Gdy w pierwszych dniach emisji Liga Sprawiedliwości ponosi klęskę za klęską na niemal każdym polu, nie może dziwić, że wielu patrzy z pewną dozą nostalgii na to, co mogłoby być w DCEU, a do czego nie doszło. Powody są różne, bo przedmiotem sporem jest nierzadko to, co konkretnie nie wyszło w tym uniwersum. Istnieją jednak elementy zgodnie wytykane przez niemal wszystkie strony jako beznadziejne. Do nich właśnie należy niesławny Lex Luthor, zagrany przez Jesse’a Eisenberga.
https://www.youtube.com/watch?v=s74E2i4b40k
Jeśli ktokolwiek obserwował doniesienia związane z poszukiwaniem aktora mającego grać Lexa w Batman v Superman, mogło mu zostać w głowie chociażby to, że z początku wielu spodziewało się, że Eisenberg wcieli się w Jimmy’ego Olsena, czyli młodego dziennikarza Daily Planet. Jakież było zdziwienie, gdy fani liczący na kogoś w rodzaju Bryana Cranstona czy Marka Stronga otrzymali aktora, który do dziś tak naprawdę, jeśli mamy być szczerzy, „wozi się” na renomie jego roli Zuckenberga z Social Network.
A kandydatów było sporo, i praktycznie każdy z nich przynajmniej teoretycznie bardziej pasował do roli. Idris Elba, Joaquin Phoenix, a także Denzel Washington – te osoby były wymieniane przez prasę w tym kontekście. Inna sprawa, że niedawno dziennikarze ze Screen Rant poruszyli tę kwestię podczas rozmowy z czarnoskórym aktorem.
Nigdy o tym nie słyszałem. Dopiero od was się o tym dowiedziałem – zarzeka się Washington.
A co Wy myślicie? Uważacie, że nadawałby się lepiej od Eisenberga do tej roli?
Źródło: screenrant.com / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe