Kojarzycie pewnie casus filmów, które od lat znajdują się w produkcji i choć ich koncept zdaje się być aż zanadto interesujący, to jakoś nikt tej produkcji ukończyć nie potrafi. Wśród nich prym wiodło natomiast m.in. wymarzone dzieło Terry’ego Gilliama o tytule The Man Who Killed Don Quixote. I tak, dobrze słyszycie – „wiodło”, albowiem członek Latającego cyrku Monty Pythona potwierdził w ostatnim wywiadzie z The New York Times, że JEGO Don Kichot w końcu zawita na ekrany kin:
Cóż, już niemal zakończyliśmy właściwą produkcję. Coś jeszcze grzebiemy, zastanawiamy się nad paroma rzeczami i tak dalej, więc w zasadzie większość zrobiliśmy. Wciąż pozostały nam do doszlifowania sprawy natury technicznej, jak dźwięk, muzyka i efekty specjalne, ale opowieść mamy już gotową. I moim zdaniem wygląda ona rewelacyjnie!
Zaprawdę pocieszająca to wieść, zważywszy na fakt, iż już 17 lat słyszy się o tym, w jak nietuzinkowy sposób Gilliam podejdzie do motywów powieściowego oryginału Miguela de Cervantesa. Póki co nie wiemy dokładnie, ile czasu filmowcy jeszcze potrzebują na szlify, lecz wielce prawdopodobnie brzmi premiera zbiegająca się z festiwalem w Cannes za rok 2018. Tym bardziej, że sam Gilliam nie ukrywa takowych ambicji!
Film będzie współczesną i satyryczną opowieścią o Tobym (Adam Driver), znużonym reżyserze reklam, który przybywa do Hiszpanii na plan zdjęciowy. Po drodze spotyka cygana, który daje mu kopię filmu nakręconego przez studentów – liryczną przeróbkę historii Don Kichota osadzonej w niezwykłej, starej, hiszpańskiej wiosce. Poruszony odkryciem, Toby wyrusza w przedziwną podróż w celu odnalezienia owej wioski, po drodze wplątując się w serię niefortunnych zdarzeń.
Źródło: nytimes.com / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe