć się na błędach lepiej od samych filmowców. Mowa tutaj, rzecz jasna, o bardzo udanym – jak na dzisiejsze realia – ukrywaniu sposobu, w jaki Kal-El miał się pojawić ponownie wśród żywych (bo o tym, że się pojawi, było wiadome już po zobaczeniu ostatniej sceny w Batman v Superman). Co interesujące, jednym z niewielu szczegółów związanych z tą postacią, jakie nam pokazywano przed premierą, były zdjęcia Henry’ego Cavilla w czarnym kostiumie Człowieka ze Stali. Tymczasem Clark Kent w samej produkcji nie pokazał się w tym wdzianku w żadnej ze scen.
Odpowiedzi na to pytanie udzielił w wywiadzie dla Inverse.com operator Ligi Sprawiedliwości Fabian Wagner.
Nakręcono całkiem sporo takich scen. To fajnie wyglądający kostium. Niestety, nie było nam dane tego ujrzeć we właściwej wersji filmu. Zach nie spieszy się z opowiedzeniem swoich historii, co właśnie lubię w jego dziełach. Z tego powodu było wiele scen, które bardzo chętnie obejrzałbym w wersji kinowej, a jednak trzeba je było wyciąć.
Chcielibyście kiedyś zobaczyć te sceny w jakiejś reżyserskiej wersji Ligi?
Źródło: comicbookmovie.com / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe